Tak ma wyglądać debiut Messiego. Pierwszy taki mecz w historii. Szczegóły robią wrażenie

Tak ma wyglądać debiut Messiego. Pierwszy taki mecz w historii. Szczegóły robią wrażenie
USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus
Transfer Leo Messiego do MLS odmienił tę ligę, zanim Argentyńczyk zdążył zadebiutować w nowych barwach. Nadchodzący debiut w koszulce Interu Miami wzbudza ogromne zainteresowanie fanów i mediów, a jest on o tyle wyjątkowy, że będzie to pierwsze spotkanie w historii nowego turnieju, Leagues Cup.
Przenosiny Messiego do Interu Miami to relatywnie świeży temat, a już teraz można uznać, że były najważniejszym wydarzeniem w historii Major League Soccer. I choć pierwsze zmiany w klubie Argentyńczyka widać już gołym okiem, to te długofalowe będą odroczone w czasie, lecz równie ekscytujące. Kibice musieli trochę poczekać na oficjalną prezentację 36-latka, ale zdecydowanie było warto. Mieliśmy do czynienia z show na miarę oczekiwań. Trzeba jednak przyznać, że fani liczą przede wszystkim na równie efektowne i efektywne występy na boisku.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Miami żyje tym transferem od tygodni. Z oddolnej inicjatywy powstały murale, piosenki, koszulki, dedykowane piwo… do tego atrakcje zapewnione przez samego zainteresowanego - nowa oficjalna kanapka w Hard Rock Cafe i osobista wizyta w supermarkecie. Zanim Messi choć raz wyszedł na boisko w barwach Interu Miami, zdążył stworzyć wokół siebie więcej zainteresowania, niż jakikolwiek piłkarz MLS w historii ligi. Szczerze mówiąc, trudno jest mi przypomnieć sobie takie szaleństwo i takie emocje, towarzyszące transferowi zawodnika, kiedykolwiek i gdziekolwiek na świecie - mówi nam Jędrzej, prowadzący profil Polish Miami, poświęcony Interowi Miami.

Prezentacja marzeń

Internetowe pogłoski o 3,5 miliarda osób, które oglądały prezentację Leo Messiego w nowym klubie, są oczywiście przesadzone, ale i tak trzeba oddać, że zainteresowanie tym wydarzeniem było naprawdę spore. W idealnym scenariuszu punkt kulminacyjny całego eventu miał się odbyć w przerwie finałowego meczu Złotego Pucharu CONCACAF. Założenie było jednak takie, że o trofeum będzie walczyła reprezentacja Stanów Zjednoczonych. Plany pokrzyżował jednak przeciętny występ kadry USA, a także zagrożenie burzowe. Ostatecznie pomimo deszczu wszystko się udało.
- Sama wielka prezentacja to niewiarygodne, szalone wydarzenie. Pełny stadion, oczy piłkarskiego świata skupione na "stadioniku" w Fort Lauderdale. Przed obiektem, na popularnym w USA Tailgate Party, były "absolutne sceny" - śpiewy, tańce, instrumenty, ktoś przyszedł z kozą, miał też miejsce tradycyjny już rzut na stół (jeden z kibiców przychodzi na mecze w różowym moro, wyposażony w sprzęt niczym służby specjalne i co mecz skacze z przyczepy auta na stół, łamiąc go). Nie przeszkodziła nawet potężna burza, która przesunęła uroczystość o dwie godziny. Wszyscy przemoczeni, ale podekscytowani i przeszczęśliwi. Koszulki będą schodzić na pniu, z resztą La Noche była już bestsellerem nawet bez Messiego na plecach - opisuje Jędrzej.

Wszystkie oczy na gwiazdę

Znamienne jest, że w klubie byłego piłkarza, który zmienił zasady MLS, wprowadzając zasadę Designated Player, zagra teraz kolejny gracz, który na zawsze odmieni tę ligę. Jak powiedział sam David Beckham:
- Mamy w naszym mieście i klubie najwspanialszego zawodnika w historii, który przyciągnął uwagę całego świata. To coś, o czym zawsze marzyliśmy.
W Interze Miami wszyscy są przekonani, że transfer Messiego będzie jeszcze ważniejszy. Jorge Mas, współwłaściciel zespołu, podczas prezentacji powiedział: - Ile razy w ciągu swojego życia jesteś w stanie zmienić sport? [W MLS] Będzie era przed i po Messim.
Podobnego zdania jest Jędrzej: - Można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że dla klubu to już jest sukces, bo z "tej drużyny Davida Beckhama" przekształcił się w błyskawicznie rozpoznawalny "Inter Miami Leo Messiego". Nieszczęśliwy jest tylko timing, bo jak wiadomo Inter okupuje ostatnie miejsce w tabeli i jest to pożywka dla krytyków Messiego i MLS. Z drugiej strony to też szansa dla Messiego na dokonanie kolejnego piłkarskiego cudu.
O szczegółach kontraktu Argentyńczyka pisaliśmy TUTAJ, więc nikogo nie powinno dziwić, że w Apple TV (gdzie udziały będzie miał zresztą sam zawodnik) skorzystano z tej żyły złota i pierwszy trening Messiego w barwach Interu Miami można było śledzić przez 30 minut w streamingu. Beneficjentem transferu 36-latka są też wszelkie kanały komunikacji powiązane z MLS i nowym klubem mistrza świata. Po dołączeniu Messiego do MLS liczba followersów Interu Miami na Instagramie przekroczyła dziesięć milionów, co czyni ją czwartą najpopularniejszą amerykańską drużyną na tym portalu. To więcej, niż łącznie dwa konta największych ekip NFL (New England Patriots i Dallas Cowboys).

