Wyspy Owcze rozwalają system. Mają awans, a to nie koniec

W zeszłą środę rozpoczęły się mistrzostwa świata w piłce ręcznej kobiet. Trzy reprezentacje miały okazję zadebiutować na imprezie tej rangi. To kadry Egiptu, Szwajcarii i Wysp Owczych.

Farerki przeszły przez kwalifikacje jak burza. W pierwszym meczu wygrały z Litwinkami 36:26. W rewanżowym spotkaniu przegrały 29:30. Koniec końców i tak wywalczyły jednak awans.

Przed mistrzostwami świata skazywano je jednak na pożarcie i nie pozostawiano im żadnych szans na zainkasowanie jakichkolwiek punktów. W grupie trafiły na Czarnogórę, Hiszpanię i Paragwaj.

Na początku Farerki przegrały z Czarnogórkami 27:33. Potem ruszyły jednak z kopyta, sprawiając sensację. Najpierw ograły Hiszpanki 27:25, a później pokonały Paragwajki 36:25.

Tym samym awansowały do następnego etapu. Co więcej, rozpoczną go z dwoma punktami za pierwsze zwycięstwo. Do rachunku nie będą liczyć im się natomiast punkty za drugi triumf.

Zadanie będzie wobec tego jeszcze trudniejsze. Tym bardziej, że trafiły w grupie na Niemki, Serbki i Islandki. Nie można jednak powiedzieć, aby nie miały żadnych szans na osiągnięcie ćwierćfinału.

Starcie z Niemkami odbędzie się we wtorek, spotkanie z Serbkami - w czwartek, a mecz z Islandkami - w sobotę. W kolejnej fazie zagrają również Polki. Nie znają jednak jeszcze swoich oponentek.