Od 14 lat są mistrzem kraju co sezon. Teraz pachnie sensacją! Znany klub ma kłopoty

Od 14 lat są mistrzem kraju co sezon. Teraz pachnie sensacją! Znany klub ma kłopoty
IMAGO / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik BudzińskiWczoraj · 16:30
Żaden klub z Europy nie może pochwalić się w tym momencie dłuższym panowaniem w swoim kraju. Łudogorec Razgrad od 2012 roku nie miał sobie równych w lidze bułgarskiej. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że jego hegemonia za kilka miesięcy może dobiec końca.
Nie jest to klub o wyjątkowo długiej historii. Powstał dopiero w 2001 roku, przez pierwsze lata - pod różnymi nazwami - błąkał się jeszcze po niższych ligach, ale w końcu zaczął całkowicie dominować na bułgarskim podwórku. Wielka w tym zasługa Kiriła Domuscziewa - biznesmena, który w 2010 roku zainwestował w Łudogorec i do dziś jest jego właścicielem.
Dalsza część tekstu pod wideo

Beniaminek mistrzem

Efekty “nowego rozdania” przyszły błyskawicznie. Łudogorec w pierwszym sezonie pod nowymi rządami awansował do bułgarskiej ekstraklasy, a potem… już nigdy nie zakończył rozgrywek bez mistrzostwa kraju! Niebywałe.
Łudogorec Razgrad
flashscore
Domuscziew od samego początku nie bał się sięgnąć do kieszeni. W klubie, który wcześniej nie przeprowadził w swojej historii żadnego transferu gotówkowego, zaczęli pojawiać się kolejni piłkarze z ciekawym CV. Niektórzy przychodzili z kartą w ręku, inni byli wypożyczeni, ale do skutku doszły też pierwsze transakcje za kilkaset tysięcy euro. Przed sezonem 2011/12 i w jego trakcie Łudogorec wydał na wzmocnienia łącznie ponad milion euro. Mowa oczywiście o samych kwotach odstępnego. Inna bowiem sprawa, że piłkarze po prostu byli kuszeni atrakcyjnymi zarobkami.
Chociaż w kadrze doszło wówczas do istnej rewolucji, bo kontrakty z klubem podpisało łącznie ponad 20 piłkarzy, wyniki przyszły zaskakująco szybko. Łudogorec jako beniaminek i absolutny debiutant na najwyższym szczeblu od razu zdobył mistrzostwo Bułgarii. Co prawda przed ostatnią kolejką miał dwa punkty straty do liderującego CSKA Sofia, ale to właśnie z tym rywalem grał u siebie na zakończenie zmagań. Wygrał 1:0 i mógł świętować zdobycie swojego pierwszego trofeum.

14 lat dominacji i… koniec?

