Nadzieja reprezentacji Polski w Bayernie. "Ambicje? Dojście do Złotej Piłki"

Nadzieja reprezentacji Polski w Bayernie. "Ambicje? Dojście do Złotej Piłki"
Piotr Matusewicz / pressfocus
Radosław  - Przybysz
Radosław Przybysz03 Jun · 09:03
Choć mistrzostwa Europy w piłce nożnej kobiet dopiero przed nami, to jedna z reprezentantek Polski już jest pewna zmiany barw klubowych. Natalia Padilla-Bidas po udanym wypożyczeniu do Sevilli wróci do Bayernu Monachium. Próba przebicia się w ekipie mistrza Niemiec to jednak wielkie ryzyko.
We wtorek reprezentacja Polski po raz ostatni przed nadchodzącym EURO zagra w swoim "domu", czyli na Polsat Plus Arena w Gdańsku. Spodziewany jest kolejny rekord frekwencji na meczu kobiet w Polsce - na spotkanie z Rumunią w ostatniej kolejce Ligi Narodów sprzedano już ponad dziewięć tysięcy biletów. To będzie święto, bo Polki po piątkowej wygranej 4:0 z Irlandią Północną są już pewne powrotu do Dywizji A. Będzie też okazja uhonorować Ewę Pajor, która otworzy drugą setkę występów w biało-czerwonych barwach.
Dalsza część tekstu pod wideo
Tydzień wcześniej, na początku zgrupowania, porozmawiałem z niektórymi reprezentantkami o tym, jak oceniają swój sezon w klubach. Również z Natalią Padillą-Bidas.
- Mam za sobą bardzo dobry sezon. Bardzo dobrze czułam się w Sewilli, miałam blisko rodzinę. Strzeliłam dużo goli i fajnie mi się grało w Hiszpanii - przyznała urodzona w Marbelli skrzydłowa. Tata Natalii jest Hiszpanem. Mama - Polką, byłą koszykarką. Jej dziadek był trenerem reprezentacji Polski w koszykówce i ministrem sportu. Mocno wspierał jej karierę, a Natalia do dziś dedykuje mu gole i występy.

Mocna wiosna

Rzeczywiście, to był udany sezon dla 22-letniej piłkarki. W Sevilli strzeliła 11 goli w 28 spotkaniach. Tylko sześć zawodniczek w lidze zdobyło więcej bramek od niej, w tym oczywiście Ewa Pajor - królowa strzelczyń z 25 trafieniami. Szczególnie dobra dla Padilli była końcówka sezonu - strzeliła pięć goli w ostatnich sześciu kolejkach, w tym takie na wagę zwycięstwa z Levante czy remisu z Betisem.
Po takiej wiośnie przyszedł czas na zamianę andaluzyjskiego średniaka na niemieckiego giganta. W Bayernie Monachium uznali, że po dwóch wypożyczeniach - ostatnim do Sevilli i poprzednim do Koeln - czas sprawdzić swoją zawodniczkę w drużynie mistrzyń Niemiec. Klub potwierdził to oficjalnym komunikatem w ostatnią środę.
- Natalia wraca do nas po bardzo dobrym sezonie w Sewilli. Wciąż się rozwija i po raz kolejny pokazała cechy, które przekonały nas do podpisania z nią kontraktu dwa lata temu. Dzięki swojej szybkości, dynamice i instynktowi do strzelania goli obiema nogami wniesie nowy profil do naszego ataku - powiedział na oficjalnej stronie Francisco De Sa Fardilha, dyrektor techniczny drużyny kobiet FCB.

Hiszpańska krew

Bayern to jednak przeskok na zupełnie inny poziom. Czy 40-krotna reprezentantka Polski jest na to gotowa? Spytałem o to ekspertów w studiu kanału Meczyki przy okazji ostatniego meczu kadry.
- Wcześniej Natalia była już wypożyczona do 1.FC Koeln i to był cień tej dziewczyny z Hiszpanii. Nie mogła się zaaklimatyzować w Niemczech. W jej żyłach płynie hiszpańska krew i dopiero w tym sezonie to poczuliśmy. To od razu wpłynęło na jej grę w kadrze. Wtedy zaczęła być tą piłkarką numer dwa, którą wymieniamy po Ewie Pajor - powiedziała Weronika Możejko.
- Dlatego ja się tego Bayernu obawiam. To wyższy poziom niż Koeln. Tu trzeba będzie walczyć o skład, zdecydowanie więcej od siebie dać. W Bayernie gra się zupełnie inaczej niż w Hiszpanii. Musimy trzymać kciuki, ale ja podchodzę do tego trochę z obawami - dodała.
- Poszukałbym powodów do optymizmu w zmianie trenera Bayernu. Przychodzi Hiszpan Jose Barcala, ze Szwajcarii, z Servette Genewa, gdzie kiedyś grała Natalia i była królową strzelczyń tej ligi. Dlatego też pierwszy kontakt zapewne będzie łatwiejszy - podkreślił Piotr Chłystek. To właśnie po świetnym czasie w Servette dwa lata temu kontrakt podpisał z nią Bayern.
- Poza tym, mistrz Niemiec będzie też grał na trzech frontach... Ale. Liczyliśmy, że w tym sezonie to pomoże Weronice Zawistowskiej. Że będzie to oznaczało rotację, więcej minut, a tak nie było. Może w przypadku Natalii będzie inaczej - dodał Chłystek.
No właśnie. Teoretycznie Padilla-Bidas może w Bawarii spotkać koleżankę z reprezentacji. W praktyce Weronika Zawistowska jest w Bayernie postacią drugoplanową i będzie szukała zmiany klubu w poszukiwaniu regularnej gry.
- To może trochę inny pułap. Weronika miała trudniej, chciała się odbudować, a Natalia wkroczy w optymalnej formie, być może po dobrych występach na Euro, więc to trochę inny przypadek. Zgadzam się, że to będzie duże wyzwanie. Wierzę, że skoro Natalia zdecydowała się go podjąć, to jest świadoma i gotowa do rywalizacji. Patrząc na jej umiejętności, dynamikę i odwagę w grze jeden na jeden jest szansa, że znajdzie sobie miejsce w ofensywie Bayernu. Wydaje mi się, że obecnie nie ma tam zawodniczki o takiej charakterystyce - podsumowała Magdalena Dembińska.

Najwyższe cele

Na pewno dobry występ na EURO poprawiłby notowania Polki i pozwolił jej z pozytywnym nastawieniem podjąć wyzwanie w Bundeslidze. Oczywiście, biało-czerwone, dla których będzie to pierwszy w historii występ na dużej, seniorskiej imprezie, nie będą faworytkami w grupie z Niemcami, Szwecją i Danią. Ale również dlatego w pierwszym meczu - właśnie z Niemkami (4 lipca) - była już skrzydłowa Sevilli będzie chciała się wykazać. Również dlatego, że za pierwszym podejściem w tym kraju jej nie wyszło.
Wyczynów Pajor z Wolfsburga - dwukrotnej królowej strzelczyń Frauen Bundesligi - raczej nie powtórzy (to nie ta pozycja), ale ambicje ma duże.
- Bycie najlepszą zawodniczką na świecie. Dojście do Złotej Piłki. Choć widzę, że trzeba krok po kroku. Już przejście do Servette było dla mnie czymś wielkim. Później zadzwonił Bayern Monachium, teraz jestem w Sevilli. I wciąż widzę, że muszę nauczyć się wielu rzeczy - przyznała niedawno w rozmowie z TVP Sport.

Przeczytaj również