Co za forma Polaka! Gol, dublet, potem asysta. Ratuje swój klub [POLACY ZA GRANICĄ]
![Co za forma Polaka! Gol, dublet, potem asysta. Ratuje swój klub [POLACY ZA GRANICĄ] Co za forma Polaka! Gol, dublet, potem asysta. Ratuje swój klub [POLACY ZA GRANICĄ]](https://pliki.meczyki.pl/big700/573/6821da24f3097.jpg)
Piękny gol, trochę asyst, błędy, spadki i awanse. Nie ma nudy z polskimi piłkarzami na ostatniej prostej sezonu 2024/25.
Zaczynamy tradycyjnie od tych, którzy wpisali się na listę strzelców lub przynajmniej zaliczali asysty przy golach kolegów.
WOKÓŁ GOLI
Mamma mia, Zalewski!
Swoje premierowe trafienie w barwach Interu zaliczył Nicola Zalewski, który znalazł się w wyjściowym składzie na ligowy mecz z Torino. Polak dobrze poradził sobie na pozycji “lewej dziesiątki” i już w 14. minucie otworzył wynik spotkania. Najpierw świetnie przyjął piłkę, a po chwili popisał się pięknym strzałem. Na murawie spędził nieco ponad godzinę, podobnie zresztą jak Piotr Zieliński. “Nerazzurri” wygrali 2:0 i dzięki wpadce Napoli do lidera tracą tylko punkt. Na dwie kolejki przed końcem sezonu sprawa mistrzostwa Włoch pozostaje otwarta.
Po ostatnim gwizdku wiele ciepłych słów Zalewskiemu poświęcił szkoleniowiec Interu, Simone Inzaghi.
- Zalewski urodził się by grać w tej roli co dzisiaj, daje na boisku jakość i zaangażowanie. Brakowało Barelli i Calhanoglu, a on poradził sobie bardzo dobrze - stwierdził.
Kilka dni wcześniej Zalewski z perspektywy ławki obserwował, jak jego koledzy eliminują Barcelonę i meldują się w wielkim finale Ligi Mistrzów. Na Giuseppe Meazza przeciwko “Blaugranie” ponad 40 minut, licząc już z dogrywką, zagrał Piotr Zieliński. Dziennikarze ocenili go bardzo pozytywnie.
- Wchodzi do gry i drybluje, jakby to nie był półfinał Ligi Mistrzów. Daje spokój swoim kolegom z drużyny - zachwycało się Calciomercato. - Wnosi spokój do gry Interu, który w tym momencie miał spore kłopoty na boisku. Gra uważnie i ofiarnie - wtórowała redakcja włoskiego Eurosportu.
Finał Champions League odbędzie się 31 maja. Naprzeciwko ekipy reprezentantów Polski stanie Paris Saint-Germain.
Kownacki z golem
Po trzech meczach bez trafienia przełamał się Dawid Kownacki. Polski napastnik otworzył wynik spotkania Fortuny Duesseldorf z Schalke, prezentując idealną główkę po wrzutce z rzutu rożnego [od 0:24]:

Drużyna “Kownasia” wygrała 2:0, dzięki czemu na kolejkę przed końcem sezonu wciąż ma minimalne szanse na to, by zagrać w barażach o awans do Bundesligi. Do elity na pewno wraca HSV, w którym 17 meczów w tym sezonie (660 minut) rozegrał Łukasz Poręba (80 minut w weekend z SSV Ulm, 6:1).
Polskie strzelanie w USA
Ciekawie z polskiej perspektywy było też za oceanem. Tam na listę strzelców w tym samym meczu wpisało się dwóch naszych stranierich. Dariusz Formella z Phoenix Rising otworzył wynik meczu z Houston Dynamo, którego pomocnik Sebastian Kowalczyk trafił do siatki już w dogrywce, ustalając wynik spotkania na 4:1 dla swojej drużyny. Gra toczyła się o awans do ćwierćfinału US Open Cup.
