Wszedł z mikrofonem na murawę, dostał czerwoną kartkę. Kuriozum w pucharach [WIDEO]

Wszedł z mikrofonem na murawę, dostał czerwoną kartkę. Kuriozum w pucharach [WIDEO]
screen z Twittera
Pod koniec jednego z eliminacyjnych meczów Ligi Konferencji rozegrały się absurdalne sceny. Po jednej z bramek czerwoną kartkę od arbitra obejrzał nie zawodnik, nie trener, a... spiker.
Spotkanie, o którym mowa to pojedynek rumuńskiej Universitatei Craiova z tureckim Basaksehir. Pierwszy mecz w Stambule zakończył się przegraną gospodarzy 1:2.
Dalsza część tekstu pod wideo
W rewanżu drużyna z Krajowej również dyktowała warunki, choć to były klub Krzysztofa Piątka rozpoczął odrabianie strat. W siódmej minucie Davie Selke zdobył otwierającego gola, tym samym wyrównując wynik dwumeczu.
Sytuacja odmieniła się po niecałych dwóch minutach. Wówczas na 1:1 trafił Alexandru Cicaldau. W 27. minucie rumuński klub wyszedł na prowadzenie za sprawą Stefana Baiarama.
Wynik ten utrzymywał się przez dłuższą część drugiej połowy. Do absurdalnej sytuacji doszło jednak na dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry.
Kilka chwil po tym, jak zawodnik Basaksehir, Christopher Operi, otrzymał czerwoną kartkę, trzecią bramkę dla Universitatei zdobył Steven Nsimba. Wtedy do akcji wkroczył spiker gospodarzy, który zaczął wykrzykiwać nazwisko strzelca bramki przy linii bocznej boiska.
Mężczyzna prowokował piłkarzy drużyny przeciwnej, chodząc obok nich z mikrofonem i krzycząc im w twarz. Arbiter szybko zareagował, pokazując mu czerwony kartonik i wysyłając go poza teren boiska.
Adam - Kowalczyk
Adam Kowalczyk29 Aug · 09:07
Źródło: własne

Przeczytaj również