Barcelona szlifuje kolejny diament. Zapamiętajcie tego dzieciaka. "Świat się zakocha"

Barcelona szlifuje kolejny diament. Zapamiętajcie tego dzieciaka. "Świat się zakocha"
IMAGO / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 06:50
Jak trwoga, to do La Masii. Tak od dłuższego czasu funkcjonuje FC Barcelona. Kolejnym zawodnikiem, który aspiruje do miejsca w pierwszej drużynie mistrzów Hiszpanii, jest Toni Fernandez. Choć trudno spodziewać się, by dostał swoją szansę w nadchodzącym wielkimi krokami spotkaniu z Realem Madryt, występy w starciach tej rangi są u niego tylko kwestią czasu. Transmisja El Clasico w tę niedzielę o 16:15 w Eleven Sports 1, początek studia z Barcelony o 14:30.
W poprzedniej kolejce ligowej Hansi Flick musiał eksperymentować. Plaga kontuzji kompletnie zdziesiątkowała skład, co poskutkowalo tym, że w końcówce na pozycji numer “9” wystąpił Ronald Araujo. Co więcej, nominalny stoper strzelił nawet zwycięskiego gola z Gironą w doliczonym czasie. Wcześniej przez 45 minut na środku ataku grał Toni Fernandez, dla którego był to debiut na poziomie La Liga. 17-latek średnio wykorzystał trzy kwadranse. W tym czasie zaliczył 11 kontaktów z piłką, siedem celnych podań, trzy straty, nie oddał ani jednego strzału. Występ pozornie do zapomnienia. Tak naprawdę to może być jednak początek znacznie piękniejszej historii.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Od jakiegoś czasu nie grałem jako “dziewiątka”, ale myślę, że mogę sobie poradzić na każdej pozycji w ataku. Chcę pracować każdego dnia, żeby Hansi Flick zobaczył, że może mi ufać - powiedział na antenie DAZN po meczu z Gironą.

Młoda rewelacja

Toni Fernandez bardzo szybko udowodnił, że drzemie w nim ogromny potencjał. Znakomite występy w akademii Espanyolu sprawiły, że już jako 10-latek trafił do La Masii. Barcelona za jednym zamachem pozyskała też jego kuzyna, Guille Fernandeza. Jako ciekawostkę można dodać, że ich ojcowie są braćmi, a mamy siostrami. Oni zaś marzą o tym, aby kiedyś wspólnie czarować w barwach “Blaugrany”.
Pod względem stylu gry Toni to gracz wręcz stworzony do Barcelony. Wyróżnia się świetną techniką, potrafi “przykleić” piłkę do lewej stopy, uwielbia drybling na małej przestrzeni. Trudno przypisać go do jednego sektora, może wystąpić praktycznie na dowolnej pozycji w ataku. W kategorii U-12 dał się poznać jako fantastyczny strzelec, rozegrał tam 20 meczów, notując 61 goli. W rezerwach “Dumy Katalonii” sprawdzał się zarówno jako skrzydłowy, jak i ofensywny pomocnik. Nieważne gdzie grał, wszędzie potrafił wrzucić rywali na karuzelę.
- Piłkarz uliczny. Jest odważny, utalentowany, sprytny i głodny sukcesu. Przez niektórych ogłoszony nowym Yamalem, chociaż ten “stary” ma dopiero 18 lat. Toni jest tak dobry, że przerasta Barcelonę B, raczej nie powinien zbyt wiele grać w czwartej lidze, aby jego rozwój nie został spowolniony. To kolejny kandydat do gry w pierwszym zespole “Barcy” - opisał ostatnio The Guardian, umieszczając go na liście 60 największych talentów młodego pokolenia.
- Jest wspaniałym zawodnikiem, jeśli chodzi o umiejętność aktywowania innych piłkarzy w ataku pozycyjnym. Pracujemy z nim, pokazując filmiki z zachowaniami Floriana Wirtza i Phila Fodena, aby w ich stylu szukał podań między liniami i odpowiednio się ustawiał. Są chwile, kiedy koledzy za nim nie nadążają, ponieważ on myśli o kilka kroków do przodu - powiedział rok temu jeden z trenerów z La Masii na łamach Relevo.

Wywalczyć miejsce

Toni już jako 15-latek był zapraszany przez Xaviego na treningi z pierwszym zespołem. W wieku 16 lat, jednego miesiąca i 23 dni został najmłodszym strzelcem rezerw Barcelony w historii. Cztery miesiące później stał się drugim najmłodszym debiutantem w historii klubu. Hansi Flick wpuścił go z ławki na dziewięć minut w pucharowym starciu z Barbastro.
- To duży talent, jest nieustraszonym zawodnikiem - tak nazwał go Flick po debiucie. - Widać, że dysponuje jakością. Jest bardzo zmotywowany na treningach. Jesteśmy tu po to, żeby mu pomóc - wtórował Ronald Araujo.
Flick szybko dostrzegł to coś u Fernandeza. Latem ubiegłego roku poleciał on z pierwszym zespołem na tournee po Stanach Zjednoczonych. I potrafił wyróżnić się wykorzystanymi karnymi w prestiżowych sparingach z Manchesterem City oraz Milanem. Później jego rozwój został na parę miesięcy wstrzymany przez kontuzję. W styczniu zagrał we wspomnianym meczu z Barbastro, po czym wrócił do Barcelony B, aby pomóc drużynie w walce o utrzymanie. Nasz bohater indywidualnie spisał się dobrze, zaliczył osiem bramek i trzy asysty na przestrzeni 1700 rozegranych minut. Finalnie rezerwy i tak spadły do czwartej ligi. To jednak zdecydowanie za niski poziom, aby uzdolniony Hiszpan nadal miał na nim występować.

