Polskie kluby przespały dobrą okazję. Rodzimy talent już błysnął w nowym klubie

Polskie kluby przespały dobrą okazję. Rodzimy talent już błysnął w nowym klubie
Piotr Matusewicz / pressfocus
Jan - Piekutowski
Jan PiekutowskiWczoraj · 15:05
Wydawało się, że kwestią czasu jest debiut Michała Rosiaka w pierwszej drużynie Arsenalu. Młody zawodnik konsekwentnie dostawał szanse w drużynach młodzieżowych i pod wieloma względami był piłkarzem wyróżniającym się. To jednak, jak się brutalnie okazało, nie wystarczyło. Rosiak ma kontynuować karierę w Anglii, ale na zupełnie innym poziomie.
Michał Rosiak szybko wyjechał z Polski, już jako dziesięciolatek przeniósł się do Wielkiej Brytanii razem ze swoją rodziną. W Anglii dołączył do London Tigers United, którego trenerem był wówczas Jakub Mrozik, obecny dyrektor sportowy GKS-u Jastrzębie. Rosiak błyskawicznie wpadł w oko brytyjskim skautom, bo o ile żaden z polskich klubów nie był zainteresowany ściągnięciem młodego zawodnika, o tyle za granicą do rywalizacji stanęły Norwich City i Arsenal.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ostatecznie Rosiak postawił na "Kanonierów", gdzie dołączył w 2017 roku, miał wówczas zaledwie 12 lat. Rozpoczął przygodę, która przez długi czas była naznaczona niemal wyłącznie sukcesami. Rozwijał się, przechodził przez kolejne grupy wiekowe, podpisał nawet profesjonalny kontrakt. Otrzymał powołanie do młodzieżowej kadry Anglii, ale nigdy tam nie wystąpił. Na poziomie reprezentacyjnym bronił jedynie polskich barw - czy to w U15, U18 czy U19. Wydawało się więc, że wszystko kroczy odpowiednim torem. Teraz jednak wychowanek "Kanonierów" musiał podjąć najtrudniejszą decyzję w karierze.

Konieczne odejście

W kwietniu 2023 roku Rosiak podpisał wspomniany kontrakt profesjonalny. Było to spore wyróżnienie, wszak Polak okazał się pierwszym zawodnikiem z Arsenalu U18 z 2022 r., którego doceniono w ten sposób (o szczegółach pisaliśmy już TUTAJ). Umowa miała obowiązywać do 30 czerwca 2025 roku.
Od tamtej pory uniwersalny piłkarz - mogący występować na prawej stronie obrony, ale też w środku pola, gdzie zdaniem ojca wypada bardziej naturalnie - nie spoczął na laurach, ale konsekwentnie robił swoje. W sezonie 2023/24 wystąpił w 38 spotkaniach, strzelił dziewięć goli i dołożył aż siedem asyst. W kolejnych rozgrywkach meczów miał 26, trafień sześć, a asysty dwie. Liczbowo było nieco słabiej, ale wynikało to z faktu częstszej gry na poziomie Premier League 2.
Jednocześnie trudno było na Rosiaka w tym względzie narzekać. W Premier League 2 żaden stricte defensywny zawodnik nie był lepszy pod względem liczby bramek, a równać mógł się jedynie Rhys Chadwick z Leeds United. Jeśli zaś chodzi o Premier League U18, to w sezonie 2023/24 Rosiak był 25. w klasyfikacji strzelców, piąty w klasyfikacji asystentów i 13. w klasyfikacji kanadyjskiej. Wszystko to, przypomnijmy raz jeszcze, jako piłkarz ustawiony w bocznym sektorze obrony lub jako "szóstka".
Polak imponował więc w ofensywie - kapitalnie bił stałe fragmenty, rzuty wolne stały się jego znakiem rozpoznawczym - ale miał też dryg do rozegrania. Dobrze wpisywał się więc w model nowoczesnego obrońcy wyniesiony na ołtarze przez Trenta Alexandra-Arnolda, ale też wdrażany między innymi przez Ołeksandra Zinczenkę. Sam Rosiak nie był szczególnie zadowolony z przestawienia na bok obrony, ale miał z tego czerpać wzorem ukraińskiego kolegi z Arsenalu.
- Mówię do niego: słuchaj, grasz tak samo jak Zinczenko, cały czas przy rozegraniu jesteś w środku, to może nawet lepiej dla ciebie. (...) Całe życie grał w środku. Od małego, jak był w Kołobrzegu, grał na ofensywnym pomocniku, zawsze był podwieszony pod dwóch napastników. Dobrze się czuł w rozegraniu, bo on po prostu dużo widzi, dużo podaje, stąd też ma sporo asyst. Później go w Arsenalu przestawili na defensywnego pomocnika. Miał różne mecze, ale ogólnie na prawej stronie radzi sobie według mnie lepiej, chociaż w środku pola miał takie mecze, że tylko klaskać - mówił ojciec zawodnika w rozmowie z portalem iGol.
W gruncie rzeczy jedynym zauważalnym mankamentem wychowanka "Kanonierów" była przeciętna budowa fizyczna. Nad siłą Rosiak faktycznie musiał pracować, ale pozostałe kwestie były przynajmniej w porządku. Nikt więc nie był szczególnie zaskoczony, gdy w nagrodę za wytrwałość, talent i dotychczasowe występy Polak został zabrany na mecz pierwszej drużyny z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Mający problemy kadrowe Arsenal postawił na kilku młodzieżowców wśród rezerwowych, jednak docenienie Rosiaka pozostawało niezaprzeczalne. Wydawało się kolejnym naturalnym krokiem i zapowiedzią, że takich spotkań będzie więcej w nadchodzącym sezonie.
A potem zapadła decyzja, że wygasający kontrakt nie zostanie przedłużony. W angielskich mediach pojawiało się kilka teorii o przyczynach takiego ruchu. Jedna z nich podkreślała, że Arsenal przedstawił wychowankowi w gruncie rzeczy bardzo wstydliwą ofertę. Nowa umowa miała być krótka, niesatysfakcjonująca finansowo i nijak mająca się do rozwoju piłkarza. Tym samym po 72 meczach, 22 golach i 15 asystach w zespołach U21 i U18 nadszedł czas na bolesne, ale prawdopodobnie konieczne rozstanie. Skoro na The Emirates nagle stracono wiarę w Polaka, powody, aby kontynuować w tym miejscu, były wątpliwe.

