Cyrk na kółkach. Szantaże, konflikty i brak trenera. Słynna reprezentacja pogrążona w chaosie

Cyrk na kółkach. Szantaże, konflikty i brak trenera. Słynna reprezentacja pogrążona w chaosie
pressinphoto/SIPA USA/PressFocus
Szantaże, konflikty, śledztwa, skandale i brak trenera. Tak można opisać sytuację w piłkarskiej federacji Stanów Zjednoczonych. Kadra USA ma przed sobą dwa turnieje i organizację mundialu w niedalekiej przyszłości, jednak piłkarze wciąż nie wiedzą, kto będzie ich szkoleniowcem.
Jeżeli myśleliście, że polska "afera premiowa" po ostatnich mistrzostwach świata jest powodem do wstydu, to nawet nie macie pojęcia, jak wielkie skandale wybuchły w piłkarskiej federacji Stanów Zjednoczonych. Awantura o kasę to nic w porównaniu z konfliktami w USSF (U.S. Soccer Federation), szantażem szkoleniowca podczas mundialu przez… ojca jednego z zawodników i przyjaciela samego trenera, śledztwach czy "losowaniu" kolejnych tymczasowych trenerów bez większej wizji i planu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Brzmi to tak absurdalnie, że gdyby ktoś wymyślił taki scenariusz, nikt by w to nie uwierzył. I choć na pierwszy rzut oka to zbyt duża przesada, to z perspektywy fanów reprezentacji USA jest to jednak realny problem, bo to wszystko prawda. Mogłoby się wydawać, że przez te ponad pół roku federacja posprząta bałagan i rozpocznie cykl przygotowań do kolejnego mundialu współorganizowanego zresztą przez same Stany Zjednoczone. Nic bardziej mylnego…

Dwa turnieje bez trenera

Zapewne większość kibiców już dawno zapomniałaby o samej aferze wokół kadry i Gregga Berhaltera, gdyby nie fakt, że echa wydarzeń sprzed kilku miesięcy cały czas mają istotny wpływ na aktualną sytuację w USSF. Reprezentacja USA grała od stycznia z trenerem tymczasowym (Anthony Hudson), który został ostatnio zmieniony na jeszcze innego szkoleniowca (B.J. Callaghan). Brzmi to o tyle absurdalnie, że w najbliższym czasie USMNT ma do rozegrania dwa ważne turnieje w cyklu rozpoczynającym przygotowania do Mistrzostw Świata 2026. W pierwszej kolejności to final-four Ligi Narodów CONCACAF, później Złoty Puchar CONCACAF. Podczas obu tych imprez kadrę poprowadzi trener, który nie ma praktycznie żadnego doświadczenia w pracy z seniorami.
- Myślę, że to absurdalne, aby reprezentacja USA grała w dwóch turniejach bez głównego trenera. Do mistrzostw świata pozostały zaledwie trzy lata, a ponieważ USMNT nie będzie uczestniczyło w eliminacjach, ważne jest, aby jak najszybciej pozyskać stałego szkoleniowca, który będzie pracował z zawodnikami. Federacja traci zbyt wiele czasu. Nie jest również rozsądne przystępowanie do turniejów z trenerem, który ma zerowe doświadczenie w pracy na profesjonalnym poziomie seniorskim - mówi nam Anthony Kyaw, zajmujący się amerykańskim i hiszpańskim futbolem.
Podobnego zdania jest również Filippo Silva, prowadzący konto i kanał “Tactical Manager” poświęcony reprezentacji Stanów Zjednoczonych: - To jeszcze nie koniec świata, ale pokazuje to trochę niekompetencję federacji. Jest to krótszy cykl mistrzostw świata i mamy mniej ważnych meczów, ponieważ jako gospodarze nie będziemy rywalizowali w kwalifikacjach do mundialu. Wydaje się, że to wielka strata dla nowego trenera, który miałby około 30-40 dni z zawodnikami podczas zgrupowania tego lata. Ogromna strata.

Od czego się to zaczęło?