Na Cyprze w coraz lepszej dyspozycji jest Piotr Janczukowicz. Były piłkarz ŁKS-u, który od początku obecnego sezonu reprezentuje Paralimni, w ubiegły poniedziałek ustrzelił dublet przeciwko Anorthosisowi Famagusta (2:1), w którego barwach 90 minut rozegrał Grzegorz Krychowiak. Były to niezwykle ważne trafienia Polaka, bo pozwalające na wyjście ze strefy spadkowej. Kilka dni później Janczukowicz zaliczył asystę z Ethnikosem (4:2). To już trzeci z rzędu mecz, w którym 25-latak brał bezpośredni udział przy choćby jednym golu. Kilkanaście dni wcześniej pokonał bowiem bramkarza Nea Salamis.
Bramkę w minionych dniach zdobył ponadto Krystian Okoniewski z litewskiego Dainava Alytus. Gracz z przeszłością w Radomiaku Radom czy Puszczy Niepołomice nie uchronił natomiast swojego zespołu przed porażką z Siauliai (1:2).
Konkret od talentu
Polacy nie tylko strzelali w minionym tygodniu gole, ale zaliczali też asysty. Pierwszą w barwach New York Red Bulls zanotował zdolny Wiktor Bogacz, który jako joker miał swój wkład w bardzo wysokie zwycięstwo nad Los Angeles Galaxy (7:0):
Ostatnie podania przy golach kolegów notowali ponadto Mateusz Łęgowski ze szwajcarskiego Yverdon, Maciej Gajos (Persija Jakarta z Indonezji), Przemysław Wiśniewski (Spezia z włoskiej Serie B), Michał Nalepa (Genclebirligi z tureckiej drugiej ligi) czy David Kopacz (Ingolstadt z niemieckiej 3. Bundesligi). Nalepa świętował też w ostatnich dniach awans do Super Lig. Niewykluczone, że z wejścia do elity będzie się także cieszył Wiśniewski - Spezię czekają baraże, do których przystąpi prawdopodobnie jako najwyżej sklasyfikowany zespół wśród uczestników.
INNE WYDARZENIA
Piątek znów zepsuł karnego
Blisko gola nr 32 w tym sezonie był Krzysztof Piątek. Napastnik Basaksehiru zmarnował jednak rzut karny przeciwko Fenerbahce - uderzył czytelnie, słabo i umożliwił Dominikowi Livakoviciowi skuteczną interwencję. Działo się to przy wyniku 0:0, finalnie “Fener” wygrało aż 4:1. Sebastian Szymański rozegrał 11 minut w roli zmiennika.
Co ciekawe, “Pio” zmarnował karnego po raz trzeci w 2025 roku. Polak rozgrywa prawdopodobnie ostatnie mecze w koszulce ekipy ze Stambułu. Zanosi się na jego letni, hitowy transfer na Bliski Wschód. Szczegóły TUTAJ.
Szczęsny i zawalił, i pomógł
Pracowity i gorzko-słodki tydzień ma za sobą Wojciech Szczęsny. Najpierw FC Barcelona w niewiarygodnych okolicznościach odpadła z półfinału Ligi Mistrzów, przegrywając po dogrywce z Interem. “Szczena” wpuścił cztery gole, ale trudno uznać go winnym porażki, co mógł, to wybronił, a przy bramkach nie miał większych szans.
Niedzielne El Clasico zaczął jednak fatalnie, bo spóźniony znów, podobnie jak kilka miesięcy temu, sfaulował Kyliana Mbappe w polu karnym, a Francuz pokonał go z 11. metra.
Długo był bez skutecznej interwencji, choć przy dwóch kolejnych trafieniach gwiazdy Realu nie zawinił. W końcówce odkupił winy z pierwszych minut - w 90. minucie doskonale zatrzymał Mbappe w sytuacji sam na sam, ratując Barcelonie trzy punkty.
Po ostatnim gwizdku Szczęsny potwierdził, że klub zaproponował mu przedłużenie wygasającego latem kontraktu. Decyzji o prolongacie jeszcze nie ma.
“Lewy” wyprzedzony
W El Clasico na boisku zabrakło Roberta Lewandowskiego, który spędził cały mecz wśród rezerwowych. “Lewy” nie jest jeszcze najwyraźniej w pełni sił, co było widoczne podczas spotkania z Interem, gdy wszedł docelowo na ostatnie kilka minut, zamienionych na ponad pół godziny z uwagi na dogrywkę. Wówczas doszedł do jednej okazji strzeleckiej, ale nie zmieścił piłki w bramce głową. Trzeba mu jednak oddać, że była to trudna sytuacja [od 8:54]:

Ostatnie trzy kolejki ligi hiszpańskiej będą natomiast bardzo istotne dla RL9, bo czeka go wyścig o koronę króla strzelców. Po niedzielnym hattricku Kylian Mbappe ma 27 goli, a Polak 25.