Przespana okazja?

Wobec odejścia z Arsenalu pojawiła się fala komentarzy łączących Rosiaka z powrotem do Polski. Piłkarza przymierzano między innymi do Pogoni Szczecin czy Legii Warszawa, dla której 19-latek mógłby być w pewnym sensie logicznym wzmocnieniem. Z Łazienkowską pożegnał się wszak Maxi Oyedele - reprezentanta Polski po kilkunastu miesiącach sprzedano do Strasbourga za bardzo konkretne pieniądze. Rosiak dawał nie tylko możliwość zastąpienia Oyedele na boisku, ale też, przy odpowiednim zaufaniu, mógłby się rozwinąć w sposób podobny, co pewnie też poskutkowałoby sporą sprzedażą w przyszłości.
Wygląda jednak na to, że żadna z drużyn Ekstraklasy nie chciała podjąć ryzyka, nie widziała podstaw ku temu, aby sprowadzić byłego gracza Kotwicy Kołobrzeg. Przyznam, że dla mnie to decyzje kompletnie niezrozumiałe. Wątpię bowiem, aby przedstawiciele ligi polskiej nie byli w stanie sprostać oczekiwaniom finansowym uniwersalnego zawodnika, a on sam bardzo krytycznie zapatrywałby się na transfer do ojczyzny. Rosiak wydaje się chłopakiem inteligentnym, z pewnością wie, jak skończył Oyedele, a jak Mateusz Musiałowski, który konsekwentnie odmawiał ekstraklasowiczom.
Wiarę w normalne żądania Rosiaka i jego otoczenia pokładam w tym, że 19-latek jest testowany przez Wycombe Wanderers. Angielskiego trzecioligowca, a przy tym nie potentata pokroju Cardiff City lub Luton Town. Portal Capology podał, że w poprzednim sezonie Wycombe miało wydawać około siedmiu milionów funtów na pensje, co stanowiło siódmy wynik w League One. Teraz zaś będzie jeszcze oszczędniej - niespełna pięć milionów znów zapewniło siódmą lokatę.
A jednak to właśnie piąta drużyna poprzedniego sezonu (przegrane baraże z Charlton Athletic) ma największe szanse na sprowadzenie młodzieżowego reprezentanta Polski. Rosiak wystąpił już w meczu towarzyskim z Cheltenham - wszedł z ławki i znów trafił do siatki, dzięki czemu ustalił wynik spotkania. Na boisku było go pełno, dość powiedzieć, że przy akcji bramkowej prawą stroną obrony atak napędzał Jack Grimmer, a Rosiak czekał już wtedy w polu karnym. Finalnie otrzymał nienajlepsze podanie od innego kolegi, zdołał opanować piłkę i lekkim strzałem pokonał Mamadou Diallo.
Kibice "The Chairboys" już teraz są podekscytowani możliwością sprowadzenia utalentowanego gracza. Na portalu The Quatermen jest on opisywany jako rywal Grimmera i Fina Backa, a także konkurent do wykonywania stałych fragmentów, czym do tej pory zajmował się Luke Leahy. Doceniono również wszechstronność Rosiaka, co ma spodobać się szkoleniowcowi Mike'owi Doddsowi. A to już sporo mówi, bo ten sam Dodds mocno narzekał na postawę swojej drużyny w sparingu wygranym 3:0.

Przeczytaj również