Najwięksi wygrani meczu z Niemcami. Nietypowy pomysł Santosa wypalił. "Selekcjoner zyskał więcej niż punkty"

Najwięksi wygrani meczu z Niemcami. Nietypowy pomysł Santosa wypalił. "Selekcjoner zyskał więcej niż punkty"
Piotr Matusewicz/Press Focus
Zakończony zwycięstwem piątkowy mecz z Niemcami (1:0) miał kilku bohaterów. Wskazujemy największych wygranych tego spotkania po stronie reprezentacji Polski. To nie tylko Wojciech Szczęsny.
Jeden celny strzał, jeden gol i wygrana. Polacy po raz drugi w historii ograli reprezentację Niemiec, która obecnie jest w jednym z najpoważniejszych kryzysów od lat. Oczywiście to nie nasz problem i my też mamy swoje kłopoty, ale takie zwycięstwo zawsze dodaje wiatru w żagle i wiarę w wykonywaną pracę, że idzie ona w dobrym kierunku. Nawet jeśli to mecz towarzyski i to rywale w nim przeważali. To jednak idealny punkt wyjścia, aby we wtorek na wyjeździe z Mołdawią zainkasować trzy punkty i zakończyć czerwcowe zgrupowanie w bardzo dobrych humorach. Zanim jednak do tego dojdzie, chcemy Wam przedstawić największych według nas wygranych sparingu z ekipą Hansiego Flicka.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wojciech Szczęsny

Absolutny mur. Skała nie do pokonania. Niezwykle pewny przy każdej interwencji. Niemiecka prasa dała mu notę "1", co oznacza występ na poziomie "klasy światowej". Nikt więcej nie zasłużył na taką notę, bo do tego miana dojechał jedynie Wojciech Szczęsny. Nasz bohater na mundialu pokazał, że podtrzymuje formę w kadrze z mistrzostw świata. Wybronił aż dziesięć celnych strzałów rywali i przynajmniej przy trzech musiał wspiąć się na najwyższy poziom.
Trzeba powiedzieć wprost - mamy czołowego golkipera świata i nie zawahamy się go użyć. Zawsze sukcesy polskiej reprezentacji piłkarskiej wiązały się ze świetną dyspozycją zawodnika między słupkami. I skoro po raz drugi w historii pokonujemy Niemców, to nie mogło się to obyć bez udziału w tym naszego najlepszego bramkarza. Elementu "kręgosłupa" kadry, czołowego zawodnika całej reprezentacji. Oby jak najdłużej bronił w takiej formie.
- Może bardziej Niemcy uderzają na notę. Dwie wygrane na dwa mecze na Narodowym. To powoli tradycja. Są moim ulubionym przeciwnikiem - mówił po meczu Wojciech Szczęsny przed naszymi kamerami.

Tomasz Kędziora

Niewielu ekspertów typowało wychowanka Lecha Poznań do podstawowego składu, a Fernando Santos nie dość, że na niego postawił, to jeszcze znalazł nową rolę, z której ten wywiązał się wzorowo. 29-letni piłkarz ostatni raz w kadrze zagrał na koniec 2021 roku, ale trener mu zaufał. Nikt by nie wpadł na to, że "Kendi" może... zabezpieczać całą linię obrony. Wielokrotnie dobrze asekurował niezbyt pewnego Bednarka. Wszedł w buty Bartosza Salamona w meczu z Albanią i pokazał europejską klasę na tle mocnego rywala. Takiej roli na boisku nie wymyśliłby mu żaden polski trener.
Właściwie to był odpowiedni moment na powołanie Kędziory. Grał nieźle w barwach greckiego PAOK-u, a dobrze wiemy, że portugalski szkoleniowiec, mający w przeszłości prowadzenie kadry Grecji i tamtejszych klubów w CV, z większą przyjemnością spogląda na ten region. Zabrakło Casha, powołał Kędziorę i zrobił z niego środkowego obrońcę na miarę podstawowego składu kadry. Warto zauważyć, że pożegnany już z PAOK-u piłkarz w ostatnich meczach ligowych grywał głównie na środku obrony, ale w bloku złożonym z dwójki stoperów. Podkreślmy: Kędziora meczem z Niemcami zapewne wywalczył sobie grę od początku z Mołdawią.