Wtedy nikt nie przypuszczał pewnie, że właśnie rozpoczyna się przynajmniej kilkunastoletnia hegemonia na bułgarskim podwórku. Łudogorec całkowicie zdominował jednak ligę. Stawał się coraz mocniejszy i coraz bogatszy. Nie tylko przez inwestycje właściciela, ale też pieniądze zarobione dzięki naprawdę solidnej grze w Europie. Dwa razy - w sezonach 2014/15 i 2016/17 - klub z Razgradu grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Potrafił też dotrzeć do 1/8 finału Ligi Europy (2012/12), a w zasadniczej części wszelakich europejskich rozgrywek meldował się notorycznie. Nawet obecnie rywalizuje w Lidze Europy.
Wielokrotnie “Orlęta” mistrzostwo Bułgarii zdobywały w cuglach, czasami musiały się trochę bardziej pomęczyć. Efekt za każdym razem był jednak ten sam. 14 ostatnich sezonów kończyło się tytułem dla Łudogorca. Obecnie nikt inny w Europie nie może pochwalić się tak imponującą serią. W niektóre laury wkład mieli nawet Polacy. Trzy lata w klubie spędził Jakub Piotrowski, który dopiero w tym roku przeniósł się do Włoch. Wcześniej w Razgradzie nieźle radzili sobie też Jacek Góralski i Jakub Świerczok.
Niewykluczone natomiast, że właśnie teraz oglądamy zmierzch panowania Łudogorca. Kapitalnie rozgrywki rozpoczął bowiem Lewski Sofia, który po 13 kolejkach ma na koncie już 32 punkty i wyprzedza obrońcę tytułu aż o dziewięć oczek. Klub z Razgradu, co warto dodać, rozegra jeden zaległy mecz. Strata potencjalnie może więc zmniejszyć się do sześciu punktów. Nie jest rzecz jasna pozamiatane, ale zaczyna pachnieć niespodzianką. A raczej sensacją.
Optymizmem fanów Łudogorca nie napawa przede wszystkim ostatnia dyspozycja ich ulubieńców. Wygrali oni tylko jedno z pięciu poprzednich spotkań ligowych. Zdobyli w nich zaledwie sześc punktów. Jeśli pod uwagę weźmiemy tabelę formy uwzględniającą właśnie ten okres, “Orlęta” będą dopiero dziewiąte w stawce.
W rzeczywistości natomiast, w normalnej tabeli, okupują czwartą lokatę. Gonią nie tylko lidera, ale też drugie CSKA 1948 Sofia oraz trzeci Lokomotiw Płowdiw. Walki o ligowe punkty Łudogorcowi nie ułatwia, i jeszcze przez jakiś czas nie będzie ułatwiała, gra na kilku frontach.
Od prowadzenia drużyny został właśnie odsunięty dotychczasowy szkoleniowiec, Rui Mota, który przed sezonem zastąpił na stanowisku Igora Jovicevicia (obecnie Widzew Łódź), rywalizują bowiem w Lidze Europy, o czym zdążyliśmy już wspomnieć. Póki co mają za sobą zwycięstwo z Malmoe i dwie porażki - z Betisem oraz Young Boys Berno. Wcześniej próbowali sforsować bramy raju, ale w eliminacjach do Ligi Mistrzów zostali zatrzymani przez węgierski Ferencvaros.

Bolesna strata Polaka, brakuje… Rodado?

Kryzys Łudogorca zbiegł się w czasie ze stratą Jakuba Piotrowskiego. Polak przez kilka ostatnich lat był ważnym ogniwem zespołu, często wręcz jego liderem. Odszedł jednak do Udinese za 3 mln euro. Czy był to w skali klubu transfer bardzo dochodowy? I tak, i nie. W rankingu najdrożej sprzedanych graczy 27-latek latek wskoczył na siódme miejsce. Rekord dzierży Igor Thiago, oddany do Club Brugge za 11 mln euro. Niewiele mniej, bo 10 mln euro, na Rwana Cruza wyłożyło Botafogo.
Wszystkie te transakcje miały miejsce w ostatnich dwóch-trzech latach. Tabelki w excelu święcą się zatem na zielono, co potwierdza też fakt, że tego lata Łudogorec wydał na nowych piłkarzy 7 mln euro. Blisko przenosin do Razgradu miał być m.in. Angel Rodado, który jednak mimo atrakcyjnej oferty zdecydował się na pozostanie w Wiśle Kraków. Kto wie, być może z Hiszpanem zespół radziłby sobie dziś znacznie lepiej.
Brak skutecznego napastnika to bowiem jeden z większych problemów Łudogorca. Najlepszy strzelec zespołu w rywalizacji ligowej, Iwajło Czoczew, jest nominalnym pomocnikiem. Zdobył siedem bramek i zdecydowanie góruje pod tym względem nad kolegami. Najwyżej sklasyfikowany z klubowych napastników ma na koncie… dwa trafienia. Katastrofa.
Do końca sezonu ligi bułgarskiej jeszcze co prawda sporo czasu, ale Łudogorec musi szybko wziąć się do pracy, jeśli chce latem przyszłego roku święcić 15. tytuł mistrzowski z rzędu. Na jego korzyść działa fakt, że po sezonie zasadniczym (30 kolejek) rozpocznie się jeszcze rywalizacja w grupie mistrzowskiej. Z załapaniem się do niej w teorii “Orlęta” nie powinny mieć problemu, choć… kto wie. Teraz balansują na granicy.

Przeczytaj również