Miała zastąpić Agnieszkę Radwańską, a już może ją przebić. Iga Świątek na ustach całego świata

Miała zastąpić Radwańską, a już może ją przebić. 19-latka z Raszyna na ustach całego świata
własne
Iga Świątek w tegorocznym Roland Garros zadziwiła wszystkich, łącznie z samą sobą. Nastolatka, która błyskawicznie wypełniła pustkę po Agnieszce Radwańskiej. Córka olimpijczyka, miłośniczka kotów i ostrego rocka, a przede wszystkim finalistka Wielkiego Szlema. Według ekspertów mogąca wkrótce dominować w kobiecym tenisie niemal tak, jak w stolicy Francji od lat dominuje jej idol, Rafael Nadal.
Rodzina Igi Świątek od lat doskonale wie, czym jest profesjonalny sport. Jej ojciec, Tomasz, był wioślarzem. W 1988 roku w Seulu miał walczyć o medal olimpijski w czwórce podwójnej. Niestety, jeden z członków załogi już w Korei się rozchorował, przez co skończyło się tylko na siódmym miejscu. Świątek chciał jednak, aby jego córki trenowały jakiś sport. Wolał postawić na dyscyplinę indywidualną. Początkowo było to pływanie, później, ze względu na powtarzające się choroby dzieci, postawiono na tenis.
Dalsza część tekstu pod wideo
Szybko okazało się, że młodsza z sióstr ma do tego prawdziwy talent. Niewykluczone, że sporą karierę zrobiłaby także starsza z tej dwójki, Agata, lecz w jej przypadku we znaki szybko dały się kontuzje. O Idze po raz pierwszy zrobiło się głośno jeszcze w 2014 roku. Wówczas najpierw sięgnęła po drużynowe mistrzostwo Europy do lat 14 w hali, później już na odkrytych kortach zdobyła złoty medal europejskiego czempionatu w singlu oraz deblu, także w kategorii U-14.
Paryskie początki
Niespełna rok później przyszedł pierwszy start w juniorskim Wielkim Szlemie. W tym samym miejscu, w którym teraz Świątek odnosi kolejne zwycięstwa - na kortach w Paryżu. Przez kwalifikacje Polka przebiła się wtedy tuż przed 15. urodzinami. Skończyła dopiero na ćwierćfinale. W trzeciej rundzie ograła wówczas Sofię Kenin, z którą dziś zagra o zwycięstwo w całych zawodach. Powtórka z rozrywki byłaby w tym wypadku wymarzonym scenariuszem.
- Spotkałyśmy się tu w juniorach, pamiętam ten mecz. Był wyrównany. Ale teraz myślę o przygotowaniach do finału i tym, żeby dać w nim z siebie wszystko - zapowiada Kenin.
- Mam z Paryża dobre wspomnienia. Tam zagrałam swój pierwszy Szlem jako juniorka. Pamiętam, jak weszłam na korty, to prawie oniemiałam. Wszystko było świetnie zorganizowane, a dookoła pełno gwiazd - taki obrazek robi wrażenie i zostaje w głowie. Lubię atmosferę tego miejsca, przesiąkniętego historią tenisa - opowiadała Świątek w wywiadzie z Bartoszem Gębiczem.
Juniorskich sukcesów było zdecydowanie więcej. Finał Australian Open w deblu w 2017 roku. Triumf w grze podwójnej podczas Roland Garros 2018 (w singlu Świątek nie wykorzystała piłki meczowej w półfinale). I w końcu wygrana podczas Wimbledonu i złoty medal Letnich Igrzysk Olimpijskich Młodzieży w deblu. A na tym nie musiało się skończyć, niestety jednego dnia Polkę dopadło zatrucie, przez które przegrała w singlu i musiała wycofać się z miksta.
Wielkoszlemowe sukcesy juniorskie przyszły już po najtrudniejszym momencie w karierze. W czerwcu 2017 roku Świątek doznała kontuzji kostki w meczu z Martiną Trevisan. Tą samą, z którą 19-latka mierzyła się w ćwierćfinale tegorocznego Roland Garros. Musiała wówczas pauzować przez ponad siedem miesięcy, co w jej wieku mogło rodzić spore obawy. Na szczęście wróciła jednak do rywalizacji i szybko odzyskała właściwy rytm. A jeszcze przed tym urazem tenisistka wygrała trzy seniorskie turnieje ITF. Pierwszy w Sztokholmie, jako piętnastolatka, w pierwszym profesjonalnym starcie w karierze. Kolejne we Włoszech i na Węgrzech, już na jej ulubionej nawierzchni ziemnej.
