Metamorfoza "najgorszego transferu lata". Arteta znów miał rację? "Krytycy muszą odszczekać"

Metamorfoza "najgorszego transferu lata". Arteta znów miał rację? "Krytycy muszą odszczekać"
Mark Cosgrove/News Images/Pressfocus
Kiedy latem Mikel Arteta kupił Kaia Havertza za blisko 70 milionów funtów, co jest trzecią najdroższą transakcją w historii Arsenalu, to znaków zapytania nie brakowało. Jak Niemiec zostanie wkomponowany, jaką będzie pełnił funkcję? Czy Arsenal potrzebuje takiego zawodnika? Po przeciętnych pierwszych tygodniach wątpliwości stały się jeszcze poważniejsze, ale wszystko wskazuje na to, że Hiszpan miał rację, a przede wszystkim pomysł na to jak Havertza wykorzystać.
Mimo że w poprzednim sezonie Havertz był najlepszym strzelcem Chelsea, to dobrze wyglądało to tylko na papierze. Kiedy weszło się w szczegóły, to okazało się, że do takiego miana wystarczyło zdobycie siedmiu bramek. Niemiec raził nieskutecznością - na bazie współczynnika goli oczekiwanych (xG) powinien mieć blisko 12 strzelonych goli.
Dalsza część tekstu pod wideo

Męczarnie w Chelsea

Mimo że był to dla niego już trzeci sezon w Chelsea, to nadal trudno było jednoznacznie stwierdzić, jaka jest dla niego najlepsza pozycja. Zawodził oczekiwania, podobnie jak cała drużyna. Trochę też jechał na opinii strzelca zwycięskiego gola w finale Ligi Mistrzów, ale ci bardziej wnikliwi zwracali też uwagę, że to była jego jedyna bramka w tamtym sezonie europejskich pucharów.
Dlatego kiedy latem pojawiła się oferta Arsenalu, nikt w Chelsea się specjalnie nie zastanawiał. Szczególnie, że "The Blues" potrzebna była gotówka, żeby zbilansować mnóstwo wcześniejszych i późniejszych zakupów. Bardziej zastanawiano się czy Arsenal wie co robi, decydując się na zakup piłkarza, który w trzech sezonach Premier League ani razu nie przebił granicy dwucyfrowej liczby bramek.

Z miejsca do składu

W Arsenalu z miejsca dostał od Artety spory kredyt zaufania. Z pięciu pierwszych meczów aż cztery rozpoczął w podstawowym składzie. Cały czas trwało jednak szukanie pozycji. Z Manchesterem City o Tarczę Wspólnoty zagrał głównie jako napastnik. Z Nottingham Forest łączył kilka funkcji i dopiero po kilku spotkaniach coraz częściej zaczął grać jako jeden ze środkowych pomocników.
Drogę akurat do tej pozycji otworzyło letnie odejście Granita Xhaki. Już w październiku średnia pozycja Havertza była niemal zbieżna z tym, jak wcześniej grał Szwajcar. Cały czas brakowało jednak wymiernych liczbowych efektów. Havertz dostał wsparcie od kolegów, którzy pozwolili mu wykonać rzut karny z Bournemouth, ale nie zmieniało to faktu, że goli z gry nie strzelał, asyst też nie zaliczał.
Przez dobrych kilka tygodni trwała dyskusja między zwolennikami Havertza, którzy dostrzegali atuty bardziej nieoczywiste, takie niekoniecznie wyrażane tylko w golach bądź asystach, a tymi, którzy podważali jego obecność w podstawowym składzie Arsenalu. Ci pierwsi wskazywali np. na bardzo wysoki, czołowy w lidze procent wygrywanych pojedynków defensywnych w powietrzu. Wbiegnięciami w pole karne miał ściągać na siebie defensywnych pomocników, co ułatwiało rozgrywanie piłki przed "szesnastką". Sceptycy natomiast pytali: gdzie są gole?

Liczbowy przełom

Przełom w tym elemencie nastąpił po listopadowym zgrupowaniu reprezentacji, w której zresztą Havertz wystąpił na boku obrony. W Arsenału natomiast ugruntował miejsce jako jeden z trzech środkowych pomocników. Do 12. kolejki Premier League zdobył tylko jedną bramkę w lidze i to ze wspomnianego karnego przeciwko Bournemouth. Od 13. natomiast, w zaledwie pięciu meczach, potrafił strzelić cztery gole. Dwukrotnie wzrosła liczba jego strzałów, znacznie częściej kreuje sytuacje i celnie uderza na bramkę. Łącznie w siedmiu ostatnich meczach zdobył tyle bramek co w poprzednich 40. Co warto zauważyć, strzelał ważne gole: zwycięskiego z Brentford, wyrównującego na 3:3 z Luton i zamykającego, na 2:0, z Brighton.
Ostatnie tygodnie to jednak nie tylko bramki. W większości statystyk wyróżniają się mecze, które rozegrał w ostatnich dwóch miesiącach:
Największa liczba kluczowych podań - 4 Luton (5.12)
Najwięcej wykreowanych sytuacji strzeleckich - 5 Luton (5.12) i Aston Villa (09.12)
Najwięcej strzałów - 5 (Luton 5.12)
Najwięcej celnych podań w pole karne - 3 Aston Villa (09.12)
Najwięcej udanych odbiorów - 4 Newcastle United (04.11)
Najwięcej prób dryblingów - 5 Lens (29.11)
- Myślę, że od początku czuł wielkie wsparcie wszystkich w klubie. To bardzo mu pomogło, wzmocniło, teraz pokazuje swój potencjał. Widzimy jego najlepszą wersję - powiedział ostatnio w rozmowie ze "Sky Sports" Arteta. - Mam nadzieję, że ludzie, którzy go krytykowali odszczekają to, co wcześniej mówili - dodał były już zawodnik Arsenalu, Xhaka. W porównaniu do Szwajcara łącznie notuje mnie kontaktów z piłką (59.5 vs 50.3), rzadziej podane (47.1 vs 35.5), ale częściej strzela (1.2 vs 2.1), wygrywa dużo więcej pojedynków na ziemi (3.8 vs 7.2) i w powietrzu (1.1 vs 3.3).
Nie może dziwić, że Havertz został w Arsenalu wybrany zawodnikiem listopada. Nagrodę odebrał z rąk swojego rodaka, Pera Mertesackera. Ostatnie mecze udowadniają też, jak ważna jest pewność siebie. Wymierne, liczbowe efekty gry sprawiły, że w jego poczynaniach widać więcej spokoju i przekonania o własnych umiejętnościach. W tym momencie trudno wyobrazić sobie podstawową jedenastkę Arsenalu bez Havertza. Znów okazało się, że trust the process to sformułowanie, po którym Arteta może się bardzo szeroko uśmiechnąć.

Przeczytaj również