Świątek czekała na to latami! Wielki hit. Najgorsze już za nią?
To będzie wielki hit, być może przedwczesny finał, tegorocznego Roland Garros. W czwartek od 15:00 na korcie centralnym w Paryżu Iga Świątek zagra z Aryną Sabalenką. Czego spodziewać się po tym pojedynku? Która z tenisistek będzie faworytką? Odpowiadamy na najważniejsze pytania!
Gdybyśmy spojrzeli jedynie na rozstawienie, to mecz Polki z Białorusinką wcale nie był taki oczywisty. Po losowaniu stało się jasne, że panie mogą się spotkać w półfinale, ale teoretycznie, gdyby w tej fazie doszło do meczu najwyżej rozstawionych, to na korcie zamiast Świątek byłaby Jasmine Paolini. Włoszka jednak odpadła z Eliną Switoliną, którą z kolei w ćwierćfinale wyeliminowała rozstawiona z "5" obrończyni tytułu.
Przed piątkową rywalizacją ciekawą kwestią jest to, która z zawodniczek powinna zostać uznana za faworytkę. Z jednej strony mamy niekwestionowaną liderkę rankingu. W zestawieniu "na żywo" wyprzedza drugą Coco Gauff aż o ponad cztery tysiące punktów. Jak na realia tenisowych rankingów, jest to przepaść. Jeśli spojrzymy w zestawienie "Race", czyli to, w którym liczymy punkty tylko za obecny sezon, to również na czele i to ze sporą przewagą będzie Białorusinka.
Niepokonana od lat
Po drugiej strony siatki będzie jednak tenisistka, która od 2021 roku w Paryżu podczas Roland Garros nie przegrała. Co więcej, z ostatnich 39 spotkań w Wielkim Szlemie na mączce wygrała aż 38. Jedyną tenisistką, która potrafiła z nią wygrać, była Maria Sakkari w 2021 roku. Do piątkowego pojedynku Polka przystąpi mając 26 wygranych z rzędu.
Co jeszcze może przemawiać za Igą? Generalnie warunki, w których z Sabalenką jeszcze nie przegrała. Dotąd w stolicy Francji ze sobą nie grały, ale miały okazje spotkać się w Rzymie, który z dużych turniejów najlepiej oddaje to, jak się gra w Paryżu. I tