Duet kadrowiczów zachwycił, laurka mediów! Probierz może zacierać ręce [POLACY ZA GRANICĄ]

Duet kadrowiczów zachwycił, laurka mediów! Probierz może zacierać ręce [POLACY ZA GRANICĄ]
Piotr Matusewicz / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz Hawrot22 Apr · 12:49
Gole, asysty, efektowne występy, awanse i spadki, wielkie babole. Nasz biało-czerwony raport jest napakowany jak kabanos!
Zaczynamy standardowo od tych polskich piłkarzy, którzy w ostatnich dniach wpisywali się na listę strzelców lub maczali palce przy bramkach kolegów.
Dalsza część tekstu pod wideo

WOKÓŁ GOLI

Szaleństwo Casha

Matty Cash wrócił do gry po kontuzji odniesionej jeszcze na zgrupowaniu reprezentacji Polski i miał bardzo intensywny, słodko-gorzki tydzień. Zaczął od występu w Lidze Konferencji, gdzie Aston Villa pokonała po rzutach karnych Lille. Do dogrywki doprowadził właśnie Cash, który tuż przed końcem regulaminowego czasu gry wpakował piłkę do siatki, sytuacyjnie ładując ile pary w nodze.
Tym samym prawy obrońca zmazał plamę słabego spotkania w defensywie, co jednak nie umknęło uwadze brytyjskich dziennikarzy. Ci chwalili go za gola, podkreślając przy tym problemy w tyłach i udział przy bramkach Lille.
W Premier League Cash także nie popisał się w obronie. To on w dość kuriozalny, ewidentny sposób sprokurował “jedenastkę” przeciwko Bournemouth, którą na gola zamienił Dominic Solanke.

Skóraś na EURO?

W półfinale Ligi Konferencji poza Cashem zamelduje się także Michał Skóraś. Skrzydłowy Club Brugge przyłożył rękę do awansu udziałem przy drugim golu z PAOK-iem Saloniki. To on popędził na bramkę i oddał mocny strzał, który po chwili dobił Ferran Jutgla.
Polak zagrał też w wygranym 2:1 meczu ligowym z Unionem SG. Ostatnie tygodnie są dla niego rewelacyjne. Skóraś występuje regularnie i przynosi konkrety pod bramką przeciwnika. Co więcej, Brugge walczy nie tylko o triumf w Lidze Konferencji, ale i na krajowym podwórku.

Szymański odpadł

W półfinale LKE zabraknie za to Sebastiana Szymańskiego. Jego Fenerbahce odpadło po rzutach karnych z Olympiakosem, choć sam pomocnik, podobnie jak w pierwszym spotkaniu, zanotował asystę (17. w sezonie). W serii “jedenastek” nie wziął udziału, bo zszedł z boiska w dogrywce.
Tureckie media zwracają jednak TUTAJ uwagę, że Szymański, choć wrócił na dobrą ścieżkę, jeśli chodzi o asysty, to na gola czeka już ponad trzy miesiące. Ostatni raz trafił do siatki w klubie 10 stycznia.

Znak firmowy

Adam Buksa po raz 14.! Napastnik Antalyasporu znowu wpisał się na listę strzelców ligi tureckiej i wskoczył na piąte miejsce klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy. Tym razem zaskoczył bramkarza Hataysporu, w swoim stylu trafiając do siatki głową. Perfekcyjny strzał:
Gola w Turcji zdobył też Michał Nalepa, który reprezentuje drugoligowy Corum FK. Były pomocnik Arki Gdynia świetnie wykończył akcję w polu karnym. Jego bilans w tym sezonie wynosi pięć bramek i trzy asysty, a Corum bije się o awans.

Co za wejście!

Inny z pomocników, Łukasz Łakomy, zaliczył istne wejście smoka w meczu ligi szwajcarskiej. Zawodnik Young Boys Berno pojawił się na boisku i po 26 sekundach fetował gola. Podszedł do rzutu wolnego i z pomocą rykoszetu strzelił zwycięską bramkę przeciwko Winterthurowi. Ekipa Polaka zmierza po mistrzostwo kraju.

Sensacyjny król strzelców?

Pewniakiem do tytułu jest też Łudogorec Jakuba Piotrowskiego. W zeszły poniedziałek kapitan bułgarskiej drużyny po raz 17. (a 11. w lidze) w tym sezonie trafił do siatki, wykorzystując dogranie z autu, własny spryt i precyzję. Zobaczycie tego gola TUTAJ.
Co ciekawe, 11 goli Piotrowskiego w lidze daje mu trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców. Do duetu liderów Polak traci zaledwie jednego gola. Niewykluczone zatem, że sensacyjnie sięgnie po koronę, a następnie zapewne zmieni klub na silniejszy.
- Polski piłkarz najlepszym zawodnikiem zagranicznej ligi? To nie zdarza się często, dlatego warto mówić o tym głośno. Jakub Piotrowski zalicza sezon życia i zdecydowanie przerasta rozgrywki w Bułgarii. Przeprowadzka do silniejszego piłkarsko kraju to tylko kwestia czasu - pisał ostatnio dziennikarz Meczyki.pl, Dominik Budziński. Cały tekst poświęcony kapitalnej formie Piotrowskiego znajdziecie TUTAJ.
Dodajmy jeszcze, że kolejne bramki w ostatnich dniach zdobywali Kacper Kostorz (15. w sezonie) z holenderskiego FC Den Bosch i Adrian Cieślewicz z walijskiego TNS (17. w sezonie).

