Nie mówi po włosku, już strzela dla Italii. Legenda agentem. "Znalazłem fenomen, zabójczy napastnik"

Nie mówi po włosku, już strzela dla Italii. Legenda agentem. "Znalazłem fenomen, zabójczy napastnik"
Vincenzo Izzo/SIPA USA/PressFocu
Nie mówi w języku włoskim, ale już strzela gole dla Italii. Jego agentem jest Francesco Totti, a sam został porównany do legendarnego Gabriela Batistuty. Mateo Retegui to zawodnik zupełnie inny niż wszyscy.
Kiedy w połowie marca Roberto Mancini ogłosił listę powołanych na zgrupowanie reprezentacji Włoch, wielu kibiców łapało się za głowy. Selekcjoner “Azzurrich” postawił na Mateo Reteguiego, czyli zawodnika niemal całkowicie anonimowego w Europie. W obliczu kontuzji Ciro Immobile i miernej formy innych napastników spodziewano się, że szansę może dostać ktoś nieoczywisty. Wydawało się jednak, że trener prędzej wybierze gracza z Serie A lub da szansę dzieciakowi z Primavery. Tymczasem do kadry trafił “Oriundi” prosto z Argentyny. Retegui przywitał się z zespołem w niezwykle efektowny sposób. Zamiast dźwięcznego “Buongiorno” na wejściu strzelił gola w prestiżowym starciu z Anglią. Trzy dni później znów wpisał się na listę strzelców, tym razem przeciwko Malcie.
Dalsza część tekstu pod wideo

La dolce vita

Mateo Retegui urodził się w San Fernando, miasteczku leżącym w prowincji Buenos Aires. 23-latek przed otrzymaniem powołania nigdy nie odwiedził Półwyspu Apenińskiego. Debiut w kadrze Italii był jednak możliwy ze względu na pochodzenie dziadka, Angelo Dimarco, który kilka dekad wcześniej wyemigrował do Argentyny. Piłkarz przyszedł na świat w rodzinie, która żyje i oddycha sportem. Flagową dyscypliną rodu Reteguich nie jest jednak piłka nożna. Ojciec Mateo z sukcesami prowadził reprezentację Argentyny w hokeju na trawie. Pod jego wodzą “Albiceletes” zdobyli złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Tradycję podtrzymała siostra napastnika, Micaela Retegui, która przywiozła srebro z igrzysk w Tokio. Niewiele brakowało, aby obecny reprezentant Włoch również został hokeistą na trawie. Co prawda już jako 9-latek został zapisany do akademii River Plate, lecz początkowo nie poznano się na jego talencie. W pewnym momencie zwątpił on w możliwość rozpoczęcia piłkarskiej kariery, więc mocniej postawił na hokej. Udało mu się nawet zadebiutować w kadrze Argentyny do lat 20.
Ostatecznie jednak wygrał futbol. Retegui nie przebił się w River Plate, co wykorzystali najwięksi rywale, czyli ekipa Boca Juniors. W 2016 roku dokonał “zdrady”, zamieniając Estadio Monumental na La Bombonerę. W ekipie “Los Boquenses” szybko dostrzeżono, że Mateo dysponuje ogromnym potencjałem. Trenerzy zmienili mu pozycję, ze środkowego pomocnika stał się klasycznym snajperem. Jako 19-latek zanotował oficjalny debiut w seniorskiej drużynie Boca, zmieniając na boisku prawdziwą legendę, czyli Carlosa Teveza. W tamtym momencie Retegui już wiedział, że nie pójdzie w ślady ojca i siostry. Jemu pisany był futbol.

Gwiazda ligi

Retegui pozostaje piłkarzem Boca, chociaż od kilku lat jest regularnie wypożyczany. W lutym ubiegłego roku trafił do ekipy Tigre, gdzie błyskawicznie stał się liderem ofensywy. W pierwszym sezonie zdobył 23 bramki w 42 spotkaniach, z czego aż 19 w lidze. Tym samym został królem strzelców całych rozgrywek. W większości spotkań widać, że 23-latek przerasta poziomem wszystkich rywali. Jest szybszy, silniejszy, a do tego dysponuje nieprzeciętnym instynktem w polu karnym. To pozwala mu regularnie kolekcjonować kolejne trafienia.
Ktoś mógłby zwątpić w umiejętności Reteguiego, patrząc na jego wiek. 23-letni zawodnicy powinni mieć już jakiekolwiek doświadczenie z gry na europejskich boiskach. Sytuacja nie jest jednak tak prosta, ponieważ napastnik został dostrzeżony na Starym Kontynencie, tyle że dotychczas kluby dość sceptycznie podchodziły do kwestii ewentualnego transferu.
- Znalazłem fenomen, to zabójczy napastnik - takimi słowami Francesco Totti opisał Reteguiego w 2020 roku.
Legenda “Giallorossich” pozostaje agentem gracza Tigre. Według włoskiej prasy były kapitan polecił AS Romie sprowadzenie napastnika, lecz w Rzymie uznali, że nie warto ryzykować i temat ewentualnej transakcji kompletnie ucichł. Niewykluczone, że niedługo rzymianie pożałują opieszałości. Retegui jako reprezentant Włoch znacznie zwiększył swoją wartość na rynku transferowym.

Wykorzystana szansa

- Mój syn nie zastanawiał się ani przez moment, kiedy zgłosiła się do niego włoska federacja. Całą rodziną jesteśmy bardzo dumni, że będzie mógł reprezentować ten kraj - przyznał Carlos Retegui, ojciec Mateo, w rozmowie z "La Repubblica".
- Nie chcę przesadzać, ale Mateo przypomina mi nieco Batistutę, kiedy ten przyjechał do Włoch. Jest młody i ta sytuacja na pewno nie jest dla niego łatwa, ale pokładamy w nim wielką wiarę. Będzie potrzebował jednak czasu, aby się przystosować - mówił Roberto Mancini na konferencji prasowej przed meczem z Anglią.
Decyzja selekcjonera o powołaniu 23-latka na pewno po części wynikała z problemów innych reprezentantów. Nie był to jednak pochopny ruch, ponieważ Retegui od jakiegoś czasu znajdował się na radarze “Azzurrich”. Portal "The Athletic" informował, że Mancini już kilka miesięcy temu dzwonił w tej sprawie do Juana Sebastiana Verona, obecnego wiceprezesa Estudiantes, z którym kiedyś grał w Lazio. Spytał go o opinię na temat Reteguiego i otrzymał bardzo pozytywną recenzję umiejętności napastnika. Następnie selekcjoner wysłał do Argentyny swojego syna, aby ten z bliska przyjrzał się grze 23-latka. Raport był na tyle pozytywny, że trener mistrzów Europy nie wahał się ani chwili przy wysyłaniu powołań.
Debiutant nie czekał długo na okazję do przejścia chrztu bojowego. Mancini wystawił go w pierwszym składzie na mecz z Anglią. Początek tej rywalizacji pokazał, że nowemu zawodnikowi brakuje jeszcze nieco ogrania na topowym poziomie. W pierwszej połowie przegrywał wiele pojedynków, był powstrzymywany przez Johna Stonesa i Harry’ego Maguire’a. Ale wystarczyła chwila nieuwagi stoperów “Synów Albionu”, aby Retegui wykorzystał szansę i strzelił gola.
- Od dłuższego czasu śledziliśmy Mateo. To młody zawodnik, bardzo inteligentny i ambitny, chce zostać wielkim napastnikiem. Posiada cechy, których potrzebowaliśmy. Dziś miał początkowo problemy z opanowaniem piłki, ale strzelił gola, a w najbliższych miesiącach może stać się jeszcze lepszym piłkarzem. Musimy jednak być cierpliwi. On jest we Włoszech dopiero od paru dni, więc to oczywiste, że nie mówi po włosku. Kiedy nauczy się języka, będzie mu jeszcze łatwiej - przyznał Mancini po przegranej z Anglią.
- Myślę, że zrobiliśmy wszystko, aby poczuł się jak w domu. To świetny piłkarz, który może bardzo pomóc naszej drużynie. Jestem szczęśliwy, że już w debiucie udało mu się strzelić gola. Teraz musi nadal ciężko pracować i adaptować się do naszego stylu gry. Oczywiście, że w pierwszych dniach miał nieco problemów, ale to normalne, jeszcze przyzwyczai się do tego wszystkiego - wtórował Gianluigi Donnarumma.
- Zostałem bardzo ciepło przywitany, wszyscy okazali we mnie wiarę. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem zadebiutować w reprezentacji. Czuję ogromną dumę. Cieszę się, że strzeliłem gola, Lorenzo Pellegrini dał mi świetną asystę, ale wielka szkoda, że nie udało nam się wygrać, bo zdobycie trzech punktów było najważniejsze. Teraz musimy wyeliminować błędy, aby odnieść zwycięstwo w kolejnym meczu - podkreślił sam Retegui na antenie "Rai Sport".
W kolejnym spotkaniu znów zagrał od pierwszej minuty i po raz kolejny trafił do siatki. Ewidentnie czuć, że 23-latek dobrze odnalazł się w nowym środowisku. Naturalnie, nie jest on jeszcze gwarantem tak dużej jakości, żeby na stałe zostać liderem ofensywy “Azzurrich”. Pokazał jednak wystarczająco wiele, aby zasłużyć na następne powołanie i miejsce w składzie. Z każdym kolejnym zgrupowaniem jego poziom gry i zrozumienie z partnerami powinno wejść na wyższy poziom. Italia potrzebowała nowego snajpera i wygląda na to, że znalazła go właśnie w Argentynie.

