El Clasico. Albo Real Madryt wreszcie postawi się FC Barcelonie, albo Messi znów "wywiesi pranie"

Camp Bernabeu. Albo Real Madryt wreszcie postawi się FC Barcelonie, albo Messi znów "wywiesi pranie"
Youtube
Niecały miesiąc temu napisałem, że Real Madryt czeka czas prawdy - droga pełna zakrętów, których sposób pokonania zadecyduje o ocenie tego sezonu oraz o kształcie najbliższego okna transferowego. Dzisiaj już wiadomo, że Real wyjdzie z tego maratonu mocno poobijany.
Co zaskakujące, „Królewscy” dobrze pokonali pierwsze wiraże i chyba jeszcze oglądali się za sobą, by podziwiać pokonane przeszkody (remis z Barceloną, zwycięstwa z Atletico oraz z Ajaksem), gdy wyłożyli się na małej nierówności nawierzchni - niespodziewana porażka z Gironą i kontrowersyjne okoliczności wygranej z Levante. Zachwiany Real kilka dni później rozbił się doszczętnie na „drzewie” z Barcelony.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przed Realem w najbliższych dniach jeszcze dwa poważne zakręty - dzisiejszy z "Dumą Katalonii" oraz wtorkowy z Ajaksem. Choć już teraz jest pewne, że "Królewscy" solidnie się poobijali, te dwa mecze bardzo znacząco wpłyną na to, czy na drodze piłkarzy Solariego do nadziei na trofeum nie wyrośnie ogromny znak STOP.

Real grał, Barcelona wygrała

Pierwszy taki znak STOP postawiła Barcelona w rewanżowym meczu półfinałowym Pucharu Króla. Być może część czytelników się z tym nie zgodzi, ale według mnie to spotkanie przypominało wiele meczów Realu epoki Zidane'a, np. pierwszy pojedynek z PSG sprzed roku. Wtedy Francuzi przeważali, stwarzali mnóstwo okazji, ale byli bardzo nieskuteczni. "Los Blancos" cierpliwie poczekali i ich bezlitośnie wypunktowali.
Podobnie było w środę, tyle że "Królewscy" zamienili się rolami z przeciwnikami. Gospodarze atakowali, doskonałe okazje mieli Vinicius oraz Benzema, a ostatecznie to goście wpakowali 3 gole po 2 akcjach.
Po serii dobrych meczów Real znów ma problem ze skutecznością. Mocno eksploatowany Benzema ostatnio nie wpisuje się tak często na listę strzelców jak poprzednio, a na gole Viniciusa raczej nie ma co liczyć, gdyż ma on ogromny kłopot z wykończeniem akcji.

Gareth Bale, lider poszukiwany

Obecny sezon dowodzi, że nie ma co też polegać na Walijczyku. Bale jest wyobcowany, z Hiszpanii dochodzą głosy, że nie integruje się z drużyną, która nazywa go "golfistą", a sam Florentino Perez miał stracić do niego cierpliwość i umieścić go na liście transferowej.
Walijczyk sam dolewa oliwy do ognia, np. poprzez reakcję na zachowanie Lucasa Vazqueza. Po zdobyciu bramki napastnik odtrącił Hiszpana i nawet nie chciał przyjąć od niego gratulacji. To tylko wzmocniło hiszpańskie spekulacje o jego postawie wewnątrz drużyny.
Swoją drogą, nie ma chyba drugiego na świecie tak drogiego i jednocześnie tak ograniczonego technicznie piłkarza. Rzekomy następca Cristiano Ronaldo w ogóle "nie ma" prawej nogi".
To szczególnie razi, gdy przypomnimy sobie, że Portugalczykowi nie robi wielkiej różnicy którą nogą uderza. Tymczasem Gareth Bale najprawdopodobniej musi nawet pedał gazu naciskać lewą nogą, bo jego prawa jest tak mocno ograniczona.
Dlaczego lewą nogą? W tej sytuacji był spalony, ale to w żaden sposób nie usprawiedliwia Walijczyka - powinien chociaż trafić w bramkę. Oczywiście Bale może jeszcze odpalić w tym sezonie, ale szanse na to maleją z każdym dniem - prędzej on zostanie "odpalony" z Realu po zakończeniu rozgrywek.

Koniec maratonu

Przed "Królewskimi" dwa ostatnie mecze z tego zabójczego maratonu, którego Real doświadcza w ostatnich tygodniach. Przebieg jego dotychczasowej części powoduje jednak, że spotkanie z Barceloną może mieć trochę mniejsze znaczenie. Gdyby zespół z Madrytu wygrał z Gironą, to po ewentualnym zwycięstwie z "Dumą Katalonii" do Messiego i spółki traciłby zaledwie 3 pkt. Byłoby o co grać. Teraz wciąż będzie to aż 6 pkt. Liga trochę uciekła.
News random
alphaspirit / shutterstock
Za chwilę mecz z Ajaksem, dlatego Solari może być zmuszony do kilku roszad, by zawodnicy byli odpowiednio wypoczęci przed starciem w Lidze Mistrzów. To oznacza, że na ławce może usiąść solidny Reguilon, a jego miejsce zająć Marcelo, który od tygodni prezentuje się bardzo słabo. Reguilon zapewnia w tym sezonie szybkie powroty do obrony, które od lat są bolączką Brazylijczyka.
We wtorek "Królewscy" zagrają bez zawieszonego Ramosa, który odegrał ogromną rolę w defensywie w pierwszym meczu. Solari będzie potrzebować całkowicie zdrowych i wypoczętych zawodników, którzy powstrzymają ataki młodych graczy Ajaksu. Tym samym piłkarze Realu może nie odpuszczą meczu z Barceloną, ale pewnie nie będą szczególnie ryzykować, by nie utrudnić sobie spotkania z ekipą z Holandii.
Oczywiście równie dobrze zawodnicy Solariego mogą rzucić się do przodu i rozegrać wielkie "partidazo", które zmotywuje ich na dalszą część sezonu, ale po ostatnich meczach trudno wyobrazić sobie wysokie zwycięstwo Realu w dzisiejszym spotkaniu.

Camp Bernabeu

Jak jednak będzie, przekonamy się już wieczorem. Warto dodać, że dzisiaj drużyny zmierzą się o prowadzenie w klasyfikacji Klasyków:
Dodatkowego smaczku dodaje temu spotkaniu fakt, że ostatnio Barcelona na stadionie Realu robi, co chce. Przyjeżdża, rozstawia wszystkich po kątach i wraca do siebie. Doszło do tego, że Marca napisała o "Camp Bernabeu". Poniżej lista ostatnich meczów domowych meczów Realu z Barceloną. Nie wygląda to dobrze - warto zobaczyć, kiedy ostatnio "Królewscy" wygrali mecz ligowy. Jak będzie dzisiaj?
El Clasico Real Madryt FC Barcelona
Marca
Jedno jest pewne - czeka nas mnóstwo piłkarskich (i oby tylko takich) emocji. Pierwszy gwizdek o 20:45. Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo z dzisiejszego Klasyku.
Mateusz Jagniaciak

Przeczytaj również