On musi zdobyć dziś Złotą Piłkę. "Sam dostarczyłbym mu ją do domu"
W poniedziałkowy wieczór zostanie wręczona Złota Piłka. Prestiżowa nagroda indywidualna jest przeznaczona dla najlepszego piłkarza globu. Dlatego w tym roku powinien ją otrzymać Ousmane Dembele.
Na wstępie warto pochwalić organizatorów France Football. W ostatnich latach nieco ograniczono przecieki dotyczące wyników plebiscytu. Rok temu dopiero na kilka godzin przed galą pojawiły się doniesienia, że nagrodę zgarnie Rodri, a nie Vinicius. Teraz wciąż nie mamy zbyt wielu informacji na temat nazwiska triumfatora i oby tak pozostało do faktycznego ogłoszenia w paryskim Theatre du Chatelet. Chociaż w rzeczywistości od wielu tygodni większość z nas wie, kto powinien odebrać statuetkę. Ousmane Dembele zrobił wszystko, aby na nią zasłużyć.
Perfekcja
W poprzednim sezonie Dembele uwolnił tak długo skrywany potencjał. W Barcelonie zawsze coś było nie tak, jedna kontuzja goniła drugą, jedyną stałą były ciągłe wahania formy. Debiutancki rok w Paryżu miał solidny, ale oczywiście pozostawał w cieniu Kyliana Mbappe. Dopiero odejście wychowanka AS Monaco pozwoliło wszechstronnemu skrzydłowemu na pełne rozwinięcie skrzydeł i lot w kierunku stratosfery.
“Dembouz” zakończył rozgrywki Ligue 1 z dorobkiem 21 bramek. W pięciu wcześniejszych sezonach ligowych zgromadził ich 16. To tylko jeden z dowodów na to, jak gigantyczny krok naprzód wykonał. Wcześniej był synonimem nieskuteczności, często marnował dogodne okazje, a teraz potrafił zebrać o dziewięć trafień więcej niż wskazywałby na to model oczekiwanych goli. Co ważne, błyszczał w meczach o największym ciężarze gatunkowym. Wystarczy spojrzeć na fazę pucharową Ligi Mistrzów. Rozpoczął ją on dubletu ze Stade Brest. Potem zdobył bardzo ważną bramkę na Anfield. W ćwierćfinale posłał dwie asysty przeciwko Aston Villi. W półfinale z Arsenalem zaliczył gola i otwierające podanie. W decydującym meczu z Interem wykreował kolegom dwa trafienia. A na tym nie koniec. Na Klubowych Mistrzostwach Świata strzelał Bayernowi czy Realowi Madryt. Kiedy PSG najbardziej go potrzebowało, praktycznie zawsze był we właściwym miejscu i o właściwej porze.
Jeden, by wszystkimi rządzić
Warto też zaznaczyć, że wpływ na grę pod żadnym pozorem nie ograniczał się do kolekcjonowania punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Był najlepszym strzelcem PSG, a jednocześnie pierwszym defensorem. Kiedy rywale wznawiali grę z piątego metra, wielokrotnie ustawiał się niczym sprinter przed startem biegu. Czekał na sygnał, po czym walczył o każdą piłkę, jakby miała być jego ostatnią w karierze. To on inicjował pressing, który stał się znakiem rozpoznawczym triumfatorów Champions League.
- Trener prosi mnie, żebym nie dawał obrońcom i bramkarzom rywali czasu na myślenie. Mam być cały czas czujny, szczególnie, kiedy nie mamy piłki. Jestem napastnikiem, więc to ja naciskam jako pierwszy, ale pressing działa tylko wtedy, kiedy cały zespół współpracuje. Ja pomagam kolegom, a oni mnie. Taki jest nasz styl gry - przyznał dla Onze.
28-latek stał się zatem uosobieniem filozofii Luisa Enrique. Hiszpan kocha zawodników, którzy gwarantują nie tylko jakość, ale też poświęcenie. Achraf Hakimi podkreślał, że u “Lucho” albo biegasz, albo nie grasz. Na własnej skórze przekonał się o tym Mbappe. Jeden z najlepszych piłkarzy świata nie pasował do wizji trenera ze względu na niezbyt efektywną pracę w pressingu. Wystarczy przypomnieć, jak świat obiegł filmik, na którym Enrique tłumaczył Kylianowi, że musi dawać z siebie więcej w obronie, grać niczym Michael Jordan, który wylewał siódme poty po obu stronach parkietu.
Kiedy Francuz przeniósł się na Santiago Bernabeu, szkoleniowiec PSG od razu powiedział, że teraz jego zespół będzie grał lepiej zarówno w ataku, jak i w obronie. Przebieg poprzedniego sezonu potwierdził słuszność tego twierdzenia. Nikt na Parc des Princes nie musiał żałować odejścia Mbappe, widząc popisy gotowego następcy.
