Legia odjechała Ekstraklasie, ale to inny klub jest ewenementem. Niesamowity progres

Ten klub Ekstraklasy jest ewenementem. "Wzór w zarządzaniu budżetem"
Mikołaj Barbanell / shutterstock
Jan - Piekutowski
Jan Piekutowski30 Sep · 12:49
Za klubami Ekstraklasy kolejny rekordowy sezon 2024/25. Udało się pobić najlepszy wynik przychodów uzyskanych przez wszystkie kluby (1270 mln zł), a także wpływów z tytułu sprzedaży (220 mln zł). W gruncie rzeczy można chwalić większość drużyn, ale, jak się wydaje, na największe uznanie zasłużyła Jagiellonia. I to mimo dominacji Legii na wielu polach. Z najnowszego raportu finansowego Ekstraklasy przygotowanego przez Grant Thornton dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy.
W poprzednim sezonie Jagiellonia wyraźnie doskoczyła do ligowej czołówki przychodów. Z raportu Finansowa Ekstraklasa wynika, że ponad dwukrotnie zwiększyła swoje przychody z sezonu na sezon, co pozwoliło na osiągnięcie 129,2 mln zł. Tym samym białostoczanie znaleźli się tuż za podium - w kategorii dochodów zostali wyprzedzeni przez Raków, Lecha i bezwzględnie najlepszą Legię.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wciąż jednak mówimy o swego rodzaju ewenemencie w skali Polski. Żadna z drużyn nie zanotowała podobnego wzrostu. Jagiellonia, w dużej mierze za sprawą świetnych wyników w Lidze Konferencji, wykonała skok z poziomu 60 mln zł przychodu. Pod względem procentowego wzrostu lepsze były tylko Motor Lublin i GKS Katowice, jednak łączny przychód beniaminków wyniósł raptem 72 mln zł.
Należy też zwrócić uwagę, że Jagiellonia byłaby w zestawieniu ogólnym wyżej, gdyby wyłączyć z niej transfery. Jeśli chodzi o przychody z podstawowej działalności - uważanej za najważniejszy wskaźnik określający sytuację finansową klubu - ekipa z Podlasia jest druga w lidze. Jej 109 mln ustępuje tylko Legii (220,8!), ale pozwala na pokonanie Lecha, nie mówiąc już o dopiero piątym Rakowie. Na wynik ten złożyło się 71 mln z tytułu praw mediowych i marketingowych, 19,7 z działalności komercyjnej i 18,2 z dni meczowych.
Tym jednak, co najbardziej mi imponuje w Białymstoku, jest podejście do pensji. Ten klub nie przepłaca, jest wzorem, jeśli chodzi o odpowiednie zarządzanie budżetem na gaże - te pochłaniają 36,08 mln, co było wynikiem znacznie niższym niż w Legii, Lechu, Rakowie i minimalnie niższym niż w Zagłębiu Lubin, a zarazem bardzo zbliżonym do Śląska Wrocław. Koszt zdobycia jednego punktu przez zespół Adriana Siemieńca wyniósł 0,78 mln przy... 2,03 mln Legii czy 1,09 mln Lecha.
Przyjęto też, że drużyny Ekstraklasy mogą przeznaczać maksymalnie 80% przychodów na wynagrodzenia. W poprzednim sezonie Jagiellonia przeznaczyła... 37%. Jej jedynym obok Legii zespołem z czołówki, który nie przekroczył progu 50%. Co więcej, "Duma Podlasia" miałaby najniższy wynik w całej lidze, gdyby nie zmiany właścicielskie w Cracovii. Przejęcie "Pasów" przez Roberta Płatka - i powiązany z tym zastrzyk finansowy wynoszący aż 126 mln zł - sprawił, że wskaźnik udziału wynagrodzeń w przychodach krakowian spadł z 65% do raptem 20%.
wynagrodzenia i przychody ESA 2024/25
Screen Finansowa Ekstraklasa

Legia zarabia, ale i potężnie wydaje

Legia zdominowała większość zestawień dotyczących przychodów. Stołeczni mieli największe wpływy ogólne (230,9 mln), największe przychody z podstawowej działalności (220,8), najlepszy bilans finansowy organizacji meczu (36,67 mln na plusie), największy przychód z dnia meczowego (58,51 mln), największy przychód z dnia meczowego w przeliczeniu na jednego kibica (94 zł). To jednak, jako się rzekło, nie przełożyło się na fantastyczny wynik sportowy w Ekstraklasie - ćwierćfinał Ligi Konferencji tylko w niewielkim stopniu rekompensował dopiero piątą pozycję na krajowym podwórku.
Koszty zdobycia jednego punktu były bardzo alarmujące - blisko dwa razy większe niż w Lechu i niemal trzykrotnie większe niż w Jagiellonii. Ale nie tylko te kwestie sprawiają, że działalność warszawiaków trudno ocenić jednoznacznie pozytywnie. Spójrzmy choćby na stadiony - Legia ma średnio drugą najwyższą w Ekstraklasie, ale pod względem średniego zapełnienia (80%) plasującą się na szóstej pozycji. Ponadto stołeczni wydają zdecydowanie najwięcej na organizację meczów.
Najważniejsze jednak wydają się koszty operacyjne. W wypadku "Wojskowych" wyniosły one 225 mln zł, czyli nieco ponad pięć milionów mniej niż wpływy ogólne. 49% wspomnianej kwoty pochłonęły wynagrodzenia, resztę pozostałe koszty. Gaże są na Łazienkowskiej największe w całej lidze, ale struktura wynagrodzeń całego klubu nie przerastałaby reszty stawki w tak wyraźny sposób, gdyby nie pieniądze przeznaczane na administrację.
W Legii na 109,67 mln na pensje składało się - 71,37 (65% całości) na pierwszą drużynę, 9,11 (8%) na drugą drużynę i zespoły młodzieżowe oraz 29,19 (27%) na administrację. W Lechu, będącym wiceliderem zestawienia wynagrodzeń, na pierwszą drużynę przeznaczono 63,06 (82%), na kolejne 2,54 (3%) i wreszcie 10,66 (14%) na administrację. W Legii, w przeciwieństwie do Jagiellonii, Rakowa i Lecha, wzrósł też budżet na wynagrodzenia. Wskaźnik udziału wynagrodzeń w przychodach zmienił się z zaledwie 38% do aż 48%.
Struktura wynagrodzeń esa
Screen Finansowa Ekstraklasa

