Piękna historia i rychły koniec San Siro. AC Milan i Inter wyprowadzają się ze stadionu-legendy

Piękna historia i rychły koniec San Siro. AC Milan i Inter wyprowadzają się ze stadionu-legendy
ZRyzner / shutterstock.com
To już koniec – jedna z największych świątyń futbolu niedługo przestanie istnieć. Prezes AC Milanu Paolo Scaroni oficjalnie potwierdził, że San Siro zostanie zburzone, a niedaleko historycznego już miejsca powstanie nowy stadion, na którym nadal mecze będą rozgrywać zarówno „Rossoneri”, jak i „Nerazzurri. Niedługo skończy się niezwykle obfita historia jednego z najbardziej legendarnych obiektów nie tylko we Włoszech, ale również w skali globalnej.
Wymieniając najbardziej znane obiekty sportowe na świecie chyba większość ludzi obok takich kolosów jak Wembley, Camp Nou czy Maracana wskazałaby San Siro. Niestety wkrótce nie będzie nam już dane obejrzeć żadnego widowiska sportowego w miejscu, które przez dekady nadawało kolorytu Mediolanowi.
Dalsza część tekstu pod wideo
Stadion mogący pomieścić aż 85 tys. widzów prezentował się niezwykle okazale, ale wymagał gruntownej przebudowy. Zbyt gruntownej jak się okazało. Spekulowano, że koszty remontu mogą sięgnąć nawet 200 mln euro, jednak nie należy zapominać również o ogromnych stratach związanych z niemożnością rozgrywania meczów domowych przez Inter i AC Milan w trakcie renowacji.
Oba kluby doszły zatem do wniosku, ze najkorzystniejszą opcją będzie zakończenie długiego i owocnego żywota stadionu w najbrutalniejszy możliwy sposób, czyli poprzez wyburzenie. Historia tego stadionu jest porównywalnie wielka z żalem jaki muszą teraz odczuwać wszyscy sympatycy Milanu i Interu.

Budowa San Siro i „chrzest” Giuseppe Meazzy

Proces tworzenia legendarnego stadionu rozpoczął się w 1925 roku, a zakończył kilkanaście miesięcy później. Co ciekawe, pierwotnie San Siro miało służyć także jako stadion do rozgrywania wyścigów konnych. Dopiero w trakcie budowy zrezygnowano z bieżni i zbudowano klasyczny, chociaż nader nowoczesny jak na tamte czasy obiekt czysto piłkarski. San Siro mogło wówczas pomieścić aż 35 tys. fanów.
Miano „San Siro” nie ma zbyt górnolotnej historii. Jest to po prostu nazwa mediolańskiej dzielnicy, w której obiekt stał przez ponad 90 lat. Inauguracja obiektu nastąpiła niemal od razu po zakończeniu budowy – we wrześniu 1926 roku. Okazję do ochrzczenia nowego stadionu miały dwie największe ekipy z tego miasta – Inter oraz AC Milan. „Nerazzurri” nie dali szans rywalom zza między, wygrywając aż 6:3.
Można powiedzieć, że ponowne otwarcie stadionu miało miejsce w 1980 roku, tym razem już pod inną nazwą – Giuseppe Meazza. Rok po śmierci legendarnego włoskiego napastnika San Siro otrzymało drugie imię na cześć zawodnika, który podbijał włoski futbol w barwach Interu, ale o czym nie wszyscy wiedzą, także AC Milanu. Giuseppe Meazza przez 13 lat reprezentował barwy „Nerazzurrich”, ale 2 sezony spędził właśnie w szeregach największych rywali Interu. Nie zmienia to oczywiście faktu, że nazwy „Giuseppe Meazza” częściej używają sympatycy „Niebiesko-czarnych”.

Początki stadionu i największej derbowej rywalizacji

Mimo zwycięstwa Interu w pierwszym spotkaniu na San Siro, obiekt początkowo należał wyłącznie do AC Milanu. Dopiero w 1935 roku „Rossoneri” oddali stadion w ręce miasta, co pozwoliło na gruntowną renowację obiektu.
Konieczność remontu była spowodowana wpływem Mundialu, który rozgrywał się na włoskiej ziemi rok wcześniej. W 1934 r. Włosi jako gospodarze sięgnęli po złoty medal Mistrzostw Świata, a San Siro było miejscem rozgrywania choćby spotkania półfinałowego między Italią a Austrią.
12 lat później San Siro stało się domem także dla Interu Mediolan. Następnie przez dekady mediolański stadion był areną wielkich starć w „Derbach della Madonnina”. To na San Siro rodziły się wielkie ekipy Helenio Herrery, Arrigo Sacchiego czy Jose Mourinho.
W stolicy Lombardii kibice przez lata mogli obserwować popisy nie tylko Meazzy, lecz także Sandro Mazzoli, Gunnara Nordahla, Ruuda Gullita, Marco van Bastena, Giuseppe Baresiego, Paolo Maldiniego, Javiera Zanettiego, Andrija Szewczenki i można by tak wymieniać i wymieniać, a i tak z pewnością któraś z legend jednego z mediolańskich klubów zostałaby pominięta.
Na pewno nie można za to zapominać o trzech spotkaniach derbowych, które zapisały się złotymi zgłoskami w annałach historii. Pierwsze z nich odbyło się w 1949 roku, gdy do słownika włoskiego futbolu weszło słowo „rimonta” w znaczeniu odwróceniu niekorzystnego rezultatu. Milan mimo prowadzenia aż 4:1 przegrał całe spotkanie 5:6, dzięki czemu derby sprzed 70 lat przeszły do historii.
Kolejne niezapomniane spotkanie zwaśnionych mediolańskich ekip rozegrało się w 2001 roku chociaż przed jego startem raczej nikt nie spodziewał się wyniku, który padł tamtego majowego popołudnia. Milan i Inter przystępowały do bezpośredniego starcia, mając tyle samo punktów w tabeli. Poziom zaprezentowany przez obie ekipy był jednak diametralnie różny. „Rossoneri” rozbili swoich największych rywali 6:0, co do dnia dzisiejszego stanowi najwyższe zwycięstwo w dziejach „Derbów della Madoniny”.
Inne niesamowite derby wydarzyły się 2 lata później, gdy Inter i Milan natknęły się na siebie w półfinale Ligi Mistrzów. Po raz pierwszy w historii europejskich pucharów dwumecz był rozgrywany na tym samym stadionie. Warto również dodać, że ostatecznie „Czerwono-czarni” awansowali do finału dzięki…bramce zdobytej na wyjeździe. Dwumecz zakończył się rezultatem 1:1.