Debiut w Leagues Cup

Prezentację okrzyknięto sukcesem, teraz w klubie nastawiają się, że równie udany będzie oczywiście debiut nowej gwiazdy. Spotkanie Leagues Cup (22 lipca, 02:00) z meksykańskim Cruz Azul można zobaczyć w Apple TV, a transmisja ma obejmować 18 kamer (w tym cztery kamery super slow motion), skycam czy drona. Imponująco ma być "opakowany" sam mecz z wyczerpującym studiem czy materiałami w języku angielskim i hiszpańskim z murawy.
Sam turniej jest kolejną próbą monetyzacji amerykańsko-meksykańskiej rywalizacji. W ostatnich sezonach wybrane zespoły z MLS i Ligi MX rozgrywały mecze pomiędzy sobą, ale tym razem mamy do czynienia z zupełnie inną skalą. Obie ligi zostały wstrzymane na miesiąc i w tym czasie będą rywalizować między sobą najpierw w fazie grupowej, później pucharowej. Wszystkie spotkania zostaną rozegrane w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, przy czym większość meczów będzie się jednak odbywać w USA, gdzie latynoska diaspora jest ogromna i organizatorzy liczą na potężne zyski finansowe. Sama obecność Messiego w tych meczach, nie mówiąc już o debiucie, zdecydowanie pomaga w promocji, a także stwarza okazję na pierwsze trofeum w historii Interu Miami.

Walka o trofea

Jeżeli Inter Miami chce włączyć się do gry o mistrzostwo, w pierwszej kolejności musi się skupić na awansie do play-offów. Nie będzie to łatwe zadanie, bo drużyna ze Wschodniego Wybrzeża potrzebuje około 25 punktów w ostatnich dwunastu meczach sezonu zasadniczego. Warto tutaj mieć na uwadze, że od startu rozgrywek wygrała tych spotkań zaledwie pięć na 22 dotychczas rozegrane. Brzmi to jak prawdziwa misja i test dla Messiego.
- Priorytet na ten sezon to U.S. Open Cup (Puchar Stanów Zjednoczonych), bo play-offy są na ten moment mało prawdopodobne ze względu na zbyt dużą stratę punktową. Możliwości daje też Leagues Cup, ale trudno powiedzieć, czy to nie będzie zbyt wcześnie, żeby nowa drużyna zdążyła się zgrać. Najważniejszy mecz będzie pod koniec sierpnia, kiedy Inter zagra z bardzo mocnym FC Cincinnati. Do tego spotkania został jeszcze miesiąc na dotarcie się nowej ekipy. Jeżeli udałoby się pokonać Cincy, to w finale Pucharu Stanów Zjednoczonych będzie czekać Houston Dynamo lub Real Salt Lake. Oba zespoły są zdecydowanie do pokonania. Byłby to pierwszy puchar w historii klubu, a co najważniejsze, zapewniłby też grę w Lidze Mistrzów CONCACAF, a Messi w rozgrywkach kontynentalnych to finansowy, sportowy i wizerunkowy cel nadrzędny - tłumaczy nam prowadzący profil Polish Miami.

Budowa nowej drużyny

Wielu kibicom umknęło, że oprócz Leo Messiego w trakcie tego samego wydarzenia został zaprezentowany Sergio Busquets. Do drużyny dołączy także Jordi Alba, który został włączony do kadry Interu Miami na Leagues Cup. Tak duża przebudowa składu i nowy trener (Tata Martino) wymagają jednak też zmiany stylu i dotychczasowej gry, która nie przynosiła efektów:
- Czysto piłkarsko, poza Messim, Busquetsem i Albą, potwierdzone jest już, że do Miami trafią Facundo Farias i Diego Gomez, dwaj młodzi Latynosi, którzy mają zagwarantować aktywność w drugiej linii. Kiedy jeszcze przed otwarciem okienka transferowego przygotowałem propozycję, jak miałaby wyglądać wyjściowa jedenastka Interu z Messim w składzie, w oczy szczególnie rzucały się braki w pomocy, było dużo - słusznych zresztą - głosów, że koło Messiego i Busquetsa potrzebni są niezmordowani biegacze, no i wydaje się, że w końcu ich mamy. Do tego Cremaschi, Ruiz, Fray - cała nasza młodzież z akademii, także Taylor i Stefanelli. Mimo prześladujących nas kontuzji udało się zbudować głębię składu - podkreśla nasz rozmówca.
Pierwszy sprawdzian dla odmienionej ekipy Interu Miami to trzy mecze grupowe w Leagues Cup z Cruz Azul, Atlantą United i Charlotte FC. Piłkarze Taty Martino nie są faworytami i traktują ten turniej raczej jako element zgrania, ale każdy fan tej drużyny po cichu liczy na geniusz Messiego i dobry wynik.

Przeczytaj również