Mistrzostwo być musiało

O Lechu, siłą rzeczy, powiedziano już sporo. Warto jednak raz jeszcze podkreślić, że "Kolejorz" zdobył tytuł i dzięki temu uniknął nieciekawej sytuacji. W kwestii przychodów ogólnych znacznie ustąpił Legii i miał tylko minimalną przewagę nad Rakowem, a pod względem przychodów z podstawowej działalności został wyprzedzony nie tylko przez stołecznych, ale i Jagiellonię, jednak nie nagiął budżetu na pensje, miał dobry przelicznik wynagrodzeń na zdobyte punkty.
Miał jednak koszty operacyjne przekraczające przychody ogólne i to o ponad trzy miliony złotych. W bilansie Lech ustąpił nie tylko największemu rywalowi z krajowego podwórka, ale też został zdeklasowany przez Jagiellonię i Raków. Po odjęciu kosztów operacyjnych od przychodów ogólnych TOP5 poprzedniego sezonu Ekstraklasy będzie miało następujące wyniki finansowe:
  • Lech Poznań - minus 3,7 mln zł
  • Raków Częstochowa - 35,1 mln zł
  • Jagiellonia - 38,2 mln zł
  • Pogoń Szczecin - minus 7,6 mln zł
  • Legia Warszawa - 5,9 mln zł
Bez tytułu dorobek Lecha prezentowałby się więc słabo. Samo zwiększenie przychodów (wzrost o ponad 20 mln zł) nie rekompensowałby stosunkowo wysokich kosztów operacyjnych.
Lech koszty operacyjne
Screen Finansowa Ekstraklasa

Anomalie

Ekstraklasa zdecydowanie poszła do przodu, znów pobiła swój najlepszy wynik. Rozwój ligi, także ten finansowy, nie ulega wątpliwości. Świetnie zarządzana jest Jagiellonia, Legia dystansuje resztę stawki pod względem wpływów, Lech zdołał znaleźć złoty środek. Na tym nie koniec - doceńmy też Raków, który z transferów zainkasował 76,47 mln zł, co było wynikiem ponad dwa razy lepszym niż drugiego w tym zestawieniu "Kolejorza".
W kwestii akademii warto spojrzeć nie tylko na Lecha i Legię, ale i Górnika Zabrze oraz Motor Lublin. Kluby te wygenerowały wydały na akademię kolejno 4,76 i 3,83 mln, a dzięki nim wygenerowały przychody na poziomie odpowiednio 4,2 i 3,5 mln.
W tabeli wynagrodzeń dobrze wypadała Korona Kielce. W sezonie 2024/25 wydała ona zaledwie 21,89 mln zł, z czego blisko cztery miliony na drugą drużynę i zespoły młodzieżowe. Był to trzeci najmniejszy budżet w całej lidze, a przecież zespół Jacka Zielińskiego utrzymał się komfortowo, był 11., miał 14 punktów przewagi nad strefą spadkową. Korona wyprzedziła między innymi Śląsk Wrocław, który był, no cóż, dramatyczny. Wynagrodzenia na poziomie 27,8 mln zł, czyli szósty najwyższy wynik w Ekstraklasie. A punktowo Śląsk był przedostatni.
Ostatni nie byli na pewno kibice Widzewa, dzięki którym łodzianie jakkolwiek nawiązali do czołówki Ekstraklasy. Bilans finansowy organizacji meczu Widzewa to 12,69 mln zł na plusie, a przychód z dnia meczowego wynosi 19,53 mln - dwukrotnie trzeci wynik w lidze. Widzew jest również trzeci, jeśli chodzi o średni przychód z dnia meczowego w przeliczeniu na jednego kibica. Frekwencja na stadionie wyniosła 93% możliwego zapełnienia, lepiej wypadł tylko Raków, jednak to efekt tyciego obiektu.
Przychód na kibica 24/25
Screen Finansowa Ekstraklasa
Na sam koniec trzeba wspomnieć o tych, którym zarządzanie kompletnie nie wyszło. Wcześniej opisywaliśmy przykład Cracovii, której stosunek wynagrodzeń spadł dzięki interwencji Roberta Płatka z 59% na 20%. Tego samego nie udało się osiągnąć w Puszczy Niepołomice - mimo podwyższenia kapitału współczynnik wynagrodzeń spadkowicza wynosił 84% (bez tego aż 125%!). Najgorzej zaś sprawy miały się w Radomiaku, gdzie pieniędzy nie dorzucono, toteż wskaźnik poszybował na 93%.
Pełny raport możecie zobaczyć TUTAJ.

Przeczytaj również