Arka bierze mistrza Polski. Były piłkarz Jagiellonii wzmocni beniaminka, są też posiłki z Barcelony

Cztery transfery dokonane i planowo trzy kolejne do zamknięcia, w tym jeden na dniach. W skarbcu Arki Gdynia niewiele jest pieniędzy, ale beniaminek buduje skład na nowy sezon Ekstraklasy. Dawid Szwarga dostał nawet piłkarza z Barcelony.
Zapewnienie sobie awansu z I ligi już w majówkę ułatwiło planowanie kadry w nowej rzeczywistości, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Arka do finansowych krezusów nie należy - w ekstraklasowych realiach płaci niedużo, mniej niż najzamożniejsi dziś pierwszoligowcy. Nie dziwi zatem szukanie przez nią zawodników z kartą w ręku, najlepiej z właśnie wygasającymi kontraktami. W takich warunkach dyrektor sportowy Veljko Nikitović, z wsparciem prezesa Wojciecha Pertkiewicza, ma zbudować zespół, który pod okiem Dawida Szwargi będzie w stanie z powodzeniem rywalizować o byt w lidze.
Kerk da jakość
Jak dotąd Arka przeprowadziła cztery bezgotówkowe ruchy. Udało się skusić Sebastiana Kerka, który większość ostatniego sezonu był podstawowym piłkarzem Widzewa.
O umiejętności 31-letniego pomocnika z bagażem ponad 200 meczów w 1. i 2. Bundeslidze (kolejno 50 i 152) martwić się nie trzeba, natomiast wątpliwości budzą u niego kwestie zdrowotne. Słyszymy jednak, że został prześwietlony medycznie od stóp do głów i klub bardzo na niego liczy. Jego fantastycznie ułożona noga może być na wagę złota, patrząc, jak mocne za kadencji Szwargi są stałe fragmenty gry Arki. Próbkę zdolności ze stojącej piłki Niemiec pokazał już w otwierającym przygotowania sparingu z GKS-em Tychy, choć jednocześnie sprawiał wrażenie kogoś, kto potrzebuje czasu, by wdrożyć się w system, w filozofię gry proponowaną przez trenera. I przyzwyczaić do ciężkich, intensywnych treningów. Ale zdrowy, grający Kerk powinien dać gdynianom sporo radości, bo na skalę tej drużyny jego jakość jest naprawdę duża.
Ciekawie wygląda też sprowadzenie ligowego wyjadacza Dawida Abramowicza, który wreszcie wprowadzi realną rywalizację na lewej obronie, dotychczas będącej królestwem Dawida Gojnego. Tu po stronie atutów też wpiszemy stałe fragmenty gry, a kibice Arki mogą się szykować, by wrócić pamięcią do zdobywającej trofea ekipy sprzed blisko dekady, gdy pociski z autów w pole karne rzucali Marcin Warcholak i Damian Zbozień. Rywalizacja “Abramsa” z “Gojem”, kapitanem, zapowiada się ciekawie, bo to zderzenie dwóch mocnych postaci, co jest także nie bez znaczenia w szatni - i tutaj wyzwanie przed sztabem, by to wszystko pogodzić. Choć widzimy wariant, w którym dwaj lewi obrońcy grają ze sobą - o nim niżej.
Obronę uzupełnił też Dominick Zator, który spędził minione dwa i pół roku w Koronie Kielce. Trzykrotny reprezentant Kanady pojawił się w Gdyni na testach sportowych i zapracował na kontrakt. W ostatnim sezonie Ekstraklasy rozegrał dziesięć meczów, część rozgrywek tracąc z powodu kontuzji. Piłkarz zapewnił nas, że nie ma już po niej śladu - jest gotowy do mocnych treningów i gry w Arce. Może obsadzić środek lub prawą obronę, odnajdzie się zarówno w ustawieniu z trójką, jak i czwórką stoperów. To zawodnik darmowy, uniwersalny i z doświadczeniem ligowym - wpisał się w profil poszukiwań “Żółto-niebieskich”.
