Latem wyjechał z Polski i wymiata w znanym klubie! Zniszczył lidera, strzela co 99 minut
Na polskich boiskach spędził trzy lata, ale kilka miesięcy temu postanowił w końcu zmienić środowisko. Przeniósł się do Niemiec i tam notuje kapitalny start w nowych barwach. Benjamin Kallman to dziś nie tylko najlepszy strzelec Hannoveru 96, ale też jeden z najskuteczniejszych graczy 2. Bundesligi.
Nad Wisłą wylądował latem 2022 roku. Cracovia pozyskała go wtedy bez kwoty odstępnego z fińskiego Interu Turku, w którego to barwach Kallman rozegrał aż 159 meczów, strzelając 66 goli. Już wcześniej próbował podbijać Europę poza granicami swojej ojczyzny, ale w Norwegii czy Szkocji szło mu kiepsko. Odpalił dopiero w Polsce.
Trudne początki w Krakowie
Nie od razu jednak fiński snajper zaaklimatyzował się w Krakowie. Premierową bramkę zdobył co prawda w trzecim spotkaniu, ale patrząc szerzej - pierwszy sezon w barwach “Pasów” miał przeciętny, by nie powiedzieć słaby. Grał bardzo regularnie, dostawał mnóstwo szans, ale rzadko spłacał kredyt zaufania. Wystarczy wspomnieć, że od 16. do 34. kolejki tylko w jednym meczu trafił do siatki. Rozgrywki kończył z kiepskim jak na napastnika bilansem sześciu bramek.
Więcej konkretów dawał drużynie sezon później (dziewięć goli i osiem asyst), a skrzydła na dobre rozwinął w kampanii 2024/25. Jak się potem okazało - ostatniej spędzonej w Polsce. Kallman w końcu zaczął być napastnikiem z prawdziwego zdarzenia. Co rusz trafiał do siatki, notował wiele asyst, pracował dla drużyny. Kapitalną miał zwłaszcza pierwszą rundę, a to w efekcie już zimą przyciągnęło uwagę wielu klubów zainteresowanych potencjalnym transferem. Mówiło się o Legii, Lechu czy Rakowie. Potem, już w kontekście letniej transakcji, także o Pogoni i Widzewie. Fina chciał prawie każdy liczący się w kraju klub, a były też oczywiście zakusy z zagranicy.
Pod koniec listopada 2024 roku pisaliśmy nawet, że Kallman pod względem cyferek z klasyfikacji kanadyjskiej (gole i asysty) jest numerem dwa w… Europie. Wyprzedzał go jedynie Harry Kane. Nic zatem dziwnego, że Fin nie mógł opędzić się od zalotów potencjalnych kupców. Ostatecznie został przy Kałuży do końca sezonu, który zakończył z bardzo dobrym dorobkiem 18 goli i ośmiu asyst. Skuteczniejsi w PKO BP Ekstraklasie byli jedynie Efthymios Koulouris i Mikael Ishak.
Nowy etap
Cracovia ostatecznie musiała natomiast przełknąć gorzką pigułkę, bo Kallman nie zdecydował się na przedłużenie wygasającego latem tego roku kontraktu. “Pasy” nie tylko straciły więc swoją gwiazdę, ale też musiały oddać ją bez kwoty odstępnego, a więc jakiegokolwiek zarobku. Sam piłkarz natomiast, mimo zainteresowania z innych polskich zespołów, postawił na zmianę ligi. Dołączył do Hannoveru 96, klubu z wielką historią i potencjałem, choć obecnie grającego tylko na drugim szczeblu w Niemczech.
Kilka miesięcy później nieśmiało możemy już chyba napisać, że był to trafiony wybór. Kallman notuje świetny start w nowych barwach. Sezon zaczął co prawda jako zmiennik, ale nawet wówczas dawał drużynie dużo konkretów. Po wejściu z ławki wpisywał się na listę strzelców w drugiej, trzeciej i czwartej kolejce. Z czasem wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, a ostatnio spisuje się kapitalnie. W ostatnich siedmiu spotkaniach zdobył pięć bramek i zaliczył asystę. Dwukrotnie oglądaliśmy jego dublety. Jeden z nich miał miejsce nieco ponad tydzień temu w meczu z ówczesnym liderem, a obecnie już drugim zespołem w stawce, a więc Paderborn.
Kallman w lidze trafia do siatki średnio co 99 minut. Z dorobkiem ośmiu goli jest po 14 kolejkach na trzecim miejscu ex aequo w klasyfikacji strzelców. Sam Hannover liczy się w grze o awans, choć obecnie jest czwarty. Co ciekawe, w podstawowym składzie tego zespołu regularnie oglądamy też zbierającego dobre recenzje Maika Nawrockiego, innego byłego gracza Cracovii - Valeriana Ghitę, a ponadto swoje szanse dostaje znany z występów Górniku Zabrze - Daisuke Yokota. Solidna “ekstraklasowa” mieszanka.
Polskę też skarcił
Kallman klasę potwierdza nie tylko w klubie, ale i w reprezentacji Finlandii, o czym kilka miesięcy temu boleśnie przekonała się kadra Polski. 27-latek zdobył jedną z bramek w pamiętnym spotkaniu w Helsinkach, gdy biało-czerwoni jeszcze za kadencji Michała Probierza przegrali 1:2, a potem trafił też do siatki w rewanżowym starciu na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Miesiąc później “ukąsił” jeszcze Litwę.
Nie zawsze byłe gwiazdy Ekstraklasy po zmianie środowiska potrafią utrzymać się na powierzchni, a tym bardziej błyszczeć formą. Kallman póki co notuje natomiast prawdziwe wejście smoka. Teraz musi przynajmniej utrzymać tak dobrą dyspozycję. Wtedy, kto wie, być może spróbuje swoich sił jeszcze wyżej. Jeśli nie po ewentualnym awansie z Hannoverem do Bundesligi, to w innym klubie.