Transferowy hit w Polsce! Grał z gwiazdami Barcelony, wygrywał Ligę Europy. "Uwielbiany"
To zdecydowanie najciekawsza postać, jaka tego lata - przynajmniej póki co - zjawiła się w polskiej Ekstraklasie. Alex Pozo w 2021 roku debiutował w seniorskiej reprezentacji Hiszpanii, na boiskach La Liga rozegrał ponad 100 spotkań, wygrywał Ligę Europy, a szatnię dzielił z topowymi gwiazdami. Teraz zagra zaś w Jagiellonii Białystok.
Pierwsze piłkarskie kroki Pozo stawiał w niewielkim Huevar FC, ale szybko przeniósł się do słynnej Sevilli. Już wtedy uchodził w kraju za spory talent. Dostawał powołania do reprezentacji U16, a potem, choć był młodszy od większości kolegów z zespołu, także kadr U19 i U21.
W tej ostatniej występował u boku takich piłkarzy jak Pedri, Ansu Fati, Ferran Torres czy Dani Olmo. Grywał i jako boczny obrońca, i skrzydłowy. Czasami zakładał nawet opaskę kapitańską.
Bardzo cenił go Luis de la Fuente, który dawał mu szanse w kolejnych młodzieżówkach. A 8 czerwca 2021 roku, tuż przed mistrzostwami Europy, Pozo zaliczył nawet oficjalny debiut w seniorskiej reprezentacji. Co prawda na towarzyskie starcie z Litwą w rzeczywistości wyszła kadra U21, natomiast pod szyldem pierwszej ekipy “La Roja”. Zagrali wtedy też m.in. Oscar Mingueza, Marc Cucurella, Brahim Diaz i Martin Zubimendi.
Tyle można napisać o reprezentacyjnej przygodzie Pozo, bo po wspomnianym starciu z Litwą już do kadry nie wrócił.
Rzucany na wypożyczenia
Jak szło mu natomiast na niwie klubowej? Chociaż przez długie lata wciąż pozostawał graczem Sevilli, to do świata seniorów wszedł podczas wypożyczenia do Granady. Spędził tam cały sezon 2018/19, regularnie występował na zapleczu La Liga, zbierał niezłe recenzje. W 30 meczach strzelił cztery gole i zaliczył jedną asystę. Co ciekawe, grał wówczas głównie w ofensywie - jako “dziesiątka” czy skrzydłowy. Dopiero po latach jego boiskowa pozycja ewoluowała.
Pozo zebrał wówczas na tyle cenne szlify, że po powrocie z wypożyczenia w końcu dostał swoją szansę w Sevilli. Nadal nie był na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán pewniakiem do gry, w La Liga zaliczył tylko trzy występy, ale od deski do deski grał w grupie Ligi Europy. Pokazał się wówczas na tle APOEL-u Nikozja, Karabachu oraz Dudelange.
W turnieju finałowym, rozgrywanym wtedy z powodu szalejącej pandemii po ponad półrocznej przerwie, już nie zagrał. W międzyczasie, w poszukiwaniu bardziej regularnych występów, odszedł na wypożyczenie do Mallorki. Dopisał natomiast do swojego CV cenny sukces, bo Sevilla, choć bez niego, w wielkim finale pokonała Inter Mediolan.
Wspomniane wypożyczenie okazało się kolejną cenną lekcją. Przesunięty na prawą stronę obrony Pozo w końcu mógł zbierać szlify na boiskach La Liga. Przez pół roku zagrał w 20 meczach, strzelił premierowego gola, zaliczył dwie asysty. Wyrobił sobie w kraju na tyle mocne nazwisko, że potem do Sevilli zgłaszały się kolejne kluby chętne, by przynajmniej czasowo pozyskać uniwersalnego Hiszpana.
Pozo żył na walizkach. Oficjalnie pozostawał zawodnikiem ekipy z Andaluzji, ale właściwie co sezon był oddawany na kolejne wypożyczenia. Była Granada, była Mallorca, w końcu także Eibar oraz Almeria. Dopiero w tym ostatnim klubie jednokrotny reprezentant Hiszpanii osiadł na dłużej. Znalazł wyczekiwaną przystań.
