Mała wysepka z dużą szansą na mundial. Liczba mieszkańców jak w... Zabrzu
Malutka wysepka zamieszkiwana przez niecałe 156 tysięcy osób. Reprezentacja piłkarska, która nieprzerwanie działa od zaledwie 15 lat, a jej postrzeganie zmienił legendarny Patrick Kluivert. Barwy, których bronili wychowankowie czołowych europejskich akademii, w tym były piłkarz… Miedzi Legnica. Curacao ma realną szansę na przejście do historii jako najmniejszy uczestnik mundialu w dziejach.
10 października. Piłkarska reprezentacja Curacao podejmuje Jamajkę w jednym z najważniejszych meczów w całej swojej historii. Jego stawka jest wysoka - pierwsze miejsce w grupie eliminacji MŚ w 2026 roku na półmetku kampanii. Selekcjoner Dick Advocaat i jego piłkarze wiedzą, że lepszej szansy na wywalczenie mundialowego debiutu być nie może. Walczą nie tylko o trzy punkty, ale i zwycięstwo z najpoważniejszym rywalem na drodze do bezpośredniego awansu.
Wymarzone 15-lecie
Reprezentacja Curacao podejmuje Jamajkę i wygrywa 2:0. Zostaje samodzielnym liderem tabeli. Gole strzelają Luciano Comenencia i Genji Gorre - pierwszy jest wychowankiem PSV Eindhoven, drugi zaczynał w Manchesterze City. To, co ich łączy, to fakt, że żaden z nich nie przebił się z wielkiej akademii do wielkiej piłki (choć, co by nie mówić, ten pierwszy cały czas ma na to szansę).
Wielu zawodników o podobnej przeszłości stanowi trzon kadry Curacao. Ale sama reprezentacja nie grała w dzień, jakich wiele. Grała w Curacao Day - święto narodowe, obchodzone od 2010 roku, kiedy to ta malutka wysepka ze stolicą w Willemland stała się krajem autonomicznym. Piłkarska drużyna narodowa została powołana tam niewiele później. Co więcej, mianowano ją spadkobiercą reprezentacji Antyli Holenderskich, która z kolei w 2010 roku zniknęła. Zniknęła dlatego, że same Antyle rozbiły się na kilka mniejszych terytoriów - poza Curacao były to Bonaire, Saba, Sint Eustatius i Sint-Maarten. Wszystkie z nich założyły osobne reprezentacje piłkarskie, jednak żadna do tej pory nie zdołała dołączyć do FIFA.
Curacao, z uwagi na zostanie spadkobiercą kadry dawnych Antyli, przynależność do FIFA otrzymało od razu, podobnie zresztą jak punkty i miejsce w światowym rankingu. Przez pierwsze lata istnienia było jedną z najsłabszych reprezentacji globu. Sytuacja zaczęła się rozkręcać, gdy do akcji wkroczył legendarny Patrick Kluivert.
Ambitna wizja legendy
Patrick Kluivert to postać, której trudno nie uznać za legendę holenderskiego futbolu. 40 goli w 79 występach dla “Oranje”, wygrana Liga Mistrzów z Ajaksem Amsterdam w sezonie 1994/95, a także lata gry w barwach takich klubów, jak Barcelona czy AC Milan. Gdy po zakończeniu kariery zbierał doświadczenie na ławce trenerskiej, w 2015 roku zdecydował się na bardzo nietypowy ruch - rozpoczął bowiem swoją przygodę jako selekcjoner reprezentacji Curacao.
- Moja mama pochodzi z tej wyspy i naprawdę chcę się jej jakoś odwdzięczyć, dlatego tu jestem. Federacja zapytała mnie, czy jestem zainteresowany pracą głównego trenera, i nie musiałem się długo zastanawiać. Nadal mam tu dużą rodzinę i czuję silną więź z tym miejscem. Czuję się tu jak w domu, a to było dla mnie bardzo ważne - mówił dla Observer.
Obecność renomowanego Holendra na stanowisku selekcjonera znacząco ułatwiła sprawę sprowadzania nowych zawodników do kadry Curacao. Od 2015 roku do drużyny narodowej zaczęło dołączać coraz więcej graczy występujących między innymi w Eredivisie. Na czele z dwoma pomocnikami, braćmi Bacuna - Leandro i Juninho. Ten pierwszy, starszy, obecnie jest kapitanem reprezentacji. Drugi, młodszy, zrobił nieco większą karierę. Grał między innymi w Huddersfield, Glasgow Rangers czy Birmingham City FC.
Nazwisko-magnes
Barwy Curacao zaczynali przywdziewać w tamtym czasie także Eloy Room (bramkarz Vitesse Arnhem, później PSV) czy Kemy Agustien (ówcześnie Swansea). Później szło już to jak lawina. Z biegiem lat coraz większa liczba piłkarzy z holenderskich boisk była skora do reprezentowania kadry. Kluivert od początku miał świadomość mocy swojego nazwiska. Wiedział też, jakie są możliwości piłkarzy uprawnionych do gry dla reprezentacji, nad którą zaczął sprawować pieczę.
- Myślę, że miałem trochę wpływ na zawodników, którzy do nas przyszli, bo w przeszłości nie zawsze tak było. Odkąd objąłem tę funkcję [selekcjonera - przyp. red.], ludzie zaczęli wyrażać chęć, by do nas dołączyć, a to bardzo dobra wiadomość. Mam nadzieję, że uda mi się coś zmienić - zauważył.
- Wiem, że będę pracował z dobrymi zawodnikami, ponieważ wielu z nich pochodzi z Holandii i znają holenderski styl gry. Są na wysokim poziomie i uważam, że jeśli nauczy się ich odpowiedniego systemu, mogą osiągnąć bardzo dobre wyniki - stwierdził.