INNE WYDARZENIA

“Lewy” zawiódł

Nie był to udany tydzień Roberta Lewandowskiego ani całej Barcelony. “Barca” właściwie w kilka dni przegrała w tym sezonie wszystko, co jeszcze było do przegrania. A polski napastnik nie pomógł drużynie uniknąć dwóch porażek. Z PSG zmarnował kluczową sytuację bramkową przy wyniku 1:0, a później, przy 1:3, zatrzymał go Gianluigi Donnarumma, choć RL9 mógł w tej sytuacji szukać łatwego podania do Joao Felixa.
- Nie był nawet blisko tego "Lewego" z Paryża - podkreślili dziennikarze katalońskiego Sportu.
Lewandowski był nieskuteczny, a ponadto wyjątkowo niedokładny Serwis Whoscored wyliczył, że zanotował on aż osiem strat po nieudanych przyjęciach piłki.
W El Clasico “Lewemu” też nie szło. Wyglądał słabo, dał się zdominować obrońcom Realu, grał dyskretnie, bez fajerwerków. Przypominał siebie w wersji z 2023 r., gdy prezentował słabszą formę niż w ostatnich tygodniach. Xavi Hernandez to zauważył i zdjął go po godzinie gry. My także surowo oceniliśmy grę napastnika, wystawiając mu “dwójkę” w skali 1-10.
- Bardzo kiepski mecz Lewandowskiego. Na plus fakt, ze jego naciskanie na Kroosa dało rzut rożny, po którym padła bramka. Poza tym Polak był jednak zagubiony, mało widoczny, często też niedokładny. Nie chodzi już nawet o brak goli czy asyst. Zabrakło też po prostu dobrych pojedynczych zagrań. Mało brakowało, a po jego stracie Vinicius trafiłby na 2:1. Nie bez powodu zdjęty już w 64. minucie - napisaliśmy (wszystkie oceny znajdziecie TUTAJ).
- Lewandowski natomiast grał słabo. Uważam, że po jego zmianie gra Barcelony wyglądała lepiej - stwierdził na kanale Meczyki.pl Mateusz Święcicki, który komentował Klasyk w Eleven Sports. - Najmniej intensywny z napastników Barcelony. Symptomatyczne, że Xavi zdjął go z boiska, gdy mecz nie był rozstrzygnięty - zauważyło Mundo Deportivo, oceniając występ Polaka jako “minimum”.
I właściwie “Barca” ma po sezonie. Zamiast gonić Real, musi uważać, by nie dać się wyprzedzić trzeciej w tabeli Gironie.

Kiwior znów to zrobił

Jakub Kiwior wrócił do składu Arsenalu. Wprawdzie w środku tygodnia z pozycji rezerwowego oglądał, jak jego zespół odpada z Ligi Mistrzów, ale za to dostał szansę w ligowym meczu z Wolves. I to po błędzie Polaka “Wilki” stworzyły sobie najgroźniejszą sytuację. Kiwior źle ocenił tor lotu piłki przy próbie jej przyjęcia, łatwo dał się oszukać Joao Gomesowi, a następnie nie potrafił go dogonić. Gomes po interwencji Davida Rayi huknął w słupek. Zobaczycie tę akcję od [0:19]:
Z biegiem czasu reprezentant Polski wyglądał jednak coraz pewniej. Po słabej pierwszej połowie w drugiej wypadł bez zarzutu. Arsenal wygrał 2:0, a angielskie media w dużej mierze oceniły Kiwiora na 5 lub 6 w skali 1-10.
- Nie był to jego najlepszy mecz - napisał portal Football London. - Nie wyglądał bezpiecznie, znów popełnił błąd w tyłach, tym razem jednak szczęśliwie nic nie kosztowało to drużyny - stwierdziła redakcja Pain In The Arsenal, nawiązując zapewne do tego, jak łatwo Polaka ograł Leroy Sane w akcji bramkowej pierwszego meczu Ligi Mistrzów z Bayernem. - Słabo do przerwy, (...) rósł w miarę upływu gry - czytamy na Goal.com.
Zobaczymy, czy 24-latek dostanie szansę w którymś z dwóch nadchodzących trudnych spotkań Arsenalu. “Kanonierzy” zagrają w tym tygodniu z Chelsea oraz Tottenhamem.
Dodajmy, że Brighton Jakuba Modera w minionym tygodniu nie grało. W obecnym zmierzy się zaś z Manchesterem City i Bournemouth.