Żeby zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w ostatnich latach wokół kadry USA, trzeba się cofnąć aż do czasów jeszcze przed Greggiem Berhalterem. Interesy prezesa federacji, Sunila Gulatiego, i komisarza MLS były ściśle powiązane przez Soccer United Marketing (marketingowe ramię MLS stworzone na potrzeby ligi i generowania dodatkowych środków), którego CEO jest właśnie sam komisarz ligi, Don Garber. W pewnym momencie musiało wywołać to swego rodzaju podejrzenia. Wpływy na organizację non-profit (USSF) mógł w znacznym stopniu wywierać SUM zarządzany przez Garbera i właścicieli klubów MLS, co tworzyło ewidentny konflikt interesów.
W efekcie Sunil Gulati musiał ustąpić ze stanowiska, a Juergen Klinsmann przestał być trenerem i dyrektorem technicznym. Czystki nie objęły jednak dyrektora operacyjnego… Jay’a Berhaltera, brata Gregga Berhaltera. To między innymi on był odpowiedzialny za wybór kolejnego dyrektora generalnego, który z kolei decydował o nominowaniu nowego szkoleniowca reprezentacji USA. Jay wybrał Earnie’ego Stewarta, a ten w procesie rekrutacji pominął między innymi kandydaturę Julena Lopeteguiego, mianując nowym trenerem USMNT właśnie Gregga Berhaltera, swojego kolegę z czasów boiska.

Era Berhaltera

Gdyby przeanalizować krok po kroku wybór Berhaltera, trzeba przyznać, że rzeczywiście budził on wątpliwości. Dzisiaj jednak kluczowe jest to, co wydarzyło się później. Berhalter osiągnął naprawdę przyzwoite wyniki sportowe. Przede wszystkim przekonał wielu graczy dual-nations do swojej wizji budowy kadry w oparciu o młodych piłkarzy, co zaowocowało kluczowymi "transferami" do USMNT (między innymi Sergino Desta, Yunusa Musaha czy Ricardo Pepiego).
Wyznaczył też nowe standardy w rywalizacji z Meksykiem, co dla fanów reprezentacji USA było bardzo ważne. Z jego kadencji wygrał z “El Tri” finał Ligi Narodów CONCACAF, finał Złotego Pucharu CONCACAF (i to mocno rezerwowym składem), a także nie przegrał z Meksykiem w el. MŚ 2022. Wątpliwości budziły natomiast inne kwestie. Berhalter regularnie powoływał zawodników z MLS, którzy nie powinni mieć w miejsca w kadrze USA. Nie chodzi tutaj o sam fakt powołań z tej ligi, a o konkretne nazwiska, które zostały sprawdzone i nie wnosiły jakości do gry reprezentacji, a których kurczowo trzymał się były szkoleniowiec Columbus Crew. To oczywiście temat na inną dyskusję, ale sportowo Berhalter poświęcał zbyt dużo uwagi szczegółom, co powodowało chaos. Sporym kłopotem była też skuteczność pod bramką rywala, co często chociażby w eliminacjach powodowało stratę punktów. Wnikliwi obserwatorzy chcieli nawet zmiany trenera przed samymi mistrzostwami w Katarze.

