Nieziemski talent mistrzem świata. Poszedł w ślady Messiego. "Narodził się wielki piłkarz"
Ma dopiero 20 lat i już został mistrzem świata. Poszedł w ślady Leo Messiego, bywa porównywany do Cristiano Ronaldo. Othmane Maamma to potencjalna przyszłość futbolu.
Marokański futbol znajduje się w fantastycznym momencie historii. W 2022 roku podopieczni Walida Regraguiego sprawili sensację, docierając do półfinału mundialu. Kadra “Lwów Atlasu” przywiozła z poprzednich igrzysk brązowe medale. W tym roku do głosu doszła reprezentacja U20. Najpierw wywalczyła srebro na młodzieżowym Pucharze Narodów Afryki, a ostatnio zaprezentowała się z jeszcze lepszej strony na czempionacie. Marokańczycy po raz pierwszy w historii zostali mistrzami świata w kategorii do lat 20. W finale pokonali 2:0 faworyzowaną Argentynę. Twarzą tego sukcesu był Othmane Maamma, 20-letni skrzydłowy Watfordu. To właśnie on został wybrany najlepszym graczem całego turnieju.
Rewelacja turnieju
Marokańczycy podczas mundialu U-20 trafili do prawdziwej grupy śmierci. Szybko okazało się jednak, że to rywale ekipy z Afryki będą występować w roli ofiary. W pierwszej kolejce piłkarze Mohameda Ouahbiego wygrali 2:0 z Hiszpanią, ekipą złożoną w dużej mierze z utalentowanych wychowanków Barcelony, Realu i Atletico. Jan Virgili, Cristian Perea, Jesus Fortea czy Andres Cuenca nie potrafili jednak w żaden sposób zagrozić rywalom. “La Roja” miała 71% posiadania piłki, z czego nie wynikało nic konkretnego. W tamtym meczu Maamma zanotował asystę przy trafieniu Gessime’a Yassine’a. W drugiej kolejce skrzydłowy sam wpisał się na listę strzelców i to w spektakularnym stylu. Popisał się skutecznymi nożycami, pomagając drużynie w pokonaniu Brazylii 2:1.
- Wychodzę na boisko, żeby dawać kibicom radość. Ludzie chcą zobaczyć widowisko, o to chodzi w piłce nożnej. Trzeba zrobić coś, co poderwie ich z miejsc. Dlatego lubię wchodzić w dryblingi, jeśli jest okazja, to mogę też strzelać piękne gole. Po prostu próbuję uszczęśliwiać kibiców i pomagać drużynie - stwierdził w rozmowie z portalem FIFA.
- Nie sądzę, żeby istniał jakiś sekret związany z naszą grą. Po prostu wspaniałym uczuciem jest możliwość reprezentowania swojego kraju. Gramy dla wszystkich Marokańczyków. Ta koszulka ma ogromny ciężar, dlatego zawsze, kiedy wychodzimy na murawę, pokazujemy serce i gotowość do poświęceń. Nie wystarczy 100%, trzeba dać z siebie jeszcze więcej. To robimy od początku turnieju - dodał.
Maroko po dwóch zwycięstwach z gigantami miało zapewniony awans do fazy pucharowej. W ostatnim meczu grupowym selekcjoner przeprowadził spore rotacje, co zakończyło się porażką 0:1 z Meksykiem. Nie miało to większego znaczenia. Najważniejsze było to, żeby gwiazdy odpoczęły przed najważniejszymi spotkaniami turnieju. W 1/8 finału wypoczęty Maamma posłał asystę, pomagając w pokonaniu Korei Południowej 2:1. Potem skrzydłowy prawdziwe show zaserwował w ćwierćfinałowym starciu z USA. W 31. minucie w cyrkowy sposób zagrał piętą do Fouada Zahouaniego, który otworzył wynik. “Lwy Atlasu” pokonały Amerykanów 3:1, a po meczu mówiło się tylko o tym zagraniu wychowanka Montpellier.
Najlepsi na świecie
- Moje cele? Nie wybiegam daleko w przyszłość, przede wszystkim chcę wygrać finał. Musimy skupić się tylko na tym meczu, a potem zobaczymy, co dalej. Na początku turnieju nikt nie myślał, że zajdziemy tak daleko. Napisaliśmy historię, pokonując Brazylię czy Hiszpanię. Teraz chcemy jeszcze więcej - zaznaczał Maamma.
W półfinale MŚ Maroko wyeliminowało Francję po serii rzutów karnych. Bohater tego artykułu został wówczas zmieniony w 120. minucie przez Mohammeda Hamony’ego, który wszedł tylko na konkurs jedenastek i jako jedyny w zespole nie wykorzystał swojej próby. To nie przeszkodziło jednak podopiecznym Ouahbiego, którzy w decydującym meczu z Argentyną wspięli się na wyżyny możliwości. Bohaterem starcia o złoto został Yassir Zabiri, autor dubletu na wagę zwycięstwa 2:0. Przy jednej z bramek asystował nie kto inny, ale właśnie Othmane Maamma.