A propos obsady defensywy - na radar klubu trafił też inny reprezentant kraju, Fin Robert Ivanov, znany w Polsce z gry dla Warty Poznań. Ivanovowi wygasa kontrakt z Eintrachtem Brunszwik i Arka mocno o niego zabiegała, długo prowadząc negocjacje. Kością niezgody pozostają kwestie finansowe - na dziś więcej wskazuje, że okażą się one nie do przeskoczenia.
Posiłki z samej Barcelony
Czwarty dokonany ruch to ściągnięcie z Barcelony napastnika lub skrzydłowego Diego Percana. Tak, tej Barcelony, a konkretnie jej rezerw. 23-latek grał tam z plejadą znanych zawodników, będących dziś fundamentalną częścią drużyny Hansiego Flicka - Ferminem Lopezem, Pau Cubarsim czy Markiem Casado. Występował też u boku Marca Bernala, Hectora Forta, Gerarda Martina, jak i Marca Guiu, obecnie napastnika Chelsea. Był to sezon 2023/24, przed którym trafił do Katalonii z Cultural y Deportiva Leonesa za - według portalu Transfermarkt - 250 tys. euro. Pierwszy rok w rezerwach “Barcy” Diego spędził jako podstawowy zawodnik, otoczony wieloma znanymi teraz twarzami. Dobił do pięciu goli, zanim pod koniec kwietnia 2024 r. zerwał więzadło krzyżowe.
Kontuzja zabrała mu rok gry. Kumple przebijali się do “jedynki”, on miał żmudną rehabilitację. Stracił niemal cały miniony sezon, wrócił na boisko dopiero w dwóch ostatnich kolejkach. Zagrał 11 minut, zdobył bramkę i pożegnał się z Barceloną. Klub nie przedłużył z nim kontraktu, a odbudowy 23-letni atakujący poszuka w Gdyni. Słyszymy z paru źródeł, że gdyby nie uraz, Percan nawet nie spojrzałby na Polskę (a na pewno nie na Arkę), chcąc dalej grać w Hiszpanii. Sytuacja zmusiła go jednak do zrewidowania planów. Dał się przekonać, by po raz pierwszy opuścić ojczyznę i wrócić na właściwe tory w lidze przyjaznej wielu jego rodakom. W nowej drużynie ma ich dwóch - obrońców Marca Navarro i Kike Hermoso.
- Rozmawiałem z nimi przed transferem - mówi nam Diego. - Odegrali bardzo ważną rolę w tym, bym tu przyszedł. Po pierwszych dniach w Gdyni czuję się naprawdę dobrze, aklimatyzuje się, jestem szczęśliwy. Mam duży apetyt do gry - dodaje. I zapewnia, że z jego kolanem już wszystko jest w porządku.
- Rozmawiałem z nimi przed transferem - mówi nam Diego. - Odegrali bardzo ważną rolę w tym, bym tu przyszedł. Po pierwszych dniach w Gdyni czuję się naprawdę dobrze, aklimatyzuje się, jestem szczęśliwy. Mam duży apetyt do gry - dodaje. I zapewnia, że z jego kolanem już wszystko jest w porządku.
To prawda, natomiast raczej nie ma co się łudzić, że Hiszpan od pierwszej ligowej kolejki będzie decydował o grze Arki. Jest piłkarzem do odbudowy, potrzebującym czasu, zresztą w pierwszym sparingu otrzymał wolne, po tym jak mocno “dostał” na treningach na wejściu do drużyny. Chwilę trzeba na niego poczekać, ale ponoć warto. Oczywiście, z racji rocznej przerwy od gry to transfer-zagadka, niemniej, mówimy o stosunkowo młodym zawodniku, z pełnym sezonem w barwach rezerw “Barcy”, ze sprawdzonego kierunku. Dodatkowo wszechstronnym, bo występował tam i na “dziewiątce”, i na skrzydle. Zapytaliśmy go, gdzie woli grać, patrząc na to, że nie jest wieżowcem.
