PSG poległo w Płocku! Wielki mecz Orlen Wisły w Lidze Mistrzów

PSG poległo w Płocku! Wielki mecz Orlen Wisły w Lidze Mistrzów
Przemyslaw Strak / pressfocus
Kapitalny mecz Orlen Wisły Płock w Lidze Mistrzów piłkarzy ręcznych. Mistrzowie Polski pokonali na własnym parkiecie PSG 35:32.
Początek meczu był wyrównany, ale szybko zarysowała się przewaga PSG. Francuzi odskoczyli Orlen Wiśle, gdy grali w osłabieniu po karze dla Karla Konana. Nie dość, że przez dwie minuty nie stracili gola, to jeszcze dwukrotnie trafili do bramki Orlen Wisły. Było 5:7.
Dalsza część tekstu pod wideo
Na tym niemoc płocczan się nie skończyła. Gospodarze długo nie mogli trafić do bramki, co wykorzystywali gracze PSG. Po 16 minutach sprawy wyglądały niekorzystnie, bo Orlen Wisła przegrywała już 5:10.
Gospodarze zmniejszyli straty dopiero w samej końcówce pierwszej połowy. Po golach Melvyna Richardsona i Przemysława Krajewskiego przegrywali do przerwy 13:16.
PSG długo utrzymywało przewagę także w drugiej połowie. Gospodarze potrafili jednak wykorzystać moment słabości rywali. Zdobyli trzy gole z rzędu - po trafieniach Richardsona, Dawida Dawydzika i Mihy Zarabeca zrobiło się 22:22.
Na nieco ponad kwadrans przed końcem doszło do przełamania. Do bramki PSG trafił Mitja Janc, a Orlen Wisła objęła prowadzenie 24:23. Goście mieli coraz większe problemy w ataku, w dodatku coraz lepiej bronił Mirko Alilović. A Płock grał swój koncert. Gole dorzucali Dawydzik, Janc czy Michał Daszek. W 53. minucie było już 31:26 dla mistrzów Polski!
Końcówka była nerwowa. PSG odrobiło część strat, na kilkadziesiąt sekund przed końcem doszło gospodarzy na dwa gole. Orlen Wisła wytrzymała jednak trudne chwile. Arcyważnego gola w ostatniej minucie rzucił Richardson. Po jego trafieniu na 34:31 nadzieje gości na odrobienie strat prysły. 35:32 dla Orlen Wisły!
Orlen Wisła w tym sezonie Ligi Mistrzów wygrała cztery z pięciu meczów. Zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy B - tylko za plecami Magdeburga.
Orlen Wisła Płock - PSG 35:32
Bartosz - Wlaźlak
Bartosz WlaźlakWczoraj · 20:19
Źródło: własne

Przeczytaj również