Przyszedł za grosze, chce być najbardziej kompletnym obrońcą na świecie. W tle porównania do legendy

Przyszedł za grosze, chce być najbardziej kompletnym obrońcą na świecie. W tle porównania do legendy
ph.FAB / Shutterstock.com
Pierre Kalulu trafił do Milanu latem 2020 roku, nie mając w dorobku choćby debiutu w dorosłym futbolu. Niespełna dwa lata później młody Francuz wyrasta na gwiazdę aktualnego lidera Serie A. I stawia sobie wyjątkowo ambitne cele.
- Kalulu zaskoczył mnie najbardziej - zauważył w ubiegłym tygodniu na łamach “La Gazzetta dello Sport” były napastnik Milanu i reprezentacji Francji, Jean-Pierre Papin. - Przez ostatnie dwa lata bardzo się rozwinął. Nie spodziewałem się tak wcześnie zobaczyć go grającego na tak wysokim poziomie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Ściana

Od początku 2022 roku przewodzący obecnie tabeli Serie A Milan zdążył zwyciężyć już w bezpośrednich meczach Romę (3:1), Inter (2:1) oraz Napoli (1:0). Co łączy trzy wymienione występy “Rossonerich” przeciwko innym czołowym zespołom ligi włoskiej? Na przykład obecność na środku obrony niespełna 22-letniego Pierre’a Kalulu, za każdym razem u boku innego partnera w centrum defensywy.
W ostatnich tygodniach nie ma bowiem znaczenia, kto w ekipie Stefano Piolego gra na pozycji lewego środkowego obrońcy. Niezależnie od tego, czy jest to Matteo Gabbia, Alessio Romagnoli czy Fikayo Tomori, grunt, żeby bliżej prawej strony bloku defensywnego występował rewelacyjny wychowanek Olympique’u Lyon. To Kalulu mocno przyczynił się ostatnio do “wyłączenia” z gry zarówno Lautaro Martineza, jak i Victora Osimhena, a wcześniej także do zachowania przez drużynę czystego konta w spotkaniu z Juventusem (0:0).
Taktyka Milanu na wygrane w ubiegłą niedzielę starcie z Napoli opierała się nie tylko na zneutralizowaniu atutów rywala w środkowej strefie boiska. Kluczowa była również agresywna postawa duetu Kalulu - Tomori w pojedynkach ze środkowym napastnikiem przeciwnika. Na ziemi i w powietrzu.

Skok

Skąd bierze się tak duże zaskoczenie towarzyszące ostatnim występom Pierre’a Kalulu? Powodów można wymienić co najmniej kilka. Wzorem zacytowanego na początku tego artykułu Papina, warto w pierwszej kolejności cofnąć się o dwa lata.
Urodzony w Lyonie wychowanek tamtejszego Olympique’u szczególnie mocno odczuł wybuch pandemii koronawirusa. Na początku lutego 2020 roku nastoletni jeszcze wtedy Kalulu po raz pierwszy w karierze znalazł się w meczowej kadrze dorosłego zespołu OL na domowe spotkanie z Amiens i coraz śmielej liczył na to, że w dalszej części sezonu przyjdzie mu zadebiutować na seniorskim szczeblu. Tymczasem wybuch pandemii sprawił, że tamte rozgrywki Ligue 1 zawieszono. W odróżnieniu od pozostałych czołowych lig w Europie, ostatecznie nie zdecydowano się do tego na ich dokończenie.
Co więcej, przedwczesny finisz sezonu oznaczał, że Lyon uplasował się w ligowej tabeli dopiero na siódmym miejscu i po raz pierwszy od ponad 20 lat nie zakwalifikował się do europejskich pucharów. Klub znalazł się w niełatwym położeniu finansowym. Jako, że młodemu Kalulu akurat wygasał wtedy obowiązujący kontrakt, wychowanek stanął przed potencjalnie życiowym wyborem. Lyon chciał zaproponować mu nową umowę. Równocześnie nie był jednak w stanie wystarczająco szybko wytransferować z klubu jego ówczesnych konkurentów do gry na prawej obronie: Rafaela da Silvy oraz Kenny’ego Tete.
Ostatecznie Kalulu skorzystał zatem z propozycji Milanu, który zapłacił Lyonowi wyłącznie ekwiwalent za wyszkolenie zawodnika. W zależności od źródła, wyniósł on od kilkuset tysięcy do 1,2 miliona euro.
- Na mojej decyzji zaważył brak możliwości gry - tłumaczył Kalulu w wywiadzie, jakiego udzielił kilka miesięcy temu portalowi “SO FOOT.com”. - Czasami pytam sam siebie, gdzie byłbym dziś, gdybym został w OL. Ale to trwa tylko chwilę. Zastanawiałem się, czy jestem pewien, że mam wystarczająco wysokie umiejętności, by sobie tutaj poradzić. Do tego dochodził trudny kontekst “sanitarny”.
- Zadawałem sobie również pytanie, czy jestem gotowy, by od razu zrobić tak wielki skok - dodawał młody piłkarz. - Czułem jednak, że tak. W zasadzie dlaczego czekać i okazywać niezdecydowanie?