Kluczowy w walce o La Liga
W kampanii 2021/22 był jednym z kluczowych piłkarzy w walce o awans do La Liga. Od kiedy zameldował się w klubie, a stało się to przed czwartą kolejką, nie opuścił żadnego ligowego starcia do końca sezonu. Wciąż był rzucany po pozycjach, ale wszędzie radził sobie naprawdę solidnie. Czy to na boku obrony, czy pięterko wyżej. W 39 meczach strzelił trzy gole, dorzucił cztery asysty, a drużyna przy jego wydatnym udziale wywalczyła promocję do elity.

- Jeśli futbol to szachownica, Álex Pozo byłby królową, potrafiącą poruszać się jak wieża i jak goniec: od skrzydłowego do bocznego obrońcy, tnąc obrony rywali jak nóż w maśle… Zdolność ofensywna czyni go obrońcą z największym wpływem na grę w Segunda Division - pisało wówczas Diario AS.
- Pozo był jednym z głównych bohaterów awansu Almeríi. Kibice podczas świętowania śpiewali “Pozo, zostań!” - dodawało Diario de Sevilla.
Na swoje szczęście tym razem nie musiał wracać już do Sevilli. Almeria wykupiła go za trzy miliony euro, a on mógł w końcu zaznać upragnionej stabilizacji. W ekipie “Indalicos” spodobało mu się tak bardzo, że został później na trzy kolejne lata. Dwa z nich spędził na poziomie La Liga, ostatni sezon już szczebel niżej. Grał regularnie, choć bywały okresy, w których musiał godzić się z rolą zmiennika.
Jeszcze miesiąc temu Pozo występował w finale baraży o awans do hiszpańskiej elity. Na pierwszy mecz przeciwko Realowi Oviedo wyszedł w podstawowym składzie, podczas rewanżu dostał od trenera kilkanaście minut. Musiał obejść się natomiast smakiem, bo to rywale w dwumeczu byli minimalnie lepsi.
Jagiellonia coraz bardziej hiszpańska
Teraz Pozo, pierwszy raz w swojej karierze, spróbuje sił poza granicami Hiszpanii. Zagra w Jagiellonii Białystok, gdzie będzie miał okazję, by znów pokazać się w europejskich pucharach. “Duma Podlasia” ogłosiła wypożyczenie 26-latka do końca sezonu, choć co warto podkreślić - bez opcji wykupu. Almeria najwidoczniej wciąż wiąże przyszłość z wychowankiem Sevilli.
Pod postem Almerii w platformie X można zobaczyć, jak bardzo kibice tego klubu doceniają Pozo. Nie są zadowoleni, że ten przenosi się do Polski.
- Nie rozumiem. To uwielbiany zawodnik, który doskonale nadaje się do gry w drugiej lidze, i za każdym razem, gdy gra, daje z siebie wszystko dla drużyny. To kompletna pomyłka; będzie nam go brakowało. Życzę mu wszystkiego najlepszego w tym nowym etapie; zasługuje na to - brzmi wpis autorstwa Eduardo Amata Alcaraza.
- Nic nie rozumiem. Powodzenia, Pozo! - wtóruje mu "Jose".
- No cóż, ten biedny facet na to nie zasłużył... dał z siebie więcej niż większość drużyny w zeszłym sezonie - dodał inny z kibiców, Luis Corpas.
Do PKO BP Ekstraklasy przychodzi piłkarz, który na koncie ma 103 mecze rozegrane na poziomie La Liga i 169 spotkań zaliczonych w Segunda Division. To potężne doświadczenie, a przecież mówimy o graczu wciąż będącym w kwiecie wieku. Portal Transfermarkt wycenia dziś Pozo na półtora miliona euro. Kilka lat temu była to kwota ponad trzykrotnie wyższa.
Spory atut Hiszpana to bez wątpienia uniwersalność. Może zagrać na boku obrony, ale poradzi też sobie jako skrzydłowy czy ofensywny pomocnik. Nie powinien mieć ponadto problemu z aklimatyzacją, bo Jagiellonia jest dziś mocno hiszpańska. Niedawno pozyskała Alexa Cantero, ma też w swoich szeregach Jesusa Imaza, Mikiego Villara i Adriana Diegueza.