Arena wielkich spotkań

Derby naznaczyły historię San Siro, aczkolwiek na tym stadionie wydarzyło się jeszcze wiele innych historycznych spotkań. Po Mundialu w 1934 roku Mediolan musiał czekać aż 56 lat na powrót turnieju reprezentacyjnego do stolicy Lombardii.
Mistrzostwa Świata na włoskich boiskach sprawiły, że San Siro przeszło ostatnią i zarazem największą renowację. W 1989 roku wybudowano 11 wieżyczek, które stały się symbolem tego stadionu. Wówczas po raz ostatni powiększono także pojemność obiektu, który stał się jednym z największych w Europie.
Poza wielkimi turniejami reprezentacyjnymi San Siro było także areną dwóch niezapomnianych spotkań w meczach Ligi Mistrzów i to nie tylko z udziałem Interu czy Milanu. Pierwszy finał Champions League w Mediolanie odbył się w 2001 roku, gdy naprzeciw siebie stanęły Bayern Monachium oraz żądna rewanżu za poprzednią edycję Valencia.
Oprawa niemiecko-hiszpańskiego pojedynku zapierała dech w piersiach, ale z pewnością żaden sympatyk „Nietoperzy” nie wspomina tamtego wieczoru pozytywnie. Monachijczycy odebrali podopiecznym Beniteza szanse na upragniony tytuł.
Swoista „wendeta” futbolu z Półwyspu Iberyjskiego nastąpiła 15 lat później, gdy na San Siro znów rozegrano decydujący mecz Champions League. Jeszcze przed startem spotkania było wiadomo, że tym razem to drużyna z Hiszpanii zatriumfuje, ponieważ o najcenniejsze klubowe trofeum grały Atletico oraz Real. Jak widać San Siro było wymarzonym stadionem do rozgrywania wszelkiego rodzaju derbów.

Ostatnie tchnienia mediolańskiej świątyni

Zburzenie stadionu, na którym rozgrywano 2 finałowe mecze Ligi Mistrzów, EURO 1980, 2 turnieje Mistrzostw Świata oraz niezliczoną ilość niezapomnianych spotkań Interu i Milanu będzie ogromną stratą dla futbolowego dziedzictwa oraz samego miasta.
Na szczęście, wbrew początkowym doniesieniom już wiadomo, że San Siro nie zostanie wyburzone od razu. Jeszcze przynajmniej przez kilka lat stadion będzie służył jako arena największych wydarzeń piłkarskich i nie tylko.
Z kolei pierwsze doniesienia o nowym stadionie, który ma powstać w tej samej dzielnicy są dosyć zastanawiające. Według włoskich mediów pojemność obiektu, który ma zostać oddany do użytku przed startem sezonu 2022/23 będzie wynosić zaledwie 60 tys. miejsc.
Mediolan straci San Siro, w miejsce którego zostanie wybudowany znacznie mniejszy obiekt. Jedynym wytłumaczeniem tego typu rozwiązania jest oszczędność, ale akurat w przypadku takich klubów i takiej historii nie powinno żałować się ani centa. Kibice Milanu i Interu są przecież jednymi z najwierniejszych, a już niedługo dla wielu z nich najzwyczajniej w świecie zabraknie miejsca na stadionie.
W zakończonym sezonie ligowym w połowie domowych spotkań samego Interu liczba widzów przekraczała 60 tysięcy. Od sezonu 2022/23 wielu z nich pozostanie podziwianie swoich ulubieńców na ekranach telewizorów i innych urządzeń. Na nowym San Siro nie będzie miejsca.
Nowy stadion będzie się znajdować w pobliżu dawnego San Siro, ale nic nie wynagrodzi sympatykom Milanu i Interu utraty drugiego domu. Wraz ze zburzeniem mediolańskiej świątyni, które nadejdzie za raptem 7 lat, w proch pójdzie niezwykle bogata historia obiektu, który przez dekady gościł największych futbolowych artystów. Renowacja San Siro okazała się zbyt droga, ale wspomnienia związane z tym miejscem pozostaną bezcenne.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również