Lech Poznań zyskał wyjątkowego kibica. Ten spełnił jedno z marzeń. "Co za atmosfera! Wspaniałe chwile"

Lech zyskał wyjątkowego kibica. Ten spełnił jedno z marzeń. "Co za atmosfera! Wspaniałe chwile"
wlasne
Ponad 30 tys. kibiców świętowało na stadionie przy Bułgarskiej koncert Lecha z Villarrealem. Wśród nich Khusairi, Malezyjczyk, który spędzając wieczór na stadionie w Poznaniu, spełnił jedno ze swoich marzeń. Poznajcie jego historię.
Cóż to był za czwartek 3 listopada w stolicy Wielkopolski. Lech zagrał fantastyczny mecz z Villarrealem, zasłużenie strzelił trzy gole, zgarnął komplet punktów i z impetem zameldował się w fazie pucharowej Ligi Konferencji. Poznaniakom wychodziło na boisku niemal wszystko. Żaden z ponad 30 tys. fanów zgromadzonych przy Bułgarskiej nie miał prawa żałować, że postanowił spędzić ten wieczór akurat na stadionie mistrza Polski. Niesamowite chwile, jedne z najlepszych dla kibiców “Kolejorza” w XXI wieku, były warte każdej złotówki, każdej minuty poświęconej na udział w tym spektaklu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wśród osób zgromadzonych na trybunach nie zabrakło wyjątkowych gości. Między innymi Khusairiego, malezyjskiego kibica futbolu, który bawił się doskonale, czym postanowił podzielić się po ostatnim gwizdku na Twitterze, reagując na post oficjalnego konta klubu z Poznania.
Zdjęcie sympatycznego Malezyjczyka polubiło kilka tysięcy osób. Skąd Khusairi wziął się na obiekcie przy Bułgarskiej? Przyjechał do Polski w ubiegłym roku. Na co dzień pracuje przy projekcie Polimery Police w Policach, czyli budowie przez Grupę Azoty kompleksu chemicznego, jednej z największych inwestycji w Europie w tej branży.
- Generalnie jestem fanem piłki i oglądam dużo spotkań. Zanim przyjechałem do Polski, z Waszych klubów znałem tylko Lecha, Legię Warszawa i Lechię Gdańsk. Tutaj kibice i ultrasi naprawdę mają bzika na punkcie swoich drużyn. Pirotechnika, oprawy etc. są niesamowite, fantastyczne. Moim marzeniem jest przeżyć atmosferę, którą robią te trzy mocne ekipy kibicowskie. W czwartek przy Bułgarskiej spełniło się więc jedno z marzeń, i to przeciwko Villarrealowi, czołowemu klubowi La Liga - mówi nam Khusairi.
Z Polic do Poznania nie jest daleko, więc gdy okazało się, że mecz Lecha z Villarrealem będzie miał dla “Kolejorza” dużą stawkę, malezyjski kibic nie wahał się ani chwili.
- Przyjechałem do Polski prawie rok temu, ale nie miałem wcześniej czasu, by odwiedzić Poznań i obejrzeć mecz jednego z najbardziej znanych zespołów w kraju. Teraz, gdy dowiedziałem się, że Lech będzie grał z Villarrealem o awans do fazy pucharowej, wziąłem dwa dni wolnego, by też cieszyć się z tych wspaniałych chwil na stadionie. A pierwszy raz oglądałem lechitów, gdy grali w Walencji i przegrali pechowo 3:4 - tłumaczy.
Khusairi nie ukrywa, że zachwyciła go atmosfera przy Bułgarskiej. Jest pod wrażeniem kibiców Lecha, ich opraw, żywiołowego dopingu. Imponuje mu polska kultura kibicowania.
- Macie tutaj ciekawą kulturę, szczególnie piłkarską, kibicowską. Oglądałem [w tym temacie] sporo naprawdę szalonych filmików na YouTube! - podkreśla.
lech kibice khusairi
własne
Obiekt w Poznaniu nie jest pierwszym, który Khusairi odwiedził podczas pobytu w Polsce. Z racji na pracę w Policach (kilkanaście kilometrów od Szczecina), miał okazję zobaczyć na żywo grę Pogoni.
- Byłem na kilku meczach Pogoni w zeszłym i obecnym sezonie, bo stadion jest niedaleko mojego miejsca pracy - wyjaśnia. - Czasem oglądam też różne mecze na Viaplay - dodaje.
Viaplay od tego sezonu posiada w Polsce prawa transmisyjne do rozgrywek Premier League. Khusairi może tam oglądać spotkania m.in. Manchesteru United, któremu kibicuje. Warto przy tym dodać, że w Malezji kibice szaleją na punkcie ligi angielskiej. Portal “techfinancials” pisał latem, że w całej populacji tego azjatyckiego państwa (ponad 32 mln) znajdziemy ponad 13 mln fanów piłki nożnej. Blisko 10 mln z nich uwielbia Premier League. To mówi samo za siebie.
Nasz malezyjski rozmówca podkreśla też jednak lokalny patriotyzm.
- Moim rodzimym klubem w Malezji jest Terengganu FC. Ostatnio zajął drugie miejsce w lidze, jedynie za gigantem Johor DT, który wszedł do Azjatyckiej Ligi Mistrzów. A Terengganu zakwalifikowało się do następnej edycji Pucharu Azji - nie ukrywa dumy.
Malezyjczycy wprawdzie nie mają silnej reprezentacji narodowej, nie zakwalifikowali się na mundial w Katarze, ale Khusairi ma kadrę, z którą będzie sympatyzował.
- Każdemu polskiemu klubowi życzę wszystkiego najlepszego, podobnie jak Waszej reprezentacji na mistrzostwach świata. Lewandowski to legenda! - mówi.
Khusairi w najbliższych miesiącach będzie miał okazję kontynuować podróż po polskich stadionach.
- Polska to mój pierwszy kraj w Europie. Jestem u Was już rok i zostanę tu na kolejny - cieszy się Malezyjczyk.
I dodaję: - Chcę chodzić na kolejne mecze, by cieszyć się tym szaleństwem - podsumowuje.
Miejmy nadzieję, że szans na odwiedzenie stadionu przy Bułgarskiej wiosną, podczas meczów Lecha w Europie, Khusairi będzie miał jak najwięcej. Dobrze więc wyszło, że “Kolejorz” nie zapewnił sobie awansu do fazy pucharowej we Wiedniu, a grał o niego z Villarrealem. Zyskał tym samym przynajmniej jednego, wyjątkowego kibica. A za właśnie takie historie, jak malezyjskiego fana, kochamy futbol.
lech khusairi
własne

Przeczytaj również