5 powodów, dla których Atletico Madryt znów wygra mistrzostwo Hiszpanii. Simeone może spać spokojnie

5 powodów, dla których Atletico znów wygra mistrzostwo Hiszpanii. Simeone może spać spokojnie
Vlad1988/Shutterstock
Barcelona bez Messiego, Real nadal w trakcie procesu bardzo powolnej przebudowy składu - to znakomity przepis na kolejny tytuł mistrzowski dla Atletico. Ale “Rojiblancos” są silni nie tylko słabością głównych rywali.
Na starcie nowego sezonu ligi hiszpańskiej najwięcej powodów do zadowolenia mają w ekipie obrońców tytułu. Diego Simeone może spać spokojnie - przeciwnicy sami podkładają sobie kłody pod nogi. A jeśli do Atletico, co jest wysoce prawdopodobne, dołączy jeszcze nowy napastnik, “Cholo” otrzyma właściwie kompletną, w żadnym stopniu nieosłabioną kadrę, gotową znów ograć kolosów na glinianych nogach z Barcelony oraz “królewskiej” części Madrytu. Oto pięć powodów, dla których to właśnie Luis Suarez i spółka znów będą cieszyć się z mistrzostwa kraju.
Dalsza część tekstu pod wideo

1. Barcelona eliminuje się sama

Zacznijmy od wspomnianej słabości głównych konkurentów do tytułu. Joan Laporta zapowiadał nową, odświeżoną Barcelonę, w ciekawszym i bardziej kompletnym wydaniu. I częściowo słowa dotrzymał - “Barca” faktycznie jest odświeżona. Brakiem Leo Messiego, który w ostatnim sezonie często w pojedynkę dźwigał na barkach kataloński ciężar. W dodatku posypał się ściągnięty z Anglii Sergio Aguero, przez co atak “Blaugrany” oparty będzie wyłącznie na Memphisie Depayu i Antoinie Griezmannie. Dorzućmy do tego kłopoty natury finansowej i organizacyjnej, nieumiejętność wyczyszczenia kadry z piłkarzy niechcianych, a także gęstą atmosferę po nagłym odejściu Messiego. Trudno traktować Barcelonę, zresztą nadal z Gerardem Pique w roli szefa defensywy, jako poważnego kandydata do tytułu. Jej problemy to woda na młyn dla “Atleti”.
la liga wraca
własne

2. Real tkwi w marazmie

Real wydaje się być w lepszej sytuacji od “Barcy”, ale “Los Blancos” też mają swoje braki. I jest ich niemało. Wracający po latach Carlo Ancelotti może poczuć się jak w 2014 roku. Kadra w sporej mierze opiera się na tych samych zawodnikach. Nie ma sensu podważać jakości wciąż świetnych Karima Benzemy, Toniego Kroosa czy Luki Modricia, ale madrytczycy jak mało który zespół potrzebują impulsu, świeżej krwi. David Alaba wchodzący w buty Sergio Ramosa to za mało, szczególnie jak wrócimy pamięcią do gry Austriaka na środku obrony w Bayernie. Real nadal nie posiada klasowego zmiennika dla Benzemy. Znów pachnie kłopotami na bokach obrony. Wielką niewiadomą jest Eden Hazard. Zbyt wiele pytań, zbyt mało odpowiedzi, zbyt mało wzmocnień. Chyba, że faktycznie na Santiago Bernabeu tego lata zjawi się Kylian Mbappe. Ale nawet wówczas w tyłach za trzech będzie pewnie zasuwał niezawodny Nacho.

3. Rodrigo de Paul

Atletico wzmocniło środek pola Rodrigo de Paulem z Udinese, świeżo upieczonym triumfatorem Copa America. Niech Was nie zmyli klub, z którego argentyński pomocnik przeniósł się do Hiszpanii. To czołowy piłkarz Serie A o jakości odpowiedniej dla zespołu z topu pokroju “Rojiblancos”. Nie bez przyczyny kosztował około 35 mln euro, a wcześniej przez kilka okienek Udinese wstrzymywało transfer 27-latka, odrzucając niższe oferty. Przypadkiem nie jest też długi kontrakt podpisany przez de Paula na Wanda Metropolitano, bo aż do 2026 roku. Diego Simeone widzi w nim doskonale pasujący element drugiej linii. Zawodnika, który nie tylko sam wzniesie się w tym klubie na jeszcze wyższy poziom, ale i pociągnie za sobą całą drużynę.
Argentyńczyk rozegrał kapitalny ubiegły sezon. W Serie A był w czołówce takich statystyk jak kluczowe podania, kontakty z piłką w polu karnym, zagrania w ostatniej tercji boiska oraz wygrane pojedynki. Jeśli chodzi o wykreowane szanse, to plasował się w ścisłym topie biorąc pod uwagę nie tyle ligę włoską, co wszystkie czołowe krajowe rozgrywki w Europie. A przede wszystkim strzelił dziewięć goli i zanotował dziesięć asyst. W barwach przeciętnego Udinese. Kosmos! Teraz ma przenieść tę fantastyczną formę do Atletico. W maju pisaliśmy o de Paulu tak:
- Jest gotowy na występy w drużynach ze ścisłej czołówki. (...) Najpierw głośny transfer, a później triumf podczas Copa America? To byłoby wymarzone lato w wykonaniu Rodrigo de Paula.
Transfer argentyńskiego wirtuoza potwierdzono 12 lipca, dwa dni po triumfie “Albicelestes” w Copa America. Rodrigo, czekamy na fajerwerki.

4. Brak osłabień

Barcelona bez Messiego i z niepełną kadrą, Real bez Ramosa i Varane’a, a Atletico bez ubytków. “Rojiblancos” nie stracili tego lata żadnego istotnego ogniwa składu. W kadrze pozostał - jak dotychczas - nawet mający zielone światło na odejście Saul Niguez. Zamiast sprzedawać, “Atleti” dba o obecne filary zespołu, czego dowodem było choćby czwartkowe przedłużenie umowy z Jose Marią Gimenezem. Nie zanosi się również na wyprowadzkę z Madrytu Kierana Trippiera. Zostali Jan Oblak, Stefan Savić, Marcos Llorente i oczywiście Luis Suarez. To jest to samo, równie groźne, piekielnie dobrze zorganizowane i skuteczne Atletico, bogatsze o doświadczenia zeszłego sezonu i wzmocnione niesamowitym de Paulem. Jeżeli Simeone dostanie jeszcze wspomnianego napastnika (mówi się o Rafie Mirze lub Dusanie Vlahoviciu), będzie można mówić o okienku zdanym celująco.

5. Diego Simeone

“Cholo” pracuje długo, zarabia dużo i nieco niespodziewanie stał się chyba najbardziej wyrazistą postacią w lidze. Nie ma Messiego, nie ma Ramosa, Real nie kupił jeszcze żadnej topowej gwiazdy. Kim więc La Liga może reklamować własne rozgrywki? Nie brakuje tutaj klasowych graczy, ale to właśnie Diego Simeone idealnie wpisuje się w obecny krajobraz hiszpańskiej piłki klubowej. To on, waleczny, nieustępliwy, charakterny żołnierz wciąż walczy na placu boju, gdy wokół znikają kolejne znane twarze. I, co istotne, góruje nad dwoma głównymi przeciwnikami z ławki trenerskiej Realu oraz Barcelony. Trudno polemizować z tym, że “Cholo” przewyższa dziś Carlo Ancelottiego, nie mówiąc już o Ronaldzie Koemanie. A osoba szkoleniowca też może mieć niebagatelne znaczenie przy rywalizacji o tytuł mistrzowski.

Przeczytaj również