Kluczowy argument
Dembele poprowadził PSG do zdobycia potrójnej korony i w każdym z tych sukcesów odegrał kluczową rolę. Tylko to wystarczyłoby na obronę tej kandydatury. Można oczywiście przypomnieć, że dwa lata temu Erling Haaland też sięgnął po tryplet, a Złota Piłka padła łupem Leo Messiego. Pamiętajmy jednak, że wówczas brano pod uwagę mundial, który był spektaklem w wykonaniu Argentyńczyka, ukoronowaniem jego wybitnej kariery. Gdyby w tegorocznym plebiscycie liczyło się np. EURO 2024, szanse Lamine’a Yamala byłyby większe. Ale tak nie jest. Najważniejsze są osiągnięcia na arenie klubowej, gdzie nie dało się zrobić więcej od lidera paryżan.
- Tym, który zasługuje na Złotą Piłkę, jest Dembele. Jeśli jej nie zdobędzie, to oznaczałoby, że głosujący nie są kompetentni. Gdyby Ousmane nazywał się Messi lub Ronaldo, to po takim sezonie nie byłoby żadnej dyskusji - powiedział Luis Campos dla RMC Sport.
- Mam nadzieję, że Dembele wygra Złotą Piłkę. Ma za sobą fantastyczny sezon. Jest zawodnikiem, który naprawdę robi różnicę na boisku. Chociaż oczywiście nie obrażę się, jeśli nagroda trafi do kogoś z Barcelony - stwierdził Sergio Busquets, cytowany przez ESPN.
- Chciałbym, żeby Złota Piłka trafiła do Lamine'a lub Pedriego, ale biorąc pod uwagę walory sportowe, faworytami są Dembele albo Vitinha - to już słowa Rodriego. - Dembele powinien wygrać. Gdyby to zależało ode mnie, sam dostarczyłbym mu ją do domu. Dlaczego on? Tego nawet nie trzeba tłumaczyć - zaznaczył Kylian Mbappe. - Ballon d'Or? Dembele - przyznał Franck Kessie. - Złota Piłka powinna trafić do Ousmane'a. Po prostu na nią zasłużył - dodał Luis Enrique.
Istnieje też spora grupa zwolenników Yamala. Złotą Piłkę przyznaliby mu m.in. Rivaldo, Ethan Nwaneri, Cole Palmer czy Peter Crouch. Można oczywiście zrozumieć poparcie dla rewelacyjnego 18-latka. On też potrafił czarować, strzelać piękne gole, wprawiać kibiców w osłupienie. Ale trzeba spojrzeć na sprawę obiektywnie. Czy gdyby Barcelona wygrała potrójną koronę, w finale Ligi Mistrzów rozbiła rywala 5:0 po dwóch asystach skrzydłowego, ktokolwiek inny miałby szansę na Złotą Piłkę? Nie. Dlatego trzeba docenić zawodnika, któremu ta sztuka faktycznie się udała.
Jeszcze przyjdzie czas
Spektakularna kampania w Europie powinna definitywnie przechylić szalę na korzyść Dembele. Do tego dochodzą też minimalnie lepsze statystyki indywidualne. W poprzednim sezonie klubowym Francuz zebrał 35 goli i 16 asyst w 53 występach, a Yamal 18 trafień i 25 otwierających podań w 55 występach. Można zwrócić uwagę na to, że liga hiszpańska całościowo jest lepsza niż Ligue 1, ale tu znów wracamy do najważniejszych rozgrywek, czyli Ligi Mistrzów. Bohater PSG na niemal równym poziomie radził sobie z Monaco, jak i np. z Arsenalem.
Doceniamy też to, ile osiągnął Lamine. Wraz z “Barcą” sięgnął po trzy trofea na krajowym podwórku, notował obłędne bramki w El Clasico, w półfinałowym dwumeczu z Interem zaserwował spektakl, którego nie powstydziłby się Ronaldinho w szczytowej formie. Ale w tym sporcie wynik determinuje bardzo wiele, jeśli nawet nie wszystko. Chociaż nastolatek solowo przerastał wszystkich graczy “Nerazzurrich”, to jednak Katalończycy odpadli tuż przed finałem LM. Tym samym nie obejrzeliśmy bezpośredniego pojedynku dwóch najlepszych piłkarzy sezonu 2024/25. “Uszate” trofeum padło łupem Dembele i spółki, co powinno stanowić element rozstrzygający tę debatę.
Yamal na pewno nie ma powodów do zmartwień. Nawet jeśli w tym roku nie wygra Złotej Piłki, to posiada wszystkie niezbędne umiejętności, aby powalczyć o nią za rok, za dwa, za dziesięć, a może nawet i 15. Przecież dopiero dwa miesiące temu osiągnął pełnoletniość, chociaż brzmi to absurdalnie, patrząc na już okazały dorobek w seniorskiej piłce. Wiemy, ile już potrafi spektakularny Hiszpan, a wciąż nie znamy sufitu jego możliwości.
Poprzedni sezon należał jednak do PSG i jego “dziesiątki”. Najzwyczajniej w świecie nie można nie docenić zawodnika, który w tak wyraźny sposób przyczynił się do zgarnięcia trypletu. Pięć lat temu nikt nie uwierzyłby w to, że Ousmane Dembele z powodzeniem zastąpi Kyliana Mbappe i wcześniej od niego wygra Złotą Piłkę. Ale właśnie w takiej rzeczywistości żyjemy.
A o tym, kto zdobędzie Złotą Piłkę, dowiemy się już dziś, w poniedziałkowy wieczór.