"Najbardziej niedoceniany piłkarz świata". Barcelona musi żałować, porażająca jakość

"Najbardziej niedoceniany piłkarz świata". Barcelona musi żałować, porażająca jakość
IMAGO / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 06:37
W Barcelonie nie dostał szansy, przez niektórych wciąż bywa niedoceniany. Na swojej pozycji znajduje się jednak w ścisłej światowej czołówce. Marc Cucurella to najlepszy lewy obrońca, jakiego mogli wymarzyć sobie kibice Chelsea i reprezentacji Hiszpanii.
- To nie będzie mecz Cucurella vs Yamal, ale Chelsea z Barceloną. Oczywiście znam Lamine'a, staram się przygotować najlepiej, jak potrafię do tego spotkania. Mam nadzieję, że jako zespół zagramy bardzo dobrze. Barcelona to drużyna, która chce dominować. Kluczem będzie odebranie jej piłki i wygrywanie pojedynków - mówił Cucurella na konferencji przed meczem z Barceloną.
Dalsza część tekstu pod wideo
Była to dość skromna wypowiedź, patrząc na to, co wydarzyło się później. W pewnym momencie rywalizacja na Stamford Bridge faktycznie ograniczyła się do pojedynków Yamala z lewym obrońcą gospodarzy. 18-latek w większości sytuacji tracił piłkę, był zatrzymywany, wybijany z rytmu. Nie przypominał lewonożnej wersji Neymara, którą w poprzednim sezonie oglądaliśmy na tle Interu czy Realu Madryt. Starszy z wychowanków La Masii na to nie pozwolił. Po ostatnim gwizdku Robert Sanchez powiedział wprost, że “Cucu” schował Lamine’a do kieszeni.

Niespełnione marzenie

- Nigdy nie jest łatwo. W trakcie kariery zawsze pojawiają się wzloty i upadki. Najważniejsze jest to, aby nadal się rozwijać, doskonalić, pracować. Kiedy jesteśmy młodzi, nie możemy robić tego, co większość osób w naszym wieku. Ale po takim występie jak dziś, te wszystkie wyrzeczenia nabierają sensu - przyznał na antenie Prime Video po pokonaniu Barcelony.
Obrońca musiał mieć w pamięci to, jak ułożyła się jego przygoda w stolicy Katalonii. A nie była ona szczególnie udana. Piłkarz w młodym wieku został obwołany wielkim talentem, wyróżniał się nie tylko bujną fryzurą, ale też wysokimi umiejętnościami. Był jednak jeden istotny problem, który nazywał się Jordi Alba. Legendarny gracz na długie lata zabetonował swoją pozycję na Camp Nou. Cucurella w seniorach “Dumy Katalonii” rozegrał tylko jeden mecz i to niezbyt prestiżowy. W październiku 2017 roku dostał siedem minut z Realem Murcia we wstępnej rundzie Copa del Rey.
“Barca” może żałować, że nie przedstawiła wychowankowi lepszego planu rozwoju. Podjęto bowiem decyzje, które z perspektywy czasu wydają się absurdalne. Latem 2019 roku klub wydał 20 mln euro na Juniora Firpo, który okazał się kompletnym niewypałem. W międzyczasie Cucurellę odesłano do Getafe za 12 mln euro. Oczywiście, że tamte błędy w pewien sposób zostały przykryte przez wystrzał talentu Alejandro Balde, obecnie kluczowego elementu na lewej flance. Nie zmienia to faktu, że już wcześniej “Blaugrana” miała w rękach nieoszlifowany diament i świadomie postanowiła go wypuścić.
W niedawnym meczu nastąpiła mała zemsta. Cucurella rozegrał spektakularne zawody na tle podopiecznych Hansiego Flicka. Przede wszystkim wybił Yamalowi z głowy myśli o podboju Stamford Bridge. Ale na tym nie koniec. Jego przeszywające podanie poskutkowało golem samobójczym Julesa Kounde. To Hiszpan wywalczył też drugą żółtą kartkę dla Ronalda Araujo. Czasami można było odnieść wrażenie, że 27-latek się rozdwaja, ponieważ był dosłownie wszędzie na boisku.
- Barcelona została ukarana przez najbardziej niedocenianego zawodnika świata. Niektórzy uważają Cucurellę tylko za dobrego obrońcę, są tacy, którzy wątpią w to, czy powinien mieć miejsce w kadrze. Ale przeciwko Barcelonie defensor uciszył te głosy. Stawił czoła najtrudniejszemu możliwemu wyzwaniu i wyszedł z niego zwycięsko, dostając statuetkę MVP - opisała Marca. - Cucurella był niesamowity. To prawdopodobnie najlepszy występ dowolnego lewego obrońcy, jaki widziałem od dłuższego czasu - zachwycał się Wayne Rooney.
- Marc Cucurella może nie ma takiej rozpoznawalności jak inni, ale trudno znaleźć mi bardziej kompletnego lewego obrońcę. Regularnie to potwierdza. Jest genialny - napisał Toni Juanmarti, kataloński dziennikarz. - Nie dziwi mnie, że “Cucu” nie dał wytchnienia Lamine’owi. To najlepszy lewy obrońca na świecie - dodał Carles Aleña, który grał z nim w rezerwach Barcelony.

