Zbigniew Boniek znów broni Jerzego Brzęczka. "W przerwie kilku graczy chciało zmian. To zburzyło mu koncepcję"

Choć styl gry reprezentacji Polski w ostatnich meczach Ligi Narodów pozostawiał wiele do życzenia, to Zbigniew Boniek po raz kolejny broni w mediach Jerzego Brzęczka. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" podkreśla, że selekcjoner nie miał większego wpływu na słabszą formę piłkarzy w okresie przygotowawczym.
Porażka z Holandią oraz zwycięstwo z Bośnią i Hercegowiną - to bilans reprezentacji Polski po dwóch meczach Ligi Narodów. Forma "Biało-Czerwonych" nie była najlepsza, ale Zbigniew Boniek nie ma wątpliwości, że zmieni się to już w przyszłym miesiącu.
- Celem jest utrzymanie w Dywizji A oraz przegląd wojsk po 300 dniach przerwy. W październiku i listopadzie mecze powinny wyglądać inaczej, piłkarze przyjadą na innym pułapie swojej formy. Teraz kilku zawodników, z różnych przyczyn, truchtało po boisku, bo np. dopiero kilka dni wcześniej rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Celem jest utrzymanie, by w kolejnej edycji znowu grać z zespołami, które normalnie nie rywalizowałyby z nami w grach towarzyskich - zaznaczył Boniek.
Jerzy Brzęczek był w mediach krytykowany między innymi za zabranie kilku młodych piłkarzy, którym ostatecznie nie dał szansy gry w żadnym spotkaniu. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej przyznał, że selekcjoner miał inny plan na mecz z Bośnią, lecz wszystko skomplikowało się przez prośby samych zawodników.
- Po spotkaniu obie drużyny słaniały się ze zmęczenia. Granie co trzy dni na tym etapie przygotowań było problemem dla wszystkich. W przerwie dwóch, czy trzech naszych graczy chciało zmian. To trochę zburzyło koncepcję selekcjonera, który zdejmował i wpuszczał nie do końca tych zawodników, których planował - ujawnił.
Boniek podkreśla, że nie ma tematu zwolnienia Brzęczka przed kolejnymi meczami Ligi Narodów oraz eliminacjami do mistrzostw świata. Decyzja w tej sprawie została już podjęta i nie ma mowy o jej zmianie.
- Można i trzeba krytykować, ale kiedy Jurek został selekcjonerem, postawiłem przed nim kilka zadań. Objął drużynę w trudnym momencie – rozbitą po nieudanych MŚ. To już prawie nie był zespół, miał ogromne kłopoty. A trzeba było to od razu poskładać i zmobilizować się na Ligę Narodów, zaraz zaczynały się eliminacje do ME. Zadania, które wyznaczyliśmy, czyli także wprowadzanie młodych graczy, wypełnił. Na EURO jedziemy. Zgadzam się, że styl, w którym to zrobił, powinien być lepszy - zaznaczył.