Cierpliwość powoli się kończy. Dowiemy się, czy praca Probierza ma sens

Cierpliwość powoli się kończy. Dowiemy się, czy praca Probierza ma sens
Marcin Karczewski / pressfocus
Maciej  - Łuczak
Maciej ŁuczakDzisiaj · 18:00
Wyjazdowe spotkanie w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2026 to będzie dla drużyny Michała Probierza mecz prawdy. Kadra od miesięcy nas wszystkich męczy, frustruje, często też nudzi, może powoli obojętnieje, a selekcjoner przy każdej okazji powtarza, że jeszcze tylko to i tamto do poprawy i powinno być nieźle.
Dlaczego mecz prawdy? Ponieważ nie po to od miesięcy słuchamy o rozwoju, progresie i innych takich sprawach, żeby czekać na to w nieskończoność. Wyjazdowy mecz w Helsinkach to akurat będzie odpowiedni, bardzo rzetelny test, aby sprawdzić, czy zespół Probierza wypełnia minimum przyzwoitości.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wygrane ze słabeuszami

Na razie reprezentacja tego selekcjonera jako pierwsza odpadła z EURO 2024, spadła też do dywizji B Ligi Narodów, a w eliminacjach, po niezbyt przekonujących spotkaniach, potrafiła pokonać na razie tylko outsiderów. Skoro myślimy o mundialu, skoro mamy kupić narrację Probierza o zmierzaniu w niezłym kierunku, to takie mecze jak z Finlandią trzeba wygrywać.
Bo skoro nie z Finlandią to z kim? Z Litwą i Maltą? Przy całym szacunku do pracy sztabu szkoleniowego, to prawdopodobnie i bez niego kadra złożona z profesjonalnych zawodników zdobyłaby z tymi rywalami trzy punkty.
Probierz z kadrą pracuje ponad 18 miesięcy, poprowadził drużynę w 20 spotkaniach. Czas zacząć wymagać minimum przyzwoitości, a za coś takiego spokojnie można uznać dwukrotne pokonanie w tych eliminacjach przeciwnika ze Skandynawii. Co więcej, wymagać powinnismy nie tylko zwycięstwa, ale też zrobienia tego we miarę przyzwoitym stylu. Tak, aby po meczu nie mieć poczucia, jak np. po wyjazdowej wygranej ze Szkocją w Lidze Narodów, że po naszej stronie bardziej było szczęście niż piłkarskie umiejętności.

Mecz o perspektywy

W Helsinkach chciałbym zobaczyć ekipę, która jest po prostu wyraźnie lepsza od bardzo przeciętnego rywala. Drużynę, która pewnie zrobi swoje, nie tylko bardzo zbliży się przynajmniej do udziału w barażach, ale da nadzieję, że w tej dodatkowej rozgrywce będzie mogła awansować na mistrzostwa świata.
W eliminacjach znów mieliśmy szczęście. Wystarczyć wyprzedzić Finlandię i kilku europejskich słabeuszy, żeby dostać się do rozgrywki o mundial. W niej jednak wymagania będą znacznie większe. Prześlizgnąć się raczej nie da, dlatego najbliższe spotkania zdecydują, czy tylko sztucznie będziemy podtrzymywać nadzieje na awans, czy naprawdę będzie można ku temu znaleźć sportowe argumenty.
Pamiętajmy też, ze początku kadencji selekcjoner mamił opinię publiczną założeniami gry ofensywnej, ciekawej, a przede wszystkim odważnej. To wreszcie miała być drużyna, która potrafi dominować, stwarza sporo sytuacji, a przede wszystkim zdobywa bramki. Czy coś z tego zostało? W tym momencie nie bardzo. Były przebłyski w meczach przed EURO 2024, na samym turnieju też czegoś można było się złapać, ale im dalej, tym trudniej. Z Litwą wygraliśmy 1:0 po rykoszecie w końcówce, z Mołdawią w drugiej połowie pierwszy celny strzał miał miejsce w 85. minucie.
W tym momencie kadra Probierza coraz bardziej zaczyna się kojarzyć z zespołem, który nas wszystkich męczy, który gra pojedynczymi zrywami. Ze słabeuszami spotkania jeszcze przepchnie, ale z mocnymi przede wszystkim nie potrafili bronić.

Czasu coraz mniej

Nie ma więc nic dziwnego w tym, że cierpliwość powoli się kończy. Jeśli w kontekście pracy Probierza mamy mówić o postępach, progresie, o zalążku czegoś pozytywnego, to niezbędne jest pewne zajęcie przynajmniej drugiego miejsca w eliminacyjnej grupie, a do tego też bardziej wyrównana rywalizacja z Holandią, niż np. z Portugalią w Lidze Narodów.
Być może na bazie słabych rywali w grupie można do marca 2026 roku zaklinać rzeczywistość, mówić o szansach na mundial, ale to będą opowieści tylko teoretyczne. Po meczach ze słabeuszami, które były obowiązkowe do wygrania, a i tak przyniosły sporo rozczarowań, nadchodzi realny test. Test, umówmy się, nie najtrudniejszy. Finlandia dopiero co zremisowała z Litwą, bezdyskusyjnie przegrała z Holandią, ale na ten moment i tak będzie dla drużyny Probierza pewnym wyznacznikiem. We wtorkowy wieczór w Helsinkach dowiemy się, czy dalsza praca Probierza w ogóle ma sens.

Przeczytaj również