20-latek to jeden z tych piłkarzy, dla których ogląda się mecze. Uwielbia dryblować, wchodzić w pojedynki, ale jednocześnie nie zapomina o grze w imię kolektywu. Bez jego wkładu Maroko raczej nie mogłoby marzyć o pierwszym mistrzostwie świata U-20. Skrzydłowy został wybrany najlepszym graczem turnieju, co może być obietnicą dalszego rozwoju kariery. W przeszłości nagrodę tę otrzymywali m.in. Leo Messi, Sergio Aguero i Paul Pogba. W ostatnich latach bywało z tym gorzej, ponieważ Dominic Solanke czy Adama Traore raczej nie wykorzystali pełni potencjału. Czas pokaże, czy gracz Watfordu nawiąże do największych gwiazd.
- Maamma gra w stylu made in CR7. Jego niektóre zagrania na młodzieżowych mistrzostwach świata przypominały popisy młodego Ronaldo w Manchesterze United. To gracz, który ma w sobie to coś, jest szybki, elektryzujący, dysponuje zabójczym uderzeniem i potrafi decydować o losach meczów - opisał dziennik Marca.
- Na mundialu narodził się wielki piłkarz. Othmane posiada wyjątkową szybkość i zdolność do mijania rywali. Zafundował kibicom wiele spektakularnych zagrań. Nasza kadra opierała się na dobrze zorganizowanym pressingu i szybkich fazach przejściowych. Taki styl promował dynamicznie grających skrzydłowych. Maamma był w swoim żywiole. Zrobił też na mnie wrażenie swoją dojrzałością i siłą mentalną - stwierdził na łamach Africafoot.com Abdelhadi Sektiui, były trener m.in. Wydad Casablanca.
Rój “Szerszeni”
Maamma już pod koniec sezonu 2023/24 potrafił błysnąć talentem. W debiucie na poziomie Ligue 1 zaliczył dobre wejście z ławki przeciwko Monaco. Praktycznie każdym kontaktem z piłką napędzał akcje, nie bał się bardziej doświadczonych rywali. Tydzień później zdobył premierową bramkę w starciu z Lens. W wieku 18 lat i 226 dni został trzecim najmłodszym strzelcem gola w historii Montpellier.
- To był udany występ. Od razu zaznaczył swoją obecność na boisku, wygrywał pojedynki. Mam nadzieję, że będzie nadal słuchał sztabu i rozwijał się, bo na pewno drzemie w nim potencjał - mówił rok temu Michel De Zakarian.
W październiku 2024 roku ormiański szkoleniowiec został zwolniony. Jego następcy czyli Jean-Louis Gasset i Zoumana Camara nie stawiali tak odważnie na Maammę. W poprzednim sezonie spędził on na murawie tylko 354 minuty, notując w tym czasie jednego gola i jedną asystę. Dla całego klubu był to bardzo nieudany okres, Montpellier po 16 latach spadło do Ligue 2. Latem Marokańczyk został sprzedany do Watfordu za 1,3 mln euro.
- Watford to klub z ogromną historią, cieszę się, że mogę być jej częścią. Jestem zawodnikiem, który ma mentalność zwycięzcy, chcę pokazać na boisku, dlaczego zdecydowano się we mnie zainwestować. Zamierzam zanotować wiele bramek i asyst - powiedział po podpisaniu umowy.
Maamma, delikatnie mówiąc, na razie nie podbił Vicarage Road. Na razie rozegrał tylko dwa mecze w Watfordzie. “Szerszenie” zajmują dopiero 15. miejsce w tabeli Championship, a trener Paulo Pezzolano zapłacił posadą za niezbyt udany start sezonu. Jego następca zapowiedział, że zamierza odważniej postawić na świeżo upieczonego mistrza świata.
- Wszyscy śledziliśmy mundial i jesteśmy dumni z tego, co pokazał. Nie wiem jeszcze, kiedy będzie dostępny na treningach, ale czekam na niego z niecierpliwością. Lubię pracować z młodymi zawodnikami i pomagać im w rozwoju, robiłem to wcześniej w Maladze czy Villarrealu. To moja praca - powiedział Javi Gracia, cytowany przez Watfordobserver.uk.
Pozostaje czekać na to, co Maamma zdoła pokazać na angielskich boiskach. Odważny debiut w Ligue 1 oraz ostatnie czary na mistrzostwach świata każą sugerować, że rywalizacja w Championship raczej go nie przestraszy. Jego potencjał jest tak duży, że aż żal z niego nie skorzystać. Lider “Lwów Atlasu” jeszcze niejeden raz pokaże pazury.