Obronił pięć karnych z rzędu! Może zastąpić gwiazdę. "Ściana nie do przejścia"
Sędzia podyktował rzut karny dla przeciwnika? Dla Freiburga to żaden problem. Mają specjalistę od bronienia jedenastek. Ale nie takiego, który sparuje jeden na kilka strzałów. Noah Atubolu, bramkarz niemieckiej młodzieżówki, właśnie pobił rekord Bundesligi, broniąc pięć rzutów karnych. Z rzędu. A to nie wszystkie jego atuty.
Większość sportowców potrzebuje lat, a nawet całej kariery, żeby kibice na trybunach śpiewali o nim piosenki. Żeby przejść do historii. Noah Atubolu dopiero co skończył 23 lata i już zyskał światową sławę jako “Der Elfer-Killer” (z niemieckiego - “Zabójca jedenastek”). Od stycznia 2024 nikt nie potrafi go pokonać z tego stałego fragmentu gry, a próbowali m.in. Andre Silva czy Florian Wirtz. Ściana w postaci golkipera mierzącego 190 centymetrów była nie do przejścia.
Atubolu vs. Kane
W zeszłą niedzielę, po pobiciu swojego niesamowitego rekordu, wychowanek Freiburga pozwolił kolegom świętować, ale sam pozostał skromny, gdy zaraz po gwizdku podbiegli do niego dziennikarze. - Spokojnie, dajcie mi dalej pracować. Nie jestem bogiem futbolu - powiedział Atubolu. Ma rację. W niemieckich media określenie “Fussballgott” stosuje się nader często, czasem nawet po jednym lub dwóch dobrych meczach. Na podobne przydomki powinno pracować się latami. Ale wyczyn młodego niemieckiego bramkarza ma jakiś pierwiastek boskości.
Kiedy wykonawcy karnych ustawiają sobie piłkę przed egzekucją, bramka robi się węższa, a golkiper wygląda na większego niż zwykle. Gdy musisz pokonać Noaha Atubolu, psychiczna iluzja jeszcze bardziej przybiera na sile. Po tym, jak obronił jedenastkę Romano Schmida z Werderu, kolejni wykonawcy zaczęli coraz bardziej wątpić w swoje umiejętności. On natomiast pozostaje skromny jak zawsze.
- Dużą rolę odgrywa sztab i moi trenerzy. Przed każdym meczem analizujemy strzały rywali z rzutów karnych, a później z tej wiedzy korzystam na boisku - tłumaczył po wygranym 3:0 spotkaniu z ekipą z Bremy.
Jakie miałby szanse, gdyby naprzeciw niego stanął ekspert od jedenastek? Na przykład Harry Kane, który legitymuje się serią 29 celnych strzałów z “wapna”?
- Mówiąc szczerze, bramkarze nie mają nic do stracenia, jeśli chodzi o rzuty karne. Cała presja spoczywa na napastniku. Mój rekord jest naprawdę niezły, ale to byłby ciekawy pojedynek. Nie mogę się doczekać, nie mam też nic do stracenia - mówił dziennikarzom. Na taką rywalizację trzeba jeszcze trochę poczekać. Freiburg przyjedzie do Monachium dopiero pod koniec listopada.
Wsparcie dla wychowanka
Jego kariera bramkarska rozpoczęła się od ciekawego wydarzenia w hali. Na turnieju młodzieżowym doznał kontuzji, grając na pozycji obrońcy i resztę zawodów oglądał z perspektywy ławki. Finałowy mecz zakończył się rzutami karnymi i drużyna potrzebowała rezerwowego bramkarza, bo pierwszy również był niedysponowany. Trener swój wzrok oparł na kuśtykającym Atubolu. A ten nie potrzebował nóg, wystarczyły zwinne ręce. Obronił trzy z pięciu strzałów. Od tego momentu bardziej zaprzyjaźnił się z bramkarskimi rękawicami.
Latem 2023 roku Freiburg stracił swojego podstawowego bramkarza, Marka Flekkena, na rzecz Brentford. Legendarny trener Christian Streich postanowił wówczas wypróbować wyróżniającego się golkipera z rezerw. Atubolu w drużynach juniorskich nie tylko zachwycał interwencjami, potrafił również zaskakiwać swoich vis a vis. W 2020 roku w starciu z Hoffenheim strzelił gola z… 60 metrów (co ciekawe, bramkę tym meczu zdobył również jego imiennik Noah Weisshaupt, grający dziś w Legii). Czas pokazał, że Streich nie pożałował decyzji.
