"Lewanilson" szaleje i patrzy na Premier League. Brazylia wreszcie ma prawdziwą "9"? "To kwestia czasu"

"Lewanilson" szaleje i patrzy na Premier League. Brazylia wreszcie ma prawdziwą "9"? "To kwestia czasu"
Alvaro Isidoro / pressfocus
Piotrek - Przyborowski
Piotrek Przyborowski21 Feb · 12:58
Liga portugalska jest znana jako wylęgarnia wybornych napastników, a FC Porto w ostatnich latach było tego najlepszym przykładem. Teraz w oknie wystawowym “Smoków” znajduje się Evanilson. Brazylijczyk czaruje, strzela i imponuje, a jego głośny transfer to tylko kwestia czasu.
“Portuense” lub “Tripeiro” - te słowa oznaczają kolokwialnie mieszkańca Porto i odnoszą się do jego waleczności. To właśnie ta cecha często utożsamiana jest z DNA zawodników “Smoków”, którzy często nazywani są przez swoich kibiców prawdziwymi wojownikami. Wśród nich w ostatnich latach brylowali napastnicy najwyższej klasy, którzy dzięki dobrym występom na Estadio do Dragao zapracowali na wielomilionowe transfery do klubów z ligi TOP5. Teraz do tej grupy może dołączyć Evanilson.
Dalsza część tekstu pod wideo
Radamel Falcao, Jackson Martinez, Hulk. To tylko pierwsze z brzegu przykłady tych napastników, którzy to właśnie dzięki świetnej grze w FC Porto wyrobili sobie markę na europejskim rynku. Evanilson jest na podobnej drodze. 24-letni napastnik notuje w obecnym sezonie szalone liczby. I choć o jego odejściu spekuluje się regularnie co kilka miesięcy, wydaje się, że już niedługo wielki transfer młodego Brazylijczyka wreszcie stanie się faktem. A klub zarobi kolejne dziesiątki milionów euro.

Pójść śladem rodaków

Z racji podobieństw kulturowych i tego samego języka, Portugalia od zawsze była idealnym miejscem dla wielu młodych Brazylijczyków, którzy chcieli zrobić karierę w Europie. FC Porto już od kilku dekad jest więc naturalną przystanią dla piłkarzy z Kraju Kawy. W latach 80. i 90. w barwach “Dragoes” brylowali Artur i Mario Jardel, już w XXI wieku byli to Danilo, Alex Sandro czy Hulk, a w ostatnich latach Eder Militao, Felipe, Alex Telles czy Tiquinho. Wielu z nich odnosiło najpierw sukcesy właśnie z Porto, a później stanowiło o sile największych klubów Starego Kontynentu.
Sam Evanilson w wywiadzie dla UEFA sprzed dwóch lat wspomniał, że znajdujące się w potężnym klubowym muzeum zdjęcia jego rodaków podnoszących trofea z FC Porto, od początku stanowiły dla niego ogromną motywację do tego, by sięgnąć ze “Smokami” po podobne sukcesy. Początek dla wychowanka Fluminense nie był jednak taki łatwy. Mający za sobą epizod w drugoligowym słowackim Samorinie zawodnik do Porto trafił we wrześniu 2020 roku. Zanim zaczął dostawać poważniejsze szanse w pierwszym zespole, zanotował przetarcie w rezerwach. Debiutancki sezon w Portugalii zakończył z bilansem czterech goli, ale było to tylko preludium do brazylijskiego koncertu.
- Kiedy przyszedł do FC Porto, bardzo poważnie zainteresowane było nim FC Famalicao, które potrzebowało następcy dla Toniego Martineza, który przeszedł wtedy notabene właśnie do zespołu “Smoków”. Klub z Estadio do Dragao zaprezentował jednak Fluminense dużo lepszą ofertę i w ten oto sposób ten napastnik również trafił do Porto. 24-latek to taki typowy zawodnik z Brazylii, który doskonale wie, jak strzelać gole i umie również świetnie grać poza obrębem pola karnego. Po prostu możemy odnaleźć w nim wszystkie cechy, które są niezbędne dla bardzo dobrego napastnika - mówi w rozmowie z nami Vitor Maia, dziennikarz Mais Futebol.
evanilson fc porto 2023
pressinphoto / pressfocus

“Lewanilson”

