Piłkarz Schalke może być lekiem na lewą obronę kadry. "Wychowałem się po polsku, wybór jest jasny"

PHILIP AMARO BUCZKOWSKI: Tak, a jak miałbym się czuć inaczej? Wychowałem się po polsku, mówię w naszym języku i mam polski paszport. W domu na co dzień też mówimy po polsku.

Mimo swojego otoczenia w Niemczech, wychowujemy się w polskiej tradycji i obyczajach. Dopóki moja prababcia żyła jeździliśmy bardzo często do Polski, ostatnio mniej. Ale spowodowane jest to też tym, że trenuje bardzo dużo w klubie i w czasie prywatnym nie tylko w kierunku piłki nożnej, ponieważ interesuje mnie jeszcze gimnastyka, koszykówka czy gra na fortepianie. A do tego przyszedł czas na maturę, która jest bardzo ważna w moim życiu.

Moim prawdziwym idolem jest Lionel Messi, ale i Robert Lewandowski, chociaż jest to dwóch różnych zawodników.

Co mnie charakteryzuje? W treningach czy w meczu staram się zawsze dawać z siebie 100 procent, do ostatniej minuty zajęć. Jestem bardzo szybki i mam dobry drybling. Jestem obunożny, ale moja lewa noga jest moim wielkim atutem w grze i w zdobywaniu bramek.

Chce grać dla Polski, bo jestem wychowany po polsku. Nie ma dla mnie innej opcji.

W tej chwili przedłużyłem mój kontrakt w Schalke 04 o następne dwa lata. Na razie myślę, żeby być zdrowym, dalej się rozwijać i zagrać niedługo na poziomie piłki seniorskiej w rezerwach Schalke, to będzie następny krok w mojej małej karierze, a co później zobaczymy czas pokaże.

Fernando Santos znany mi jest tylko z prowadzenia kadry Portugalii. Jeżeli był 8 lat trenerem tak mocnej reprezentacji to na pewno wie co robi. W drużynie miał Cristiano Ronaldo, tu ma Roberta Lewandowskiego, powinien pasować do naszej drużyny. Jestem za nim.

Polacy? Głównie wrażenie zrobili Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek czy Kuby Błaszczykowski. Oprócz nikt nie wyróżnił się w Bundeslidze.

***