- To prawda, że lubię grać na środku ataku, ale mogę też dopasować się do gry na innych pozycjach - zapewnia Percan. - Moje cele w Arce? Przede wszystkim chciałbym mieć udany sezon - wrócić do gry, dobrze się czuć i dać tej drużynie tak dużo, jak tylko to możliwe - podkreśla.
A jednak trójką?
W sobotę 21 czerwca Percan z wysokości ławki oglądał, jak jego koledzy przegrywają w Gniewinie mecz towarzyski z GKS-em Tychy. Początek przygotowań, skład na dwie jedenastki, nie wynik był więc najważniejszy. Szczególnie, że gra Arki wyglądała lepiej niż rezultat 0:2. Uwagę zwrócił pomysł systemu z trójką obrońców, użyty w drugiej połowie. Po przyjściu zimą do Gdyni Dawid Szwarga szył z materiału, który otrzymał, więc wybrał taktykę z czwórką z tyłu. Opłaciło się, Arka zdobyła awans i to przede wszystkim żelazną obroną. Nie oznacza to jednak ślepej kontynuacji tego pomysłu. Powiemy tak: nie zdziwimy się, jeśli w Ekstraklasie arkowcy częściej będą grali w preferowanym przez trenera ustawieniu na trzech defensorów i wahadłowych (to opcja, by zmieścić wspomnianych Abramowicza i Gojnego). Na pewno okres przygotowawczy powinien posłużyć do stosownych testów.
Co jeszcze wiemy po sparingu? Świetnie wyglądał Kamil Jakubczyk, wygrany ostatniej fazy pierwszoligowego sezonu. 20-letni wychowanek Pogoni Szczecin imponuje i jeśli będzie rozwijał się zgodnie z planem, może dać Arce sporo radości. To środkowy pomocnik, którego aż chce się oglądać - nie kalkuluje, świetnie sobie radzi z piłką przy nodze, potrafi wyjść spod pressingu, napędzić akcje, przytomnie podać. Do oszlifowania, ale naprawdę duży talent. Plusik możemy też postawić przy nazwisku Marcela Predenkiewicza, wracającego z wypożyczenia do Polonii Warszawa. Na wahadle wyglądał dynamicznie, konkretnie i jakościowo - zobaczymy, czy w presezonie przekona do siebie trenera.
Nowy pomocnik lada dzień
Z rzeczy oczywistych - jak na dłoni było widać, że Arka potrzebuje środkowego napastnika, ale to żadna nowość. Każdy, na czele z najważniejszymi osobami w klubie, o tym wie i trwają prace, by tę pozycję wzmocnić jeszcze jednym zawodnikiem. Nowa “dziewiątka” przyjdzie, choć nie jest to łatwy temat, bo beniaminek nie chce brać kogokolwiek z łapanki, tylko realnie wzmocnić siłę rażenia. A umówmy się: dla wielu, wielu piłkarzy gdyński kierunek nie stanowi planu A czy B. Na jakość czasem trzeba poczekać, tu raczej zalecamy uzbroić się w cierpliwość.
Zanim napastnik, to Arka powinna ogłosić wzmocnienie drugiej linii, bo na “szóstce” pojawił się wakat po odejściu Filipa Kocaby. Klub czekał w ostatnich dniach na Aureliena Nguiambę, którego prezes Wojciech Pertkiewicz zna z Jagiellonii. Dogadany już Francuz ponownie zameldował się w Gdyni i na dniach ma zostać ogłoszony najnowszym nabytkiem gdynian. Tu o jakość piłkarską byłego gracza “Jagi”, Nancy czy Spezii nie ma obaw, prędzej o różne sprawy pozaboiskowe.
Nad morzem rozglądają się też za skrzydłowym. A co z odejściami? Tutaj można spodziewać się odchudzenia kadry, ale by ktoś odszedł, najpierw inny klub musi się po kogoś zgłosić. Do startu sezonu Ekstraklasy pozostał niespełna miesiąc. Sporo jeszcze powinno się wydarzyć - pamiętajmy, że karuzela zarówno przygotowań, jak i transferowa dopiero ruszyła.