W kolejnych dwóch sezonach Evanilson notował dwucyfrówkę, a szczególnie udana kampania 2021/22, w której czasie strzelił 21 goli w 46 meczach, przyczyniła się do zainteresowania jego osobą ze strony zagranicznych potentatów. Brazylijczyk przykuł uwagę zwłaszcza angielskich zespołów, które dostrzegły w nim tak bardzo oczekiwane na Wyspach cechy klasycznej “dziewiątki”. A że akurat rozkwit jego formy przypadł na najlepszy okres kariery Roberta Lewandowskiego, Brazylijczyk swego czasu zyskał pseudonim “Lewanilson”, który został mu nadany jeszcze za czasów gry w ojczyźnie.
- Nie wiem jednak, czy jestem w stanie go porównać do jakiegokolwiek innego zawodnika. On ma swój styl i określony zestaw umiejętności. Oczywiście wciąż jest w stanie strzelać jeszcze więcej goli i być bardziej zdecydowanym tuż przed bramką. Niemniej jednak to dla niego bardzo dobry sezon i pokazuje to również w Lidze Mistrzów, w której w obecnych rozgrywkach zanotował między innymi hattricka (w wygranym 4:1 meczu z Royal Antwerpia - przyp. red.). W samej Portugalii temat Evanilsona nie jest aż tak poruszany chyba tylko przez to, że świetny w obecnym sezonie jest napastnik Sportingu, Viktor Gyokeres - zauważa portugalski dziennikarz.
Wspomniany Gyokeres notuje w aktualnych rozgrywkach kosmiczne liczby, ale i Evanilson ma się czym pochwalić. Już na tym etapie sezonu ma bowiem na koncie 19 goli i pięć asyst w 27 występach. Aż osiem z tych bramek zdobył od początku tego roku, kiedy to złapał najwyższą możliwą formę. Na razie jednym cieniem na jego postawę kładą się występy w meczach z największymi rywalami. Napastnik nie pomógł za bardzo Porto w przegranych spotkaniach z pozostałymi przedstawicielami portugalskiej wielkiej trójki - Benficą (0:1) i Sportingiem (0:2). Nie przyczynił się też do żadnego trafienia w dwumeczu z Barceloną w Lidze Mistrzów (0:1 i 1:2).
evanilson fc porto 2023
Global Media Group / pressfocus
- To dla niego świetne miesiące, a w dodatku też bez kontuzji, co w jego przypadku tym bardziej pomaga. Już teraz jest bliski wyrównania czy nawet pobicia swojego najlepszego sezonu w Porto, a przecież mamy dopiero luty. Każdy zawodnik, który trafia z Brazylii do Portugalii, potrzebuje trochę czasu na zaaklimatyzowanie się w nowym środowisku oraz lepsze zapoznanie się z europejskim futbolem. Czasem adaptacja dotycząca taktyki może po prostu trochę zająć. Teraz z pewnością to już jednak dojrzały gracz - dodaje nasz rozmówca.

Dwa kierunki

Swego czasu o sile ataku Porto stanowił duet Radamel Falcao - Hulk. Ostatnio do pewnego momentu podobnie było w przypadku Evanilsona i Mehdiego Taremiego. I choć teraz Irańczyk nieco spuścił z tonu, lukę po nim świetnie wypełnia Galeno. Rodak Evanilsona świetnie dogaduje się z nim zarówno na boisku, jak i poza nim. Do tego w składzie Porto jest jeszcze trzeci Brazylijczyk, bez którego kibice “Smoków” nie wyobrażają sobie swojej drużyny - Pepe. To właśnie historia tego ostatniego zawodnika może stanowić dla 24-latka inspirację, bo jak każdy Brazylijczyk marzy on teraz przede wszystkim o grze dla reprezentacji “Canarinhos”.
- Uważam, że koniec końców trafi do reprezentacji. Jego klubowy kolega Pepe niedawno dostał przecież zresztą powołanie do kadry jako gracz Porto. W przypadku Evanilsona wszystko jest kwestią czasu. Może powinien odejść do klubu z TOP5, aby zdobyć jeszcze większą rozpoznawalność. Może jednak równie dobrze zostać w FC Porto, ale dużo zależy od tego, czy klub będzie musiał w ogóle kogoś latem sprzedać. W jego kontrakcie ma wpisaną klauzulę odstępnego wynoszącą 100 milionów euro, ale sądzę, że pewnie odejdzie za mniejsze pieniądze. La Liga lub Premier League wydają się rozgrywkami, w których jego styl gry świetnie by się wpasował - podsumowuje Maia.
Choć Evanilson na Estadio do Dragao czuje się świetnie, być może transfer do mocniejszego europejskiego klubu jeszcze bardziej uchyli mu drzwi do gry w kadrze. Media donosiły, że sytuację Brazylijczyka mocno kontrolują zwłaszcza Manchester United i Arsenal, które już wcześniej były ponoć gotowe położyć na stół po 60-70 milionów euro. Mimo że dotąd żadna z tych ofert się nie zmaterializowała, jeśli napastnik podtrzyma dotychczasową formę, jego transfer będzie tylko kwestią czasu. Zwłaszcza jeśli teraz pokaże się on z dobrej strony w dwumeczu 1/8 finału Ligi MIstrzów właśnie z “Kanonierami”.
evanilson i pepe fc porto 2024
A?lvaro Isidoro / pressfocus

Przeczytaj również