Europa da się lubić

- Mateo został powołany do reprezentacji Włoch i od razu przyszło za niego pięć różnych ofert, z czego cztery z europejskich klubów. To oczywiste, że w wieku 23 lat będzie mógł niedługo odejść i podjąć się nowego wyzwania - powiedział na antenie "Radio Mitre" Sergio Massa, argentyński minister ekonomii, którego łączy przyjaźń z włodarzami Tigre.
Dwa gole zdobyte w kadrze Włoch prawdopodobnie znaczą więcej niż kilkadziesiąt trafień w lidze argentyńskiej. Skauci z całej Europy na własne oczy zobaczyli, że niepozorny gracz, który tuła się na wypożyczeniach, potrafi rywalizować na najwyższym poziomie. Nic dziwnego, że Retegui już zaczął być łączony z wieloma znanymi klubami. O jego usługi poważnie zabiegać mają m.in. Inter czy Atletico Madryt.
- Atletico Madryt to świetna drużyna, kocham ich styl. Ci, którzy mówią, że to defensywny zespół, nie znają się na niczym. Nie dałoby się osiągać tego wszystkiego, grając tylko w obronie. Myślę, że mój hokejowy zespół ma podobne DNA, jesteśmy niewygodnym rywalem, gramy każdą piłkę tak, jakby była naszą ostatnią w życiu. Liczy się praca kolektywu, jak w Atletico - to słowa Carlosa Reteguiego z 2016 roku.
Na tę chwilę wydaje się, że to właśnie “Atleti” może być wymarzonym kierunkiem dla 23-latka. Żyjemy w erze mediów społecznościowych, więc warto dodać, że madrycka drużyna jest jedyną z Europy, którą Retegui śledzi na Instagramie. Dodatkowo napastnik mógłby spotkać się na Civitas Metropolitano z Diego Simeone, świetnym trenerem, a przy okazji swoim “rodakiem”. Chociaż strzela dla Włoch, w jego żyłach płynie argentyńska krew. Chociaż nie mówi po włosku, o nim rozmawiają teraz wszyscy eksperci na Półwyspie Apenińskim. Niedoszły hokeista zaczyna podbijać świat piłki.

Przeczytaj również