Mundial, Reyna i szantaże

Ostatecznie Gregg Berhalter poprowadził kadrę USA podczas mundialu i nie był to najgorszy występ. Drugi najmłodszy zespół na turnieju z najmłodszą jedenastką rozpoczynającą mecz mógł robić pozytywne wrażenie, szczególnie że eksperci obserwujący tę kadrę na co dzień spodziewali się znacznie gorszej postawy. Jednym z głównych tematów była jednak osoba Gio Reyny, którego eksperci oczekiwali częściej na boisku. Gregg Berhalter nie dawał mu jednak zbyt wielu szans, a po mundialu udzielił wywiadu, od którego rozpoczęła się prawdziwa medialna burza wokół kadry USA. Szkoleniowiec przyznał, że jeden z zawodników zachowywał się nieprofesjonalnie i lekceważąco, a jego postawa na treningach pozostawiała wiele do życzenia. Sytuacja była na tyle ekstremalna, że piłkarz miał wrócić w trakcie mundialu do domu. Dopiero przeprosiny załagodziły sytuację i ostatecznie zawodnik został z kadrą USMNT.
Choć Berhalter nie powiedział wprost, o kogo chodzi, wszyscy wiedzieli, że miał na myśli Giovanniego Reynę. Potwierdził to zresztą sam gracz, publikując na swoim Instagramie oświadczenie. Sytuacja była już wystarczająco zaogniona i raczej nikt się nie spodziewał, że federacja przedłuży wygasającą z końcem grudnia umowę amerykańskiego szkoleniowca. Prawdziwe spustoszenie spowodowało jednak nie oświadczenie piłkarza Borussii Dortmund, a to trenera, z którego jasno wynikało, że podczas mundialu nie skupiał się tylko na kwestiach sportowych, a był również szantażowany…
Wydarzeniami z przeszłości szantażowali Gregga Berhaltera… Claudio Reyna i jego żona. Rodzice Gio Reyny, który według nich podczas mundialu nie dostawał wystarczająco dużo szans. Brzmi to jak patologia i nieśmieszny żart, jednak to się naprawdę wydarzyło.
Sytuacja była o tyle tragiczna, że te dwie rodziny od lat się przyjaźnią. Claudio Reyna doskonale zna się z Berhalterem. Obaj dorastali na piłkarskich boiskach w New Jersey i w szkole średniej. Rosalind (żona Berhaltera) i Danielle (żona Claudio) grałyzaś razem w piłkę nożną w barwach UNC Chapel Hill, gdzie występował także Gregg. Obaj reprezentowali później USA w barwach reprezentacji narodowej. Przez sytuację podczas mundialu została przekreślona wieloletnia przyjaźń, a rodzice Gio szantażowali Gregga wydarzeniem z czasów, kiedy jako 18-latek podczas kłótni w odpowiedzi na uderzenie w twarz miał odepchnąć i kopnąć swoją przyszłą żonę, Rosalind. Wyciąganie takich faktów na światło dzienne po kilkudziesięciu latach może budzić jedynie obrzydzenie.

Śledztwo, czystki, status tymczasowy

Tego typu doniesienie, które w dodatku wyciekły do mediów, musiały zostać zbadane przez USSF, co doprowadziło do oficjalnego śledztwa. Dodatkowo pod koniec stycznia z kadrą pożegnał się też dyrektor sportowy całej federacji Earnie Stewart oraz Brian McBride, który odpowiadał za pion sportowy w męskiej kadrze USA. W styczniu podczas corocznego zimowego campu dla piłkarzy MLS kadrę prowadził już asystent Berhaltera, Anthony Hudson.
13 marca, po zamknięciu śledztwa, federacja ogłosiła, że zgodnie z dostarczonymi wszystkimi materiałami i po zapoznaniu się z całą sytuacją… Gregg Berhalter cały czas pozostaje w kręgu zainteresowań i kandydatów, którzy mogą zostać trenerem reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Międzyczasie USSF oczywiście nie znalazło żadnego kandydata, a tymczasowy trener Hudson znalazł ciekawszą ofertę i został zastąpiony 30 maja przez kolejnego tymczasowego szkoleniowca… Żeby było ciekawiej, B.J. Callaghan nigdy nie prowadził żadnej seniorskiej drużyny, a teraz ma przed sobą dwa turnieje z kadrą USMNT, od której w obu przypadkach oczekuje się wygranej.

Powrót Berhaltera?

