Znana reprezentacja zagrała w finale... bez bramkarki. Tego jeszcze nie było. Rezultat spotkania zaskakuje

Pod koniec października w Chile rozpoczęły się Igrzyska Panamerykańskie. Tak jak w przypadku igrzysk olimpijskich, zmagania toczą się w kilkudziesięciu dyscyplinach. Znalazła się wśród nich również piłka nożna: zarówno męska, jak i kobieca.

Do finału turnieju zakwalifikowały się kadry Meksyku oraz Chile. Meksykanki dotarły do meczu o złoty medal, nie ponosząc żadnej porażki. Z kolei Chilijki, gospodynie turnieju, poniosły jedyną porażkę właśnie z "La Tri", jeszcze w fazie grupowej.

Przed decydującym starciem sztab szkoleniowy "La Roja Femenina" stanął jednak przed zaskakującym dylematem. Po półfinale zgłoszone do gry w imprezie bramkarki, Christiane Endler i Antonia Canales, zostały wezwane do wypełniania klubowych obowiązków w Europie.

Golkiperki Olympique'u Lyon i Valencii nie miały wyboru i musiały opuścić reprezentację przed spotkaniem o złoto. Data finału, w odróżnieniu od dużej części Igrzysk Panamerykańskich, znalazła się bowiem... poza terminem FIFA. Drużyny nie musiały zatem zwalniać swoich zawodniczek na rzecz kadry.

Organizator zawodów odrzucił prośbę Chilijskiego Komitetu Olimpijskiego o możliwość powołania nowej golkiperki. W związku z tym selekcjoner Luis Mena nie miał wyboru. Między słupkami musiała zagościć napastniczka, Maria Jose Urrutia.

Występ piłkarki Colo-Colo na nietypowej pozycji nie zakończył się jednak ogromną kompromitacją. Chilijki przegrały z Meksykankami, lecz wyłącznie jedną bramką. Zwycięskiego gola z rzutu wolnego w 29. minucie strzeliła Rebeca Bernal.

Zarówno media, jak i zgromadzona na stadionie publiczność doceniła jednak wysiłki Urrutii. 29-latka została nagrodzona owacjami od kibiców, zaś miejscowe portale doceniły kilka jej interwencji. Być może zagości między słupkami na stałe?