Alarm! Reprezentant Polski schowany po wielkim transferze. "Zimą może się zrobić nieciekawie"

Alarm! Reprezentant Polski schowany po wielkim transferze. "Zimą może się zrobić nieciekawie"
IMAGO / pressfocus
Katarzyna - Przepiórka
Katarzyna Przepiórka08 Oct · 11:36
Nieco ponad rok temu debiutował w seniorskiej reprezentacji Polski i błyszczał w MLS, a dziś zmaga się z poważnymi problemami w meksykańskim Cruz Azul. Niewykluczone, że przy obecnej formie i nieregularnej grze Mateusz Bogusz już zimą będzie musiał zmienić otoczenie.
Mateusz Bogusz kolejny raz został pominięty przez Jana Urbana przy powołaniach do reprezentacji Polski. Trudno się dziwić. Z niedawnym, hitowym transferem pomocnika wiązano bardzo duże nadzieje, ale jego aktualną dyspozycję należy uznać za mocno niepokojącą i dającą solidne podstawy do zmiany klubu już podczas najbliższego okienka. Polak gra niewiele i brakuje mu argumentów, żeby przebić się do podstawowego składu Cruz Azul.
Dalsza część tekstu pod wideo

Pojedyncze przebłyski

Rozgrywki ligowe w Meksyku są podzielone na dwie niezależne części sezonu piłkarskiego, czyli Aperturę oraz Clasurę i obie kończą się play-offami, które wyłaniają mistrza. Po styczniowym transferze z Los Angeles FC Mateusz Bogusz przystąpił do rywalizacji w Clasurze, gdzie strzelił jednego gola i zanotował dwie asysty. Nie były to porywające liczby, podobnie jak jego gra.
Nieco lepiej wyglądało to w rozgrywkach międzynarodowych, czyli CONCACAF Champions Cup (Liga Mistrzów w strefie CONCACAF). Tam Cruz Azul dotarło aż do finału, gdzie rozgromiło Vancouver Whitecaps 5:0, a jedno z trafień dołożył właśnie 24-latek. We wcześniejszych fazach zanotował ponadto trzy asysty. Zdobycie trofeum miało być przełomowym momentem dla Polaka, ale od tego czasu można obserwować jego znaczny regres.
Jak mówi nam Michał Matlak, ekspert od meksykańskiej piłki i obserwator piłki nożnej w strefie CONCACAF:
- Adaptacja zajęła Boguszowi długi czas, a międzyczasie miały miejsce dwie zmiany trenera. W Cruz Azul jest bardzo duża presja na wyniki i konkurencja, a Polak miał przebłyski naprawdę bardzo dobrej gry, ale właśnie - to były głównie przebłyski. Aktualnie jest czwarty do gry na swojej pozycji.

Trenerskie roszady

Mateusz Bogusz w Cruz Azul to wizja Martina Anselmiego, uzawanego za trenerskiego wonderkida, pod którego wodzą “Los Cementeros” grali najbardziej nowoczesny futbol w całej lidze. Problem w tym, że zanim Polak został zarejestrowany, Anselmi w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach zdążył “uciec” do FC Porto. Argentyńczyka zastąpił szkoleniowiec zespołu U23, Vicente Sanchez, który też dawał pomocnikowi sporo szans.
- Sanchez w swojej pierwszej pracy z seniorską drużyną odniósł naprawdę bardzo dobre wyniki, sięgając po trofeum w Lidze Mistrzów. Jednak tak naprawdę nie do końca wiadomo, czy jest takim zdolnym trenerem, czy po prostu dostał dobrze przygotowaną maszynę po Anselmim i nie zepsuł pracy swojego poprzednika. Saga dotycząca przyszłości Urugwajczyka trwała dosyć długo, ale dyrektor sportowy, Ivan Alonso, zdecydował się na rozpoczęcie nowego projektu i wybrał nowego trenera - opowiada Matlak.
Latem do klubu dołączył 41-letni Nicolas Larcamon, który jest znany z jakościowej pracy w Lidze MX. Świetnie zna meksykańskie realia, z mniejszymi i średnimi meksykańskimi klubami wykręcał wyniki ponad stan, a z Club Leon triumfował w Lidze Mistrzów CONCACAF. Można też uznać, że dyrektor sportowy próbuje kolejny raz postawić na młodego i utalentowanego szkoleniowca, co podkreśla nasz rozmówca:
- Larcamon to trener o charakterystyce podobnej do Martina Anselmiego. Argentyńczyk młodego pokolenia, bez kariery piłkarskiej, ale z nowoczesnym podejściem do futbolu i bardzo dobrym warsztatem. Obok Matiasa Almeydy, Anselmiego czy Guillermo Almady jest jednym z najlepszych trenerów, którzy w ostatnim dziesięcioleciu przybyli do ligi meksykańskiej - słyszymy.