Jakby tego szaleństwa było mało, w USSF rzeczywiście błądzą po omacku. Większość sensownych kandydatów na szkoleniowca reprezentacji już się wykruszyła. Część zawodników jest niezadowolona, a wizja final-four Ligi Narodów CONCACAF i Złotego Pucharu CONCACAF z obecnym składem sztabu trenerskiego raczej nie napawa optymizmem. Christian Pulisic publicznie rozważał nawet powrót Gregga Berhaltera, który cały czas szuka zatrudnienia.
- Nie sądzę, że Gregg Berhalter powinien dostać kolejną szansę. Miał swój moment i wykonał przyzwoitą robotę. Myślę, że teraz nadszedł czas, aby przejść dalej i dać piłkarzom trochę powiewu świeżości, nowego spojrzenia i taktyki. Jego saga z rodziną Reyny również nie pomaga. Nadszedł czas, aby mu podziękować, ale iść dalej - uważa Anthony Kyaw.
Trudno jednak przewidzieć, czy USSF nie zaszokuje wszystkich i np. po słabym występie w półfinale Ligi Narodów z Meksykiem nie wróci do opcji z Berhalterem, o którym publicznie mówi coraz więcej zawodników kadry USA.
Eksperci zajmujący się USMNT, w tym Filippo Silva, są jednak zgodni: - Nie. Berhalter nie powinien dostać kolejnej szansy z wielu różnych powodów. Saga z Reyną jest jednym z nich. Nie ma to na celu rozgrzeszenia Reyny za to, co zrobił, ale sposób, w jaki Gregg Berhalter sobie z tym poradził, był absurdalny i pomógł eskalować całą sytuację. Jak Landon powiedział kiedyś o Westonie, myślę, że ta saga Berhalter/Reyna jest "nie do naprawienia".
Pod koniec maja 49-latka łączyło się z walijskim Swansea, a w ostatnich dniach był rozważany jako menedżer meksykańskiego Club America. To "never ending story" elektryzujące każdego lepiej zorientowanego w piłce w USA. Powrót Berhaltera do kadry będzie jednak rozważany do momentu, w którym nie obejmie posady trenerskiej w innym klubie lub reprezentacji. Wiele wskazuje jednak na to, że wbrew niechęci zdecydowanej większości ekspertów, pozostaje on w gronie poważnych kandydatów na stanowisko selekcjonera Stanów Zjednoczonych.

Kto do mundialu?

Oprócz wspomnianego Berhaltera, opcja, o której bardzo często mówi się w kontekście kadry, to też oczywiście Jesse Marsch. Ten jednak podkreślał, że na ten moment jest zainteresowany prowadzeniem drużyny klubowej. Nieoficjalnie cel federacji stanowi znalezienie szkoleniowca, który obejmie kadrę od sierpnia. Wtedy też pracę w USSF na pełen etat rozpocznie nowy dyrektor sportowy, Matt Crocker.
Jednym z kluczowym elementów przy zatrudnianiu trenerów USMNT był do tej pory element wychowania przez "amerykański system" i znajomość tamtejszych realiów. Stąd mocne naciski na trenera pokroju Berhaltera czy Marscha. Jednak dla dobra tak młodej reprezentacji Silva widziałby w tej roli kogoś zupełnie nowego:
- Nie mam konkretnego wymarzonego trenera, chciałbym przede wszystkim kogoś z zewnątrz, niezależnie od narodowości. Chcę, żebyśmy w tym cyklu wyszli poza schemat "trenerów MLS", ale jednak z przyzwoitym CV. Jestem w pełni świadomy, że praca w USMNT nie jest tak czarująca z globalnej perspektywy, więc wielkie nazwisko może być niemożliwe do zdobycia lub prawie niemożliwe. Pierwotnie chciałem Herve Renarda, ale jest już zatrudniony.
Coraz więcej nazwisk, które powinny być rozważane przez osoby decyzyjne w USSF, jest już poza zasięgiem, a wieczne wybieranie trenerów tymczasowych z puli "asystent w młodzieżowej lub seniorskiej kadrze USA" to idealny przepis na katastrofę.
- Moim wymarzonym kandydatem byłby Carlo Ancelotti, ale to tylko marzenie. Ma ważny kontrakt z Realem Madryt, a Brazylia również wydaje się nim zainteresowana. Patrząc realistycznie, myślę, że ktoś taki jak Patrick Vieira może przyjść i wykonać dobrą robotę. Jako zawodnik wygrał wszystko, a jako trener ma doświadczenie na najwyższym poziomie i dzięki pracy w MLS jest również zaznajomiony z amerykańskimi piłkarzami - podkreśla Anthony Kyaw.
Jedno jest pewne: w USSF od dłuższego czasu mamy do czynienia z cyrkiem na kółkach. Takiego bałaganu w federacji jeszcze nie było i na ten moment wygląda to bardziej na próby gaszenia pożaru dolewaniem oliwy do ognia, niż rzeczywiste odcięcie się od wszelkiej patologii, wyciągnięcie wniosków i budowanie podwalin pod kadrę na mundial przed własną publicznością.

Przeczytaj również