Co miał na myśli Kluivert poprzez wyniki? Awans na mundial oczywiście. Nie ten przyszłoroczny - ambicje miał już tak naprawdę przed turniejem w 2018 roku. Trochę się jednak przeliczył, biorąc pod uwagę, jak kadra Curacao grała w eliminacjach na dwie ostatnie edycje MŚ. Z walki o bilet na mundial w Rosji odpadła w trzeciej z pięciu rund eliminacji. Drogę do awansu na ten w Katarze przerwał zaś przegrany minimalnie dwumecz z Panamą (1:2, 0:0).
Przez ten czas Kluivert osunął się nieco w cień i pracował już w roli doradcy strategicznego federacji. W 2018 roku ustąpił ze stanowiska, by wrócić na chwilę trzy lata później, w roli tymczasowego selekcjonera. Obecnie prowadzi zaś reprezentację Indonezji, z którą działa w bardzo podobny sposób, przekonując do zmiany barw holenderskich piłkarzy z podwójnym paszportem. Tam “misja MŚ” póki co również nie została zrealizowana. Od września pewne jest to, że nie zobaczymy tej kadry na przyszłorocznym światowym czempionacie.
Małe sukcesy kontra wielki mundial
W 2017 roku Curacao udało się zadebiutować w Złotym Pucharze CONCACAF, zaś dwa lata później wystąpiło na kolejnej edycji, gdzie wyszło z grupy z Jamajką, Salwadorem i Hondurasem. Choć odpadło w ćwierćfinale z USA (0:1), to do dziś jest to najlepszy wynik w jego historii. W tym roku do przejścia fazy grupowej zabrakło naprawdę niewiele. Zespół prowadzony przez Dicka Advocaata wyglądał bardzo obiecująco - mimo dwóch nieuznanych goli zremisował 1:1 z Kanadą, a mecz z Hondurasem (1:2) przegrał dopiero po golu Luisa Palmy w końcówce. Remis 0:0 z Salwadorem przesądził jednak o zakończeniu turniejowej przygody w pierwszej rundzie.
Największe sukcesy sportowe drużyna zaczęła osiągać więc dopiero… po odejściu Kluiverta, co nie oznacza, że praca Holendra była zbędna. Dzięki jego strategii rekrutacyjnej o sile reprezentacji stanowią dziś coraz mocniejsze nazwiska. Wśród nich mamy chociażby, Juergena Locadię (ex-Brighton, PSV), który na pewnym etapie kariery był nawet powołany do dorosłej reprezentacji Holandii. Koniec końców, w “Oranje” nie zadebiutował, natomiast w Curacao stał się bardzo ważną postacią. To właśnie on asystował Kenjiemu Gorre przy golu na 2:0 w meczu z Jamajką, dzięki któremu jego drużyna wyszła na prowadzenie w walce o bilet na MŚ 2026.
Drużynę narodową Curacao wzmocnili też ostatnio m. in. Riechedly Bazoer (ex-Ajax Amsterdam, obecnie Konyaspor), Shurandy Sambo (Burnley, obecnie na wyp. w Sparcie Rotterdam) czy Tahith Chong (ex-Manchester United). Ten ostatni dał prawdziwy koncert we wrześniowym meczu z Bermudami, w którym strzelił dwa gole i zaliczył asystę. Ciekawą addycją do składu jest inny napastnik z przeszłością w akademii Ajaksu Amsterdam, Sontje Hansen. Mamy też polski akcent w postaci Juricha Caroliny. Były obrońca Miedzi Legnica jak do tej pory wystąpił w kadrze 15 razy, jednak po raz ostatni zrobił to jeszcze w listopadzie 2024 roku. Od tej pory pojawił się tylko na jednym zgrupowaniu, ale ani razu nie wyszedł na boisko.
Jak dziś ocenić reprezentację Curacao na tle innych rywali ze strefy CONCACAF? Cóż, bez wątpienia mieści się ona w szerokiej czołówce federacji, jeśli chodzi o poziom sportowy. Jej potencjał stoi jednak znacznie wyżej niż wyniki, które osiągała w ostatnich latach. Biorąc pod uwagę, że na przyszłorocznym mundialu zagra co najmniej sześć reprezentacji z Ameryki Północnej i Środkowej, awans jest tu dla Curacao bardzo realnym celem. Po ostatnim triumfie nad Jamajką - jeszcze bardziej wykonalnym
Dobrą robotę wykonuje oczywiście obecny selekcjoner. Wspomniany już Dick Advocaat, w przeszłości prowadzący m.in. reprezentacje Holandii, Belgii, Rosji czy Korei Południowej, a ponadto wiele uznanych klubów, przejął stery w styczniu 2024 roku. Od tamtej pory poprowadził zespół w 16 meczach, spośród których wygrał 10 i przegrał tylko dwa.
Na trzy kolejki obecnych eliminacji Curacao pod jego wodzą jest liderem swojej grupy. Drugą Jamajkę wyprzedza o punkt, trzeci Trynidad i Tobago o trzy, zaś zamykające stawkę Bermudy o siedem. Warto dodać, że awans na mundial wywalczy triumfator każdej grupy, a ponadto dwie najlepsze drużyny z drugich lokat zagrają jeszcze w barażach interkontynentalnych.
Już w nocy z wtorku na środę Curacao zagra z Trynidadem i Tobago u siebie. Zmagania zakończy zaś w listopadzie, gdy na wyjazdach zmierzy się z Bermudami i Jamajką. Zapewne to właśnie ten ostatni mecz okaże się kluczowy.