Konsekwentny rozwój

Droga Cucurelli na szczyt była wyboista, ale dziś wiemy, że Hiszpan idealnie przechodził przez kolejne etapy tej podróży. Na wypożyczeniu w Eibar poprawił decyzyjność w ofensywie, grając jako lewy pomocnik. Pod wodzą Pepe Bordalasa podszkolił obronę, ponieważ wszyscy wiemy, że w Getafe albo bronisz, albo nie grasz. Idealnie wykorzystał też swoją okazję w Brighton, które stanowi trampolinę do klubów z Big Six.
Kiedy Chelsea trzy lata temu płaciła za Hiszpana ponad 65 mln euro, nie brakowało głosów, że to za dużo, że jest przepłacony. Jeszcze nie wyszedł na boisko, a właściwie już został obwołany kandydatem na flopa. I faktycznie początki na Stamford Bridge nie należały do najłatwiejszych. Jego premierowy sezon zbiegł się w czasie z zapaścią całej drużyny i prawdziwą trenerską karuzelą. Rozgrywki zaczął Thomas Tuchel, projekt Grahama Pottera przetrwał nieco ponad pół roku, a Frank Lampard jako tzw. strażak tylko podlewał pożar benzyną. W takich warunkach praktycznie żaden piłkarz nie mógł pokazać pełni umiejętności. Ale po burzy przychodzi spokój.
Enzo Maresca okazał się idealnym trenerem dla Chelsea ze szczególnym uwzględnieniem Cucurelli. Włoch z żadnego innego piłkarza nie korzysta częściej, a większość z 73 występów można uznać za udane. Na uwagę zasługuje gigantyczna wszechstronność 27-latka. Potrafi być utrapieniem dla topowych prawoskrzydłowych, a jednocześnie sam błyszczy pod bramką przeciwnika. Do maja był najlepszym strzelcem “The Blues” w 2025 roku z dorobkiem pięciu trafień.
Wiele statystyk potwierdza, że Cucurella to serce i płuca Chelsea. W tym sezonie ligowym zajmuje drugie miejsce w klubowej klasyfikacji, jeśli chodzi o kluczowe podania (16) i akcje zakończone strzałem (28). Przy tym nie zapomina o obowiązkach defensywnych. Ma najwięcej zablokowanych podań i strzałów, a w statystyce przechwytów ustępuje wyłącznie Moisesowi Caicedo. Po wielu spotkaniach heat mapy Hiszpana obejmują większość boiska. Zaczyna na lewej flance, na etapie rozegrania jest “szóstką”, czasami znosi go na prawe skrzydło, a niektóre akcje kończy nawet jako napastnik. Jego wszechstronność musi stanowić utrapienie dla wszystkich rywali.
- Posiadanie Cucurelli to nasz ogromny atut. Odkąd objąłem drużynę, prezentuje niesamowity poziom, wspiera nas zarówno w obronie, jak i w ataku. Wszyscy jesteśmy zachwyceni jego występami - chwalił Enzo Maresca. - Pamiętam, że kiedy Cucurella dołączył do Chelsea i grał fatalnie, wszyscy mówili, że to najgorzej wydane 60 mln funtów w historii. Spójrzcie, gdzie jest teraz i jak gra. Teraz spokojnie można umieścić go w piątce najlepszych na swojej pozycji. Jest niesamowity, więc to potwierdza, że czasem trzeba dać zawodnikom czas - powiedział Jamie O'Hara, były gracz Tottenhamu, na antenie Talksport.

Najlepszy wybór

Cucurella bryluje w Chelsea i na arenie reprezentacyjnej. Do marca ubiegłego roku miał tylko jeden występ w seniorskiej kadrze. Kiedy już dostał miejsce w pierwszym składzie, to do dziś go nie oddał. W krótkim odstępie czasu stał się żelaznym żołnierzem Luisa de la Fuente. Na razie ich największym wspólnym sukcesem pozostaje ubiegłoroczne EURO. Warto przypomnieć, że w 86. minucie finału to nie kto inny, ale lewy obrońca podłączył się do ataku i posłał podanie do Mikela Oyarzabala, który strzelił zwycięskiego gola z Anglią.
- Asysta w finale? Zobaczyłem wolną przestrzeń i pomyślałem sobie: "No dalej, biegnij, nigdy nie wiesz, czy to nie jest twoja ostatnia szansa". Bo taka jest prawda, nie wiesz, czy kiedyś jeszcze zagrasz w meczu o taką stawkę. Mikel zagrał mi piłkę, trochę za lekko, szczerze mówiąc, obrońca rywali miał szansę przerwać akcję, ale byłem pierwszy i posłałem mocne podanie w pole karne. Pamiętam tylko, że "Oyar" wpakował piłkę do siatki, a trybuny oszalały - wspominał w rozmowie z portalem FIFA.
Cucurella utrzymuje równy i wysoki poziom. A jednak przy okazji niemal każdej przerwy reprezentacyjnej pojawiają się głosy kwestionujące obsadę lewej obrony mistrzów Europy. Obóz barceloński domaga się szansy dla Alejandro Balde. Osoby wspierające Real Madryt zastanawiają się, dlaczego imponujący formą Alvaro Carreras nie dostaje powołań. Temat jest jednak bardzo prosty. Selekcjoner nie sprawdza innych graczy, bo nie ma takiej potrzeby. Lewa flanka już została zabezpieczona w odpowiedni sposób.
- Zgadzam się, że jest niedoceniany. Czasami zawodnicy z ofensywy błyszczą tak mocno, że pomijamy inne pozycje. Tak jest w przypadku Cucurelli - przyznał De la Fuente, cytowany przez portal Goal.com.
Takimi występami, jak ten z Barceloną, Cucurella potwierdza, że nie chce być już niedoceniany. Cały świat powinien wiedzieć jedno. Filar Chelsea i reprezentacji Hiszpanii jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym lewym obrońcą świata.

Przeczytaj również