Szkolenie

Pierre Kalulu trafił na San Siro, nie mając na koncie choćby jednego występu w dorosłym futbolu. Nie jest jednak tak, że młody Francuz był nad Sekwaną zawodnikiem anonimowym. Wręcz przeciwnie. Jego nieprzeciętny talent zauważono wiele lat temu. I to nie tylko, mając na uwadze piłkarskie postępy dwóch starszych braci Pierre’a - Aldo (obecnie zawodnika Sochaux) oraz Gedeona (dziś gracza Ajaccio).
Najmłodszy z braci Kalulu był w poprzednich latach regularnie powoływany do młodzieżowych reprezentacji kraju. Pełnił też rolę kapitana zespołu Olympique’u Lyon, który dotarł do ćwierćfinału rozgrywek młodzieżowej Ligi Mistrzów. Z pierwszą drużyną OL po raz pierwszy trenował już w 2018 roku. Jego odejście z Lyonu wymusiły bardziej okoliczności. A Milan doskonale zdawał sobie sprawę, że pozyskuje nieprzypadkowego zawodnika.
Przeskok, co zrozumiałe, okazał się oczywiście spory. W poprzednim sezonie Kalulu uzbierał niewiele ponad tysiąc minut gry we wszystkich rozgrywkach. Występował zarówno na pozycji środkowego, jak i prawego obrońcy. W trwającym sezonie również musiał poczekać na swoją szansę. W pierwszej połowie rozgrywek był ustawiany wyłącznie na boku defensywy, w tym nawet po lewej stronie. Na środek obrony powrócił dopiero od wspomnianego meczu z Romą na początku stycznia.
- To korzyść, ponieważ w nowoczesnym futbolu bardzo dużo się przemieszczamy - powiedział Kalulu, zapytany o swoją wszechstronność. - Mogę grać na pozycji bocznego obrońcy i mieć do wykonania interwencję w defensywie w środku. I odwrotnie. Mogę przeciwdziałać wielu problemom na boisku. Chcę przez to powiedzieć, że posiadam umiejętności, które trochę wyróżniają mnie na tle innych.
- To bierze się również ze szkolenia w Lyonie, gdzie nigdy nie byliśmy przywiązani do jednej pozycji - zauważył młody Francuz. - Trzeba było być dobrym wszędzie. Tak wysoki był poziom wymagań. Nigdy nie szkolono mnie, bym został obrońcą, nawet jeśli pomagało mi to, że lubiłem bronić. Uczono nas być bardzo dobrymi piłkarzami, po prostu. Właśnie to robi różnicę.

Późnorozwojowy

Jest jeszcze jeden czynnik, który w znaczący sposób przyczynił się do rozwoju wschodzącej gwiazdy Milanu. Co spowodowało, że Kalulu pojawił się niespełna dwa lata temu na San Siro jako prawy obrońca? Oczywiście jego stosunkowo skromne, jak na potencjalnego środkowego obrońcę, warunki fizyczne. Zwłaszcza we wcześniejszych latach.
- Na początku kariery nie byłem wystarczająco szybki i zwinny, ani nie radziłem sobie zbyt dobrze w pojedynkach fizycznych - zdradził wychowanek Lyonu. - Byłem niskiego wzrostu i musiałem rekompensować to sobie za sprawą czytania gry, techniki z piłką przy nodze oraz szybszej wizji gry od innych.
Możliwości fizyczne Kalulu zyskał dopiero na etapie dojrzewania.
- Urosłem dość późno, choć szybko - wspominał 21-latek. - Zdolności fizyczne pozwoliły mi wzbogacić moją grę i stać się bardziej kompletnym.
To właśnie połączenie wysokich umiejętności techniczno-taktycznych, nabytych od najmłodszych lat, z imponującymi warunkami motorycznymi, które przyszły później, pozwoliły wywindować rozwijającą się karierę ciągle “żółtodzioba” na najwyższy piłkarski poziom. I spojrzeć na nią z nowej perspektywy.
- W Milanie zdałem sobie sprawę, że drużynie pomaga moja zdolność do powtarzania pokonywania w biegu dużych odległości - zauważył Kalulu. - Trochę zmieniłem sposób postrzegania mojej gry.

Cel

Zapewne nieprzypadkowo po jednej z wielu udanych interwencji w obronie Pierre’a Kalulu w trakcie drugiej połowy ostatniego spotkania Milanu z Napoli realizator transmisji pokazał siedzącego na trybunie Paolo Maldiniego. Klubowa legenda stanowi najlepszy możliwy wzór do naśladowania dla każdego swojego potencjalnego następcy. Być może jednak szczególnie właśnie dla młodego Francuza. Pod względem wszechstronności, łączenia różnych umiejętności i otwartości na dalszy rozwój. To zresztą właśnie sprawujący obecnie funkcję dyrektora sportowego Milanu Maldini miał szczególnie naciskać na sprowadzenie do klubu Kalulu.
Co ciekawe, ten ostatni nie podziela jednak poglądu Papina.
- Szczerze mówiąc, myślałem, że stanie się to wcześniej! - odpowiedział z uśmiechem Kalulu zapytany o to, czy spodziewał się, że tak wcześnie zostanie podstawowym zawodnikiem Milanu. - Aklimatyzacja przebiegła dobrze, ale występy pojawiły się później. Z psychologicznego punktu widzenia musiałem nad sobą popracować, ponieważ wcześniej w Lyonie rozgrywałem co sezon sporo meczów. Pierwsze cztery, pięć miesięcy tutaj, bez gry, zasiało we mnie wątpliwość. Rok później, po pierwszym sezonie w zawodowym futbolu, można powiedzieć, że znajduję się na dobrej drodze.
Kalulu stawia sobie bardziej ambitne cele niż “tylko” sięgnięcie z Milanem po trofea czy powołanie do dorosłej reprezentacji Francji. Młody obrońca chce powoli skończyć z łatką “wszechstronnego”. Choć bez wybierania konkretnej pozycji, na jakiej chciałby regularnie występować.
- To, czego obecnie szukam, to zostanie najbardziej kompletnym obrońcą - wyjawił pod koniec ubiegłego roku bohater tego artykułu. - Moim celem jest to, że kiedy ktoś pomyśli o danej pozycji na boisku, pomyśli o mnie.
Czyli zupełnie tak jak w przypadku Paolo Maldiniego.

Przeczytaj również