W swoim debiutanckim sezonie wystąpił we wszystkich meczach ligowych. Nie stracił bramki w dziesięciu meczach Ligi Europy i jednym spotkaniu Pucharu Niemiec, w lidze zachował dziesięć czystych kont, co dało mu trzecie miejsce w tabeli ligowej za Lukasem Hradeckym z Bayeru Leverkusen i Alexandrem Nuebelem z VfB Stuttgart. Nie znaczy to jednak, że nie popełniał błędów.
Wpadki zdarzają się w każdym zawodzie, ale zwłaszcza bramkarz musi na nie dobrze reagować. Użytkownicy mediów społecznościowych nie mają litości, kiedy dojdzie do jakiejś pomyłki na boisku.
- Jako zawodnik Bundesligi musisz zaakceptować, że nawet jeśli puścisz kilka goli i nic nie możesz z tym zrobić, przeczytasz i usłyszysz przykre rzeczy. A jeśli twoja skóra jest może trochę ciemniejsza niż u innych, to krytyka będzie jeszcze większa - komentował zachowania w Internecie Streich.
Atubolu zawsze mógł liczyć na wsparcie pracowników swojego klubu. Nowy trener Julian Schuster również należy do wielkich fanów jego talentu.
- Łapie wysokie dośrodkowania, jest odważny w grze pozycyjnej i emanuje ogromną pewnością siebie. To jego największe atuty - mówił o swoim podopiecznym. - Dobrze też otwiera akcję. Rzadko się trafia tak dobry bramkarski pakiet - podsumował Schuster.
Teraz kadra
23-letni Atubolu jako jeden z nielicznych młodych niemieckich bramkarzy ma pewne miejsce w podstawowym składzie drużyny z czołowej piątki lig europejskich. Jonas Urbig z Bayernu dostawał swoje szanse, dysponuje sporym potencjałem, ale nie zastąpi Manuela Neuera w najbliższym czasie. Atubolu z kolei może pochwalić się bardzo dużym, jak na swój wiek, doświadczeniem. Zaliczył już bowiem ponad 60 meczów dla Freiburga i to w samej w Bundeslidze.
Nic zatem dziwnego, że coraz głośniej puka do bram dorosłej reprezentacji. Dobrze wie, że znajduje się w dogodnej sytuacji, by poszukać szansy na debiut.
- Neuer zakończył reprezentacyjną karierę, a Marc-Andre ter Stegen jeszcze przez jakiś czas będzie leczył kontuzję. “Manu” był najlepszym bramkarzem na świecie, ale teraz mamy pewną rywalizację na tej pozycji. To dla mnie pozytywna informacja - mówił w wywiadzie dla Bilda.
Pewnego dnia może pójść w ślady legend - Seppa Maiera, Olivera Kahna czy właśnie Neuera, ale jeśli w końcu otrzyma powołanie i selekcjoner wystawi go między słupkami, dokona jeszcze jednego. Zostanie pierwszym czarnoskórym bramkarzem w “Die Mannschaft”.
- To byłoby coś wyjątkowego. Nigdy wcześniej się taka sytuacja nie zdarzyła. Ale tak naprawdę nie ma znaczenia, jaki ktoś ma kolor skóry. Ostatecznie decydującym czynnikiem zawsze powinna być forma, ostatnie wyniki, liczba straconych bramek - trzeźwo komentuje Atubolu.
Cel krótkoterminowy - powołanie do kadry, średnioterminowy - wyjazd na przyszłoroczne mistrzostwa świata. A jaką ścieżkę wytycza sobie na kolejne parę lat?
- Chcę być coraz lepszy, przejąć pałeczkę od złotego pokolenia niemieckich bramkarzy i stworzyć nową generację - oświadczył w wywiadzie dla oficjalnej strony Bundesligi. Atubolu zajmuje pole position w szeregu młodych golkiperów mających te same ambicje. Wyścig dopiero się rozpoczął.