Krytyczny błąd Kiwiora
Miewał w ostatnim czasie lepsze dni Jakub Kiwior, który niezmiennie jest podstawowym stoperem Arsenalu. “Kanonierzy” odpadli z półfinału Ligi Mistrzów po kolejnej porażce z PSG (1:2), a reprezentant Polski maczał palce przy drugim trafieniu rywali. To od jego złego podania w okolicach środka boiska rozpoczęła się akcja bramkowa. Brytyjscy dziennikarze zwrócili na to uwagę, pisząc o “krytycznym błędzie”. Tym większa szkoda, że poza tą sytuacją Kiwior znów wyglądał naprawdę solidnie, dał też konkret do przodu, otwierając atak zakończony honorowym golem Bukayo Saki. Szerzej o występie 25-latka pisaliśmy TUTAJ.
Z Liverpoolem w lidze obrona Arsenalu też miała słabsze momenty, nie wyłączając 25-latka. Dwa stracone gola w kilkadziesiąt sekund idą na konto całej defensywy, w tym właśnie Polaka.
- Odegrał pechową rolę przy obu bramkach Liverpoolu. Gakpo znajdował się przed nim w polu karnym, ale mimo to Kiwior puścił go wolno. Później został wyprzedzony przez Dominika Szoboszlaia, co skutkowało kolejną bramką dla gospodarzy - zauważył Daily Express. - Jego brak szybkości został obnażony przy drugiej bramce dla Liverpoolu, ale poza tym był solidny - dostrzegli dziennikarze The Standard.
Skrót TUTAJ.
Kiwiorowi zostały dwa występy w tym sezonie - Arsenal walczy o utrzymanie w rękach wicemistrzostwa Anglii. Co dalej? Ostatnie tygodnie pokazały, że reprezentant Polski może być wartościowym elementem składu Mikela Artety. Jednocześnie wzrosła jego wartość i zainteresowanie nim na rynku transferowym. Latem będzie ciekawie.
Sensacja z Bednarkiem w roli głównej
To była wielka niespodzianka minionej kolejki Premier League - Southampton Jana Bednarka zatrzymało Manchester City. Co więcej, polski obrońca miał spory wkład w osiągnięcie bezbramkowego remisu. Zanotował kilkanaście dobrych interwencji i zebrał pozytywne oceny w angielskich mediach.
- Doceniam go nie tylko za to, że radził sobie z Haalandem w defensywie, ale też rozsierdził Norwega i kilku innych graczy City. Sprawdził, że zaczęli się frustrować i "wychodzić" z gry - zauważył w BBC Troy Deeney, wrzucając Polaka do swojej jedenastki kolejki.
Cash bohaterem!
Błysnął też Matty Cash, którego Aston Villa ograła 1:0 Bournemouth i nadal trzyma się w wyścigu o awans do Ligi Mistrzów. Po pierwsze, reprezentant Polski przyczynił się do zdobycia zwycięskiej bramki:
Po drugie, już przy prowadzeniu wespół z Emiliano Martinezem ofiarnie uratowali drużynę przed stratą gola. Cash w ostatniej możliwej chwili interweniował właściwie na linii bramkowej [od 2:28]:

Portal Birmingham Live uznał prawego obrońcę piłkarzem meczu, dając mu notę 9 (!) w skali 1-10. Podkreślono tam, jak dobrze radził sobie z najgroźniejszymi rywalami oraz pochwalono za wspomnianą interwencję. Mnóstwem pochwał zasypali też Casha kibice "The Villans".
Dwa spadki Puchacza
Rzadkie “osiągnięcie” Tymoteusza Puchacza, który zanotował dwa spadki w jednym sezonie. W ostatnich dniach potwierdzone zostały relegacje Holstein Kiel (dziesięć występów) i Plymouth Argyle (15). 26-latek opuści latem Anglię, zobaczymy, czy będzie reprezentował Kiel w 2. Bundeslidze. Warto przy tym dodać, że według kickera niemiecki Augsburg opuści po wielu latach Robert Gumny.