Są warci grube miliony, wciąż czekają na debiut w reprezentacji. "W tym sezonie to prawdziwa maszyna"

Są warci grube miliony, wciąż czekają na debiut w reprezentacji. "W tym sezonie to prawdziwa maszyna"
Vitalii Vitleo / shutterstock.com
Gra w reprezentacji narodowej to marzenie każdego piłkarza. Założyć koszulkę swojego kraju, posłuchać hymnu, pojechać na mundial czy inny wielki turniej. Tego chce chyba każdy profesjonalny sportowiec. Czasami jednak konkurencja jest na tyle duża, że nawet zawodnicy wyceniani na kilkadziesiąt milionów euro nie mogą doczekać się debiutu w kadrze. Kto to taki? Sprawdziliśmy.
Pod uwagę wzięliśmy jedynie piłkarzy, którzy wciąż są aktywni. Kryterium było bardzo proste. Im wyższa aktualnie wartość rynkowa, tym wyższe miejsce w naszym zestawieniu. Oczywiście wówczas, jeśli dany piłkarz nie rozegrał nawet jednego spotkania w pierwszej reprezentacji. Nie liczyły się spotkania w kadrach młodzieżowych czy reprezentacji olimpijskiej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wyodrębniliśmy więc grono kilku graczy. Niektórzy z nich pewnie prędzej czy później doczekają się debiutu w kadrze. Lider zestawienia może to zrobić nawet jutro. Dostał bowiem powołanie na trwające zgrupowanie. Ale jest też choćby przypadek 29-latka, który mimo wysokich notowań nadal czeka. A teraz do rzeczy.

5. Jarrod Bowen (West Ham, Anglia, 35 mln euro)

25-letni dziś Bowen już w poprzednim sezonie pokazywał się na boiskach Premier League z naprawdę dobrej strony. Teraz przechodzi jednak samego siebie. Ma już na koncie osiem bramek i dziesięć asyst, a “Młotom” do rozegrania pozostało jeszcze osiem kolejek. Angielski skrzydłowy z pewnością marzy o występie w narodowych barwach, choć łatwo o to nie będzie. Nie jest tajemnicą, że Gareth Southgate ma do dyspozycji naprawdę szeroką kadrę. Zwłaszcza wśród piłkarzy ofensywnych. Często decyduje się też na grę bez klasycznych skrzydłowych, dając większe pole manewru wahadłowym. Jeśli jednak Bowen dalej będzie utrzymywał tak wysoką dyspozycję, może w końcu doczeka się swojej szansy. Obecnie jest kontuzjowany.
- Każdy obrońca, który gra przeciwko niemu, ma trochę problemów, więc stał się dużym zagrożeniem i moim zdaniem naprawdę zasługuje na to, aby dostać szansę gry w reprezentacji Anglii - mówi o Bowenie jego klubowy kolega, Łukasz Fabiański.

4. Wesley Fofana (Leicester, Francja, 40 mln euro)

O debiut w reprezentacji Francji nie jest łatwo, bo “Trójkolorowi” na dobrą sprawę mogliby wystawić trzy bardzo mocne jedenastki. Na swój pierwszy mecz w narodowych barwach czeka m.in. Wesley Fofana, 21-letni obrońca Leicester City. Zawodnik, który ma też korzenie w Wybrzeżu Kości Słoniowej, rozegrał jedynie kilka spotkań w młodzieżowej kadrze Francji. Na trwające już zgrupowanie nie został powołany. Didier Deschamps póki co bardziej ceni innych środkowych defensorów - Raphaela Varane’a (Manchester United), Julesa Kounde (Sevilla), Presnela Kimpembe (PSG), Dayota Upamecano (Bayern) czy Kurta Zoumę (West Ham), a jako jeden z trójki stoperów może zagrać też choćby Lucas Hernandez (Bayern).
Tłok jest więc niesamowity. Ale Fofana to ciągle zawodnik na początku swojej piłkarskiej drogi. Teraz wraca zresztą po ciężkiej kontuzji, która wyłączyła go z gry na pół roku. Potencjał ma. Jak go wykorzysta? Czas pokaże.

3. Diego Carlos (Sevilla, Brazylia, 45 mln euro)

Jeśli piłkarz w wieku 29 lat wyceniany jest na 45 mln euro, to musi prezentować naprawdę wysoki poziom. Kariera Diego Carlosa faktycznie rozkwitła dość późno. Jeszcze trzy lata temu Brazylijczyk był zawodnikiem Nantes. Wcześniej grał dla Estoril Praia. Nie przebił się do pierwszego zespołu FC Porto. Ale we Francji rozwinął się na tyle, że w 2019 roku sprowadziła go Sevilla. W Andaluzji środkowy obrońca rodem z Kraju Kawy stał się już zawodnikiem klasy światowej.
Reprezentacja? Była. Ale tylko ta olimpijska. Carlos pojechał z “Canarinhos” na ostatnie igrzyska i zdobył tam złoty medal. Debiutu w pierwszej kadrze nadal się jednak nie doczekał, choć był już powołany. O miejsce w składzie rywalizować musi m.in. z Marquinhosem (PSG), Ederem Militao (Real Madryt), Thiago Silvą (Chelsea) czy Gabrielem (Arsenal).

2. Amine Gouiri (Nicea, Francja, 50 mln euro)

Kolejny młody Francuz, u którego debiut w reprezentacji powinien być, przynajmniej w teorii, jedynie kwestią czasu. Gouri to środkowy napastnik, który w młodzieżowych kadrach zdobył dla “Trójkolorowych” kilkadziesiąt bramek. Dziś ma 22 lata, gra w Nicei i tam nie próżnuje. Jego bilans z tego sezonu Ligue 1 to dziesięć goli i siedem asyst. W poprzedniej kampanii uzbierał natomiast 12 trafień i siedem decydujących podań. Może grać jako wysunięty napastnik lub skrzydłowy.
Gouri musi póki co liczyć się ze sporego kalibru konkurencją, bo Deschamps może przecież korzystać z takich piłkarzy jak Karim Benzema (Real Madryt), Kylian Mbappe (PSG) czy będący w świetnej formie Wissam Ben Yedder (AS Monaco). Miejsca w ofensywie mogą zajmować też Antoine Griezmann (Atletico), Kingsley Coman (Bayern) i zachwycający ostatnio Christopher Nkunku (RB Lipsk). Ale i na piłkarza Nicei w końcu przyjdzie czas.

1. Christopher Nkunku (RB Lipsk, Francja, 65 mln euro)

Debiutu we francuskiej kadrze szybciej doczekać powinien się wspomniany już Nkunku. Piłkarz RB Lipsk dostał powołanie na trwające zgrupowanie i być może zagra już jutro w spotkaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Jeśli nie, kolejna szansa to zaplanowany na wtorek mecz z RPA. Póki co 24-letni Nkunku występował jedynie w reprezentacjach młodzieżowych.
Deschamps nie miał wyjścia. Nkunku to w tym sezonie prawdziwa maszyna. Licząc wszystkie rozgrywki, zdobył już 26 bramek i dołożył do tego 15 asyst. Jest w życiowej formie i na pewno zostanie przetestowany przez selekcjonera. Może grać właściwie na każdej pozycji w ofensywie, co też jest w jego przypadku wielkim plusem. Całkiem niedawno przebojowemu Francuzowi poświęciliśmy nawet większy tekst, który znajdziecie TUTAJ.

Przeczytaj również