Angielska twarz walki z obrzydliwym rasizmem. Uciekał przed wojną, azyl znalazł na Old Trafford

Angielska twarz walki z obrzydliwym rasizmem. Uciekał przed wojną, azyl znalazł na Old Trafford
daykung/shutterstock.com
W futbolu nie ma miejsca na rasizm. Wydaje się to oczywiste, jednak niestety wciąż istnieją ludzie, którzy mają problem z akceptacją koloru skóry drugiego człowieka. Niedawno ofiarą ataku rasistów padł Axel Tuanzebe. Nie tylko piłkarz, ale przede wszystkim człowiek będący wzorem do naśladowania. Wychowanek Manchesteru United, który dla czerwonego trykotu oddałby wszystko.
Mnóstwo specjalnie organizowanych akcji. Hasło “NO to racism” odmieniane przez wszystkie przypadki. Apele piłkarzy, trenerów, legend. Gest uklęknięcia przed każdym meczem, by przypominać o akcji “Black Lives Matter”. I to wciąż za mało. Nadal wystarczy jeden słabszy mecz, drobne potknięcie, boiskowa pomyłka, aby na czarnoskórego zawodnika wylało się wiadro pomyj i obrzydliwych komentarzy. Axel Tuanzebe przekonał się o tym na własnej skórze po przegranym spotkaniu Manchesteru United z Sheffield 27 stycznia.
Dalsza część tekstu pod wideo

Manchester, ale nie United

Był to pierwszy ligowy mecz w tym sezonie, gdy od pierwszej minuty zagrał Axel Tuanzebe. Anglik wypełnił lukę po kontuzjowanym Eriku Baillym. Ten wieczór zdecydowanie nie należał do “Czerwonych Diabłów”. Obrona przeciekała, Paul Pogba nie rozgrywał, Bruno Fernandes obniżył loty, a Marcus Rashford miał problemy ze skutecznością. “The Blades” nieoczekiwanie wywieźli z Old Trafford komplet punktów. I chociaż Manchester jako całość zaprezentował się z fatalnej strony, największa krytyka spadła na Tuanzebe. To od jego uda odbiła się piłka po strzale Olivera Burke’a. Ten gol zapewnił Sheffield zwycięstwo. Internet zapłonął.
Kibice, a precyzyjniej mówiąc, pseudokibice, zwykli rasiści, chuligani spod znaku United zalali media społecznościowe Tuanzebe obrzydliwymi komentarzami. Zaatakowano go na tle rasowym, obrażano, porównywano do najgorszych. Pod zdjęciami jego dziewczyny pojawiały się pytania, jak może być z osobą czarnoskórą oraz stały punkt programu internetowych rasistów, czyli emotikony przedstawiające małpę. Gracz Manchesteru zawiesił swoje konto na Twitterze i usunął ostatnie zdjęcie z Instagrama, pod którym napisano najwięcej obelg.
- To hańba. Trzeba zdemaskować tych ignoranckich idiotów, żeby każdy zobaczył, kim tak naprawdę są - apelował oburzony Rio Ferdinand.