Fabiański dalej broni

Między słupkami West Hamu nadal oglądamy Łukasza Fabiańskiego. W 39. urodziny “Fabian” zagrał 90 minut z Bayerem Leverkusen w Lidze Europy. “Młoty” odpadły po remisie 1:1, ale sam weteran znowu zebrał pozytywne recenzje. Wprawdzie nie bronił aż tak spektakularnie jak w pierwszym spotkaniu, jednak był pewnym punktem zespołu.
Tego samego nie można powiedzieć o występie Polaka (jak i całej drużyny) w Premier League. Tam londyńczycy przegrali aż 2:5 w derbach z Crystal Palace, a Fabiański popełnił błąd przy golu otwierającym wynik.

Błąd Szczęsnego

Wojciech Szczęsny błyskawicznie wrócił do gry po złamaniu nosa w derbach z Torino. Golkiper Juventusu wyszedł na boisko od pierwszej minuty przeciwko Cagliari. Turyńczycy jednak zawiedli, remisując 2:2 po dwóch golach rywali z rzutów karnych. Drugą “jedenastkę” sprokurował sam “Szczena” [od 1:06]:
Z lepszych wieści bramkarskich musimy podkreślić kolejne, 16. czyste konto Marcina Bułki w Nicei. Jeszcze bardziej efektowny wynik w Turcji śrubuje Mateusz Lis. Zawodnik Goztepe aż 19 razy na 30 spotkań zagrał na zero z tyłu. Nagrodą najpewniej będzie awans do Super Lig. Do puli czystych kont dorzućmy jeszcze Radosława Majeckiego (Monaco jest wiceliderem Ligue 1) oraz Kamila Grabarę, którego FC Kopenhaga wreszcie wygrała (2:0 z Silkeborgiem). O tytuł mistrzowski może jej być jednak trudno, bo strata do Broendby wynosi sześć punktów.

Media zachwycone

Empoli górą w biało-czerwonej rywalizacji. Bartosz Bereszyński, Sebastian Walukiewicz i Szymon Żurkowski mogli świętować wygraną nad Napoli Piotra Zielińskiego. Triumf 1:0 przybliżył ich do utrzymania w Serie A, a brak straconej bramki to zawsze plusik dla defensorów. Obaj polscy obrońcy rozegrali po 90 minut (Zieliński także, Żurkowski wszedł na 20 minut). Włoskie media bardzo doceniły ich pracę.
- Musiał rozprawić się z Kwaracchelią, cierpiał, ale nie upadł, dał radę - napisano o Bereszyńskim w redakcji Eurosportu. - Spokojnie założył “kaganiec” Osimhenowi. Był solidny i efektowny - chwalono Walukiewicza. Obu zawodników mocno chwalił także portal Tutto Mercato Web.
Zieliński nie zebrał z kolei pozytywnych not. Eurosport stwierdził, że pomocnik Napoli “popełniał dużo błędów, za dużo, zarówno łatwych, jak i bardziej skomplikowanych”. CalcioNapoli napisało o występie “bez iskry”. “Zielu” nie dostał wyższej oceny niż 5, podczas gdy “Bereś” i “Walu” zapracowali na 6,5 lub nawet 7 w skali 1-10.

Zalewski na wylocie?!

Żadnych minut w minionym tygodniu nie dostał w Romie Nicola Zalewski, bo nie podniósł się on z ławki przeciwko Milanowi w Lidze Europy. Zobaczymy, czy sytuacja ulegnie zmianie w Serie A, gdzie w poniedziałek wieczorem rzymianie zagrają z Bologną. Tymczasem dziennikarze w Italii piszą o prawdopodobnym odejściu Zalewskiego z Romy już najbliższego lata. Jak informuje La Gazzetta dello Sport, klub podjął decyzję o sprzedaży Polaka. Piłkarz usłyszał, że ma wolną rękę w poszukiwaniu pracodawcy. “Giallorossi” oczekują 13-16 mln euro za transfer wahadłowego.

Bolesne spadki

Nieznana jest też przyszłość Kamila Jóźwiaka, bo choć skrzydłowy trafił do Granady zimą, to ta prawdopodobnie spadnie z ligi. Walczy (cztery punkty w dwóch ostatnich meczach), ale szanse są iluzoryczne. “Józio” za to pokazuje się z niezłej strony, tak jak w starciu z Athletikiem (Kamil Piątkowski był rezerwowym).
Z Eredivisie spadł za to Kacper Kozłowski. Jego Vitesse i tak było na ostatnim miejscu w tabeli, ale gwoździem do trumny okazały się minusowe punkty (18) za niedociągnięcia organizacyjno-finansowe. Obecnie klub z Arnhem ma… minus jedno “oczko” na koncie. Kozłowski latem wróci do Brighton, przynajmniej na chwilę. Dodajmy, że spadek zanotował też Jan Sobociński (grecka PAS Giannina). O uniknięcie relegacji z Serie B walczy za to włoska Spezia, gdzie po długiej pauzie do kadry meczowej wrócił Przemysław Wiśniewski. Spezia ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową (sama jest w strefie barażowej). To korzystniejsza sytuacja niż ta Huddersfield Michała Helika oraz Birmingham Krystiana Bielika. Dwie angielskie ekipy zajmują kolejno 23. oraz 22. pozycję w Championship i na dwie kolejki przed finiszem muszą drżeć o utrzymanie.
championship tabela 22.04.24
własne

Przeczytaj również