Współgospodarz mundialu ma duże problemy. Federacja może zbankrutować

Latem 2026 roku oczy wszystkich miłośników piłki nożnej będą zwrócone na Kanadę. Kraj Klonowego Liścia będzie jednym z trzech gospodarzy najważniejszej imprezy w tej dyscyplinie, a więc mistrzostw świata. Tymczasem w kanadyjskim futbolu ostatnio nie dzieje się zbyt dużo dobrego.

Federacja ma duże problemy z finansowe, a jej kasy świecą pustkami. Czasu na poradzenie sobie z tym zagadnieniem nie zostało dużo.

– Jesteśmy w dużych tarapatach. Doszliśmy do momentu, w którym nie mamy wystarczających środków właściwie na wszystkie realizowane przez nas programy: od futbolu amatorskiego, po młodzieżowy, aż po dorosłe reprezentacje. Bankructwo? Nie możemy tego wykluczyć, ale jest to ostatnia rzecz, której bym chciał – powiedział tymczasowy sekretarz generalny kanadyjskiej federacji, Jason de Vos w rozmowie z telewizją TSN.

Do tak trudnej sytuacji kanadyjskiej federacji w dużej mierze przyczyniła się współpraca ze stacją telewizyjną. Umowa, którą zawarły obie strony, jest wybitnie niekorzystna dla związku. Stacja zastrzegła sobie bowiem prawa do wszystkich komercyjnych zysków wypracowanych przez federację. Spowodowało to, że aktualne oszczędności, zgromadzone na wypadek kryzysowej sytuacji, wynoszą jedynie 2,5 miliona dolarów.

Wyjaśnieniem przyczyn tak dużej skali tego problemu zajmie się kanadyjski parlament. W tym celu zostanie przeprowadzony audyt.

– Wszyscy myśleli, że dzięki pieniądzom, jakie federacja zyskała dzięki grze w Katarze, teraz wszystko będzie już dobrze. Ale nie jest i trzeba znaleźć rozwiązanie tej sytuacji – stwierdził selekcjoner kanadyjskiej reprezentacji, John Herdman.

Brak środków finansowych ma realny wpływ na kanadyjski futbol. Zarówno męska, jak i kobieca drużyna narodowa dały wyraz swojemu niezadowoleniu. W zeszłym roku uczestnicy mundialu w Katarze odmówili udziału w starciu towarzyskim przeciwko Panamie. Z kolei reprezentantki Kanady zeszły z treningu i odmówiły gry, gdy dowiedziały się o redukcji finansowania.