- Lubię grać na mączce, to jest moja „domowa” nawierzchnia, co też oczywiście ma znaczenie. Mam wrażenie, że z każdą wizytą na Rolandzie Garrosie rozwijam się tenisowo, mam nadzieję, że dalej tak będzie - mówiła przed tegorocznym turniejem w Paryżu.
Bolesna lekcja
Efekt kolejnych zwycięstw był oczywisty - pięcie się do góry w rankingu WTA. Zwycięstwo w Sztokholmie dało jej miejsce w pierwszym tysiącu zestawienia. Sukcesy z kolejnego roku, nawet mimo odniesionej w Warszawie kontuzji, pozwoliły na awans do siódmej setki. Po złocie na młodzieżowych igrzyskach, Świątek w pełni skupiła się na turniejach zawodowych. W 2018 roku czterokrotnie wygrywała w zawodach ITF, co pozwoliło jej na awans do drugiej setki i starty w głównym cyklu WTA, razem z najlepszymi tenisistkami świata.
Tam początek także był bardzo obiecujący. Pierwsze tygodnie sezonu to tradycyjnie turnieje w Australii oraz okolicach. W nowozelandzkim Auckland Polka odpadła jeszcze w eliminacjach, ale w Australian Open dostała się już do głównej drabinki po wygraniu trzech kolejnych meczów. Później przyszedł czwarty, dający awans do drugiej rundy właściwych zawodów. Tam 17-letnia wówczas Świątek nie potrafiła znaleźć recepty na grającą bardzo mocno Camilę Giorgi i ugrała zaledwie dwa gemy.
Miniony sezon był zresztą miksem sukcesów i bolesnych porażek, spowodowanych przede wszystkim brakiem doświadczenia i ogrania na tym poziomie. Gdy zawodniczka z Raszyna pojechała do szwajcarskiego Lugano, skończyła dopiero na finale, przegranym z Poloną Hercog. Wówczas uważana była za faworytkę decydującego spotkania, ale w trudnych warunkach lepiej poradziła sobie bardziej doświadczona rywalka. W pierwszym secie spotkanie przerwano na ponad godzinę z powodu opadów deszczu, a mokry kort i zimno nie pomagały Świątek w złapaniu właściwego rytmu.
Finał pozwolił jednak Polce na awans do pierwszej setki światowego rankingu, co było równoznaczne z miejscem w głównej drabince wielkoszlemowych turniejów. Roland Garros 2019 był dla niej bardzo udany. Dotarła aż do najlepszej szesnastki, gdzie musiała uznać wyższość Simony Halep. Ugrała zaledwie jednego gema, a po 40 minutach rywalizacji schodziła z kortu ze łzami w oczach.
- Praca z psychologiem jest ogromnie ważna. Rok temu podczas starcia z Halep spaliłam się, wszystko działo się dla mnie w zwolnionym tempie. Byłam tak zestresowana, że nie mogłam zagrać swojego tenisa. Teraz sama czuję, że jestem w innym miejscu, że zrobiłam progres, nie mam już takiego stresu, jak kiedyś w starciach z tej klasy rywalkami. Każdy turniej, każdy kolejny rok daje więcej doświadczenia, które staram się jak najlepiej wykorzystać - mówiła niedawno Świątek.
W Paryżu razem z tenisistką jest Daria Abramowicz, psycholog z doświadczeniem w pracy ze sportowcami, która dba o przygotowanie mentalne. Jak widać w Paryżu, regularna praca daje efekty. Imponujący rewanż na Halep to jedno, ale pewne wygrane w roli faworytki w ćwierćfinale oraz półfinale należy docenić równie mocno. Niejedna zawodniczka po wielkim triumfie obniżała loty. W przypadku Świątek kryzysy w Paryżu trwały do tej pory maksymalnie kilkanaście minut.
- Iga może dla wielu sportowców stanowić przykład tego, jak bardzo warto pracować nad przygotowaniem mentalnym. Po przegranym secie potrafi wyjść na kolejny bez żadnego obciążenia - twierdzi Abramowicz.