Pochwała cierpliwości

Latem dziennik AS informował, że nastolatek wzbudza spore zainteresowanie na rynku transferowym. Zgłosili się po niego m.in. włodarze Juventusu, Manchesteru City czy Bayeru Leverkusen. Wszyscy zostali zgodnie odprawieni z kwitkiem. Barcelona uznała, że za żadną cenę nie pozbędzie się zawodnika, który jest przyszłością zespołu. Zwłaszcza, że potrafił potwierdzić jakość w meczach seniorów. Podczas okresu przygotowawczego błysnął choćby w starciu z Daegu, kiedy zaprezentował kilka naprawdę ciekawych zagrań. Rywal nie był oczywiście z wysokiej półki, ale to nie piłkarz decydował o tym, że “Barca” rozegrała serię sparingów z azjatyckimi drużynami.
Po udanym presezonie Toni dość niespodziewanie wrócił do rezerw. Tam rozegrał 194 minuty, notując jednego gola i asystę. W międzyczasie dołożył trzy trafienia w meczach hiszpańskiej kadry do lat 18. Ale wciąż brakowało mu minut w oficjalnych spotkaniach pierwszego zespołu. Kiedy już był powoływany przez Flicka, to często nie podnosił się z ławki. Katalońskie media apelowały o szansę dla utalentowanego gracza, jednak trener nieco tonował nastroje.
- Dla Toniego dobre jest to, że z nami trenuje, utrzymuje codzienny kontakt z najlepszymi zawodnikami. Na pewno jest dla nas jedną z opcji do gry - mówił Flick we wrześniu.
W końcu szpital w Barcelonie stał się tak duży, że Niemiec nie miał już wielkiego pola manewru. W niedawnym meczu z Gironą nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Lewandowskiego, Ferrana, Raphinhi oraz Olmo. Po raz pierwszy postanowił wystawić Toniego w meczu ligowym. Ten występ można było podsumować jednym słowem - nerwowość.
- Młody zawodnik nieco niespodziewanie zadebiutował jako numer “9”. Był dość niepewny, nie zagrał dobrze - ocenił Sport. - Był nerwowy i nie potrafił znaleźć swojego miejsca na boisku. Wyróżnił się tylko jednym podaniem do De Jonga - dodało Mundo Deportivo.
Toni bez wątpienia nie pokazał przeciwko Gironie nawet ułamka swoich możliwości. To jednak naturalne, że nie każdy dzieciak wejdzie do Barcelony w tak okazalym stylu, jak uczynili to Yamal czy Cubarsi. Katalończyków i tak można, a nawet należy chwalić za to, w jak odważny sposób wdrażają przedstawicieli młodego pokolenia. Portal Opta wyliczył, że “Blaugrana” to jedyny klub z La Liga, dla którego w podstawowym składzie zagrało już dwóch zawodników z rocznika 2008. Wcześniej szansę z Realem Sociedad dostał Dro, rówieśnik Fernandeza. Warto zauważyć, że w lidze obaj zaprezentowali się co najwyżej średnio i zostali zdjęci już po pierwszej połowie. Ale już Dro w swoim drugim meczu posłał asystę z Olympiakosem.
Niezbyt udany debiut zdecydowanie nie musi w żaden sposób definiować kariery. Patrząc na skalę talentu, styl oraz charakterystykę gry, zarówno Dro, jak i Toni powinni mieć przed sobą przyszłość w Barcelonie. Obaj są niezwykle wszechstronni, najlepiej czują się z piłką przy nodze, lubią szukać nieszablonowych rozwiązań. Dokładnie tego w dłuższej perspektywie będzie potrzebował Flick na skrzydłach i pozycji ofensywnego pomocnika.
Niedługo Raphinha i Olmo mają wrócić do gry, co z pewnością ograniczy minuty młodszym graczom. Trener pod żadnym pozorem nie powinien jednak odsyłać Toniego do tzw. lodówki. W 17-latku drzemie zbyt duży potencjał, aby miał regularnie przesiadywać po 90 minut na ławce lub występować tylko w czwartoligowych rezerwach. Jeśli otrzyma odpowiednie wsparcie i szansę na pokazanie umiejętności, może stać się kolejnym wychowankiem La Masii, w którym zakocha się cały świat. Barcelona posiada diament, który trzeba tylko i aż oszlifować.

Przeczytaj również