Fernando Santos

Mało kto się spodziewał, że po spotkaniu z Niemcami jednym z wygranych będzie 68-letni szkoleniowiec. Długo przed tym sparingiem Portugalczyk udzielił kilku wypowiedzi w mediach, że ten mecz "nie jest mu potrzebny" i gdyby miał na to wpływ, to nie doszłoby do rozegrania go. A co się okazało? Że być może Portugalczyk na towarzyskiej grze z Niemcami będzie mógł budować swój mit założycielski w kadrze. Większość z jego poprzedników miała takie spotkania i ten piątkowy może być jednym z nich. Choć oczywiście gdyby nie świetna postawa Wojciecha Szczęsnego, to pewnie Santosa zabrakłoby w grupie wyróżnionych.
Portugalczyk długo jednak zwodził, że nie wystawi najmocniejszego składu. Zrobił inaczej i nie dość, że trafił ze personaliami praktycznie w 100 proc. (żaden z piłkarzy pierwszej jedenastki nie obniżał poziomu drużyny), to wręcz większość wzniosła się na swoje wyżyny.
Mimo że podopieczni Hansiego Flicka dominowali przez większą część meczu, to świetnie ustawiony polski zespół dobrze przesuwał i neutralizował ataki, a jak Niemcom udało się złamać te szyki, to w bramce był jeszcze Wojciech Szczęsny.
Selekcjoner zmienił ustawienie na najważniejszy mecz. Trafił z pomysłami i ich wykonawcami, bo wymyślił Kamińskiego na lewym wahadle czy Kędziorę jako środkowego z trójki stoperów. Udanie wyszło pożegnanie Kuby Błaszczykowskiego. Wygrał do zera z czołową kadrą na świecie, gdzie z takim rywalem nie udało nam się zwyciężyć... właśnie od meczu w 2014 roku z Niemcami (2:0). Punktów za piątkowy triumf nie dali, ale Santos mógł zyskać dużo więcej niż same punkty. Zyskał wiarę piłkarzy i kibiców, że ten projekt ma sens. Portugalczyk mówił, że mamy bardzo dobrych zawodników, ale nie mamy drużyny. Na PGE Narodowym było już widać tego zalążek. Blisko linie, podwajanie, doskok. O to chodzi.
- Jestem niedawno tutaj, ale mieliśmy do tej pory tylko sześć treningów. To czas, kiedy zaczynam rozumieć piłkarzy i widzieć, na co ich stać. Wyciągam wnioski i ustawienie na mecz z Niemcami było najlepsze. To jest sposób, jak chcemy grać. Drużyną musi dobrze bronić - mówił po meczu selekcjoner.

Jakub Błaszczykowski

Obaw przed tym pożegnaniem było dużo. Czy Kuba wytrzyma 16 minut na boisku? Jak to będzie wyglądało? Czy Santos zgodzi się puścić go od pierwszej minuty? Czy "Lewy" odda opaskę Kubie na ten moment? Znaków zapytania nie brakowało, ale trzeba przyznać, że wszystko wyszło bardzo dobrze. Jakub Błaszczykowski, mimo tego, że w minionym sezonie Fortuna 1 Ligi zagrał tylko 16 minut, to na mecz z Niemcami dojechał. Miał nawet fajną sytuację bramkową, ale Ruediger nie dał mu szans.
Jak na zawodnika, który od dwóch lat ma problemy z regularnym graniem w piłkę, to zobaczyliśmy namiastkę tego, co Kuba dawał tej kadrze przez 109 występów. Legenda odchodzi i odeszła w pięknym stylu oraz przy wygranej z Niemcami, a "Bild" dał mu nawet notę "2".

Damian Szymański

Trudno uznać to za przypadek, ale obaj zawodnicy występujący ostatnio na co dzień w Grecji, czyli Damian Szymański i Tomasz Kędziora, zagrali na bardzo dobrym poziomie. Zawodnik AEK-u ma najlepszy moment w karierze. Wygrał mistrzostwo i Puchar Grecji, a w finałowym meczu był kapitanem drużyny. Jest tam oczywiście podstawowym zawodnikiem. A kadrze dał w meczu z Niemcami dużo. A może nawet bardzo dużo. Może on lubi takie mecze, bo przecież jesienią 2021 r. wszedł na Anglię w drugiej połowie i strzelił gola na wagę remisu. Teraz, przeciwko Niemcom, też zasłużył na wyróżnienie. Przy tym ustawieniu personalnym Bielik może mieć problemy, żeby znaleźć się w wyjściowym składzie, przy takiej dyspozycji Szymańskiego. Być może to następca Krychowiaka? Zobaczymy.

Jakub Kiwior

Wygranych było więcej, bo można by wspomnieć jeszcze o Bereszyńskim, Kamińskim czy Skórasiu, ale Kiwior nie dość, że strzelił pierwszego gola w kadrze, to grał z dużo większą pewnością siebie. Lepiej się gra, mając obok siebie większą liczbę defensorów niż w bloku złożonym z dwójki. Bardzo dobrze z tyłu, dołożył coś z przodu. Cały czas rośnie i czekamy na jeszcze więcej, bo potencjał widać, że ma ogromny.

Przeczytaj również