“Teatr Marzeń” uciekiniera

Żaden piłkarz (człowiek!) nie zasługuje na takie traktowanie ze strony ludzi, którzy zapewne sami mianują się dumnymi kibicami Manchesteru United. Ale jest to tym bardziej bolesne, zważając na historię Axela Tuanzebe. Defensor, by zagrać na Old Trafford, przeszedł w życiu naprawdę sporo. A każdy mecz w czerwonym trykocie to dla niego spełnienie dziecięcych marzeń.
Tuanzebe przyszedł na świat w mieście Bunia w Demokratycznej Republice Konga. W tamtych okolicach odnotowano najwięcej ofiar śmiertelnych podczas wojny domowej na przełomie wieków. Był to najkrwawszy konflikt od czasów zakończenia II wojny światowej. Tysiące rodzin wyemigrowało do Europy w poszukiwaniu miejsca, gdzie nie trzeba codziennie obawiać się o własne życie.
- Moi rodzice zdecydowali się opuścić DRK, aby zapewnić mi i mojej siostrze szansę na lepsze życie. Udało im się załatwić lot do Wielkiej Brytanii. Nie znałem wtedy ani jednego słowa po angielsku. Decyzja o rozpoczęciu wszystkiego od nowa była aktem odwagi ze strony mamy i taty. Na szczęście pośrodku naszego osiedla znajdowało się boisko, na którym codziennie grałem. Futbol to międzynarodowy język - opowiadał Tuanzebe na antenie “BBC”.
Osiedlowe treningi ukształtowały umiejętności i charakter zawodnika. W wieku 9 lat Axel został wypatrzony przez skauta Manchesteru United i dołączył do akademii “Czerwonych Diabłów”. Co ciekawe, nie zamierzał jednak przedkładać futbolu ponad edukację. Na egzaminie GCSE, do którego brytyjscy uczniowie podchodzą na koniec szkoły średniej, uzyskał najwyższą możliwą ocenę.
Tuanzebe od lat wyróżniał się pod względem charyzmy, ambicji, determinacji, czyli zestawu niezbędnych cech lidera. W każdej drużynie młodzieżowej, w jakiej występował, otrzymywał opaskę kapitana. Przeszedł przez wszystkie szczeble szkolenia w akademii Manchesteru United. Pierwsze kroki w piłce seniorskiej stawiał w zespole Aston Villi, do której został wypożyczony. Anglik pomógł “The Villains” w awansie do Premier League. W końcu otrzymał także szansę na Old Trafford. W sezonie 2019/20 stał się najmłodszym kapitanem “Czerwonych Diabłów” od 1985 r.
- To była miła niespodzianka. Przed pucharowym meczem szykowałem się do rozgrzewki, gdy Mike Phelan, asystent trenera, podszedł i spytał, czy jestem gotowy, żeby podejść do sędziego. Nie wiedziałem o co mu chodzi, ale dodał: “chodź szybko, będziesz dzisiaj kapitanem”. Miałem gęsią skórkę. Moje marzenie się spełniły - wspominał Tuanzebe.
- Mogliśmy dać opaskę Sergio Romero, albo Paulowi Pogbie, ale postawiliśmy na Axela. W ten sposób pokazaliśmy mu, że ufamy w jego umiejętności. To on był dzisiaj naszym liderem, świetnie sobie poradził - komentował wtedy Ole Gunnar Solskjaer.

Angielskie problemy

W tym sezonie Tuanzebe sporadycznie pojawia się na boisku. Duet stoperów zwykle tworzą Harry Maguire i Victor Lindelof. Ale to nie deprymuje młodego wychowanka. Gdy przed hitowym starciem z PSG Maguire wypadł z powodu kontuzji, 22-latek wskoczył do pierwszego składu, po czym powstrzymał Kyliana Mbappe i Neymara. A dziś musi walczyć o to, aby być szanowanym przez grupę anonimowych rasistów, którzy w Internecie czują się bezkarni.
- Jestem zdegustowany tym, co przeczytałem. Trzymaj się, bracie - napisał Scott McTominay na Instagramie. Głos w tej sprawie zabrał także Ole Gunnar Solskjaer.
- To niesamowite, że w 2021 r. wciąż dochodzi do takich sytuacji. Liga i klub przeprowadzają mnóstwo akcji, aby przeciwdziałać rasizmowi, to przynosi efekty, ale wciąż zdarzają się ludzie, którzy obrażają innych, kryjąc się za anonimowymi kontami. To obrzydliwe. Tacy ludzie nie zasługują na to, aby być kibicami Manchesteru United - skomentował trener “Czerwonych Diabłów”.
Niestety nie są to pojedyncze incydenty. Rok temu policja dotarła do osoby, która - także na Instagramie - obrażała Wilfrieda Zahę, oczywiście na tle rasowym. Okazało się, że to 12-latek. W ostatnich dniach ofiarą rasistowskich komentarzy padli także Anthony Martial i Reece James. W poprzedniej kolejce Thiago Silva wystąpił w korkach z ważnym hasłem, którego chyba nie musimy tłumaczyć: “No room for racism. We are all equal”.
I to jest w tym wszystkim najważniejsze. Każdy powinien zrozumieć, że ludzie są równi. Niezależnie od koloru skóry, wyznawanej religii czy innych kryteriów. Oczywiście, żaden piłkarz nie ucieknie od krytyki. Po słabszym meczu większość z nich musi czytać masę niepochlebnych komentarzy, docinek i wyzwisk. Ataki na tle rasowym to jednak zupełnie inna kwestia. Są słowa, których nie można wybaczyć. Takie, które zbyt łatwo przechodzą przez klawiaturę, ale zbyt brutalnie odnoszą się do adresatów.
Niektórzy fani narzekają na gest uklęknięcia praktykowany od kilku miesięcy przez wszystkie kluby w Anglii. Na stadionach Millwall i West Hamu zdarzało się, że kibice nawet wygwizdywali piłkarzy, gdy ci klękali. Ale sytuacje takie, jak z Tuanzebe pokazują, że ta akcja musi trwać. Wszyscy piłkarze są równi. A w futbolu, ani nigdzie indziej, nie ma miejsca na rasizm.

Przeczytaj również