Duża konkurencja

Na nieszczęście dla Mateusza Bogusza razem z Larcamonem z Club Necaxa przyszedł Jose Paradela. 26-latek był jedną z gwiazd swojej drużyny i podobnie wygląda to po zmianie barw na Cruz Azul.
- W Necaxie ich współpraca układała się świetnie. Larcamon budował wokół niego zespół i teraz też jest jedną z centralnych postaci na boisku - podkreśla Michał Matlak. Dodajmy, że w samych rozgrywkach ligowych (Apertura) Paradela strzelił już trzy gole i zanotował pięć asyst.
Zespół pod wodzą nowego szkoleniowca preferuje grę w systemie 1-3-4-2-1 z dwójką ofensywnych pomocników. Polak jest jednak aktualnie czwartym zawodnikiem do gry. Wyższe notowania, oprócz wspomnianego już Paradeli, mają Luka Romero oraz kapitan zespołu, Ignacio Rivero. Z perspektywy polskich fanów najbardziej niepokoi fakt, że Romero przychodził do klubu w tym samym czasie co Bogusz. Obaj mieli podobny czas na adaptację, ale to właśnie rywal radzi sobie zdecydowanie lepiej. Choć nowy szkoleniowiec nie ufa 24-latkowi aż tak, jak trener Los Angeles FC w jego rewelacyjnym sezonie 2024, to trzeba przyznać, że początkowo dał mu swoje szanse. Polak go jednak nie przekonał i rozegrał zaledwie 37% z możliwych minut w tym sezonie Apertury. Ma na koncie zaledwie jedną asystę, a w ostatnich sześciu ligowych spotkaniach pojawiał się na boisku dopiero w końcówce.

Możliwa zmiana klubu

- Nie jest to jeszcze etap wypychania Bogusza z klubu, ale jeśli zimą nie pojawi się fajna oferta, która pozwoli klubowi odzyskać większość zainwestowanych pieniędzy, ewentualnie jakieś wypożyczenie z korzystnym dla Cruz Azul podziałem pensji, to może się zrobić nieciekawie - tłumaczy nam Matlak. - Podobna sytuacja była niedawno z Georgisem Giakoumakisem, który też przychodził z MLS z wielkimi nadziejami i za duże pieniądze. Natomiast nie mógł złapać rytmu przez kontuzję i całe lato próbowano się pozbyć z klubu jego i Toro Fernandeza, również dlatego, żeby zrobić miejsce wśród obcokrajowców dla Luki Jovicia (limit to dziewięciu zarejestrowanych piłkarzy, siedmiu w tym samym momencie na boisku). Ostatecznie Giakoumakisa wypożyczono do Grecji, transfer Jovicia upadł, a Fernandez został i radzi sobie nieźle.
Wartość Bogusza na rynku transferowym wciąż jest całkiem spora, ale to dla niego ostatnia szansa na udowodnienie swojej wartości w Cruz Azul. “Los Cementeros” mają naprawdę mocny skład i walczą o mistrzostwo, a do końca sezonu zasadniczego zostało pięć meczów. Nie należy się spodziewać, że Polak dostanie wiele szans, natomiast pozytywne występy na finiszu rozgrywek mogą zadecydować o jego przyszłości w klubie. I z pewnością będą miały wpływ na jego notowania u selekcjonera reprezentacji Polski. Te na razie są niskie.

Przeczytaj również