Następczyni Radwańskiej i „kobiecy Nadal”
Gdy w listopadzie 2018 roku o zakończeniu kariery poinformowała najlepsza tenisistka w historii naszego kraju, Agnieszka Radwańska, kibice tenisa zastanawiali się, jak długo poczekamy na jej następczynię. Jedni twierdzili, że kilkadziesiąt lat (o ile taka w ogóle się pojawi), niektórzy nieśmiało wskazywali na Świątek. Na razie jest jeszcze trochę za wcześnie, aby mieć pewność, że 19-latka zrobi równie wielką karierę, ale jedno jest faktem - jej starsza koleżanka w wielkoszlemowym finale przez całą karierę była zaledwie raz, na ukochanym przez siebie Wimbledonie. Tenisistka z Raszyna dokonała tego już teraz, a jeśli pokona Sofię Kenin, zostanie pierwszą Polką w erze open, która sięgnie po tytuł w jednym z czterech najważniejszych turniejów na świecie.
Sama Świątek, a także jej ojciec, porównań do Radwańskiej nie lubi. Są one jednak nieuniknione, bo drugiej tenisistki o takiej klasie w Polsce nigdy nie było. Wielu kibiców wciąż pamięta finałowy bój krakowianki z Sereną Williams czy też zwycięstwo w kończących sezon zawodach WTA Finals.
- Nasz styl gry bardzo się różnił. Nie wzoruję się na niej, nie idę tą samą drogą. Bardzo ją podziwiam za wszystkie sukcesy, jakie osiągnęła, ale idę własną ścieżką - mówiła Świątek po wygranej na Wimbledonie wśród juniorek.
- Takie porównania nie mają sensu, bo to dwie zupełnie inne tenisistki - Radwańska była mistrzynią taktyki. Świetnie się broniła. Z kolei moja córka lubi atakować, dominować. Przyłożyć z forhendu. Łączy je w zasadzie tylko tyle, że obie wygrały juniorski Wimbledon - stwierdził z kolei jej ojciec.
Po tym, jak Iga awansowała do finału Roland Garros, eksperci porównują ją między innymi do Rafaela Nadala. Hiszpan w Paryżu wygrywał już dwunastokrotnie, w niedzielę stanie przed szansą na trzynasty triumf i setny wygrany mecz w turnieju. Świątek, podobnie jak on, często nadaje piłce mocną, topspinową rotację, przez co ta odbija się od kortu bardzo wysoko. Tenisista z Majorki jest zresztą idolem 19-latki.
Mats Wilander, siedmiokrotny triumfator wielkoszlemowych turniejów w singlu, a obecnie komentator Eurosportu, twierdzi, że gra Polki bardziej przypomina mu Novaka Djokovicia. Zdaniem Szweda Świątek może dominować na światowych kortach przez wiele lat.
- Nie widziałem tak młodego gracza, który byłby tak kompletny. Technicznie Iga ma wszystko, potrafi świetnie uderzyć w każdy sposób. Do tego idzie do przodu, przejmuje inicjatywę. Iga Świątek nie ma żadnej słabości. Ani jednej. Ma niesamowitą różnorodność, dzięki czemu może dominować na wszystkich rodzajach kortów. Ma świetny serwis, znakomite returny, a kiedy piłka jest w grze, to uderza ją z taką mocą i górną rotacją, że jest po prostu zawodniczką inną od wszystkich kobiet. Wszystkim tenisistkom trudno będzie się dostosować do Igi. Ta dziewczyna ma wszystko. Myślę, że będzie wielokrotną mistrzynią Wielkiego Szlema - powiedział po półfinale z Nadią Podoroską.
Teraz pozostaje życzyć Polce, żeby poszła w ślady idola i po pierwszy triumf na paryskiej mączce sięgnęła jako nastolatka. Choć w rankingu plasuje się niżej, to wielu ekspertów, w tym Wilander czy Martina Navratilova, uważa ją za faworytkę. Daria Abramowicz przed meczem z pewnością będzie miała sporo pracy. Niezależnie od przebiegu i wyniku pojedynku sobotnie popołudnie przejdzie jednak do historii polskiego tenisa.
***
Iga Świątek oraz Sofia Kenin pojawią się na korcie w sobotę o godzinie 15:00. Pół godziny wcześniej na naszej stronie rozpocznie się relacja na żywo z tego pojedynku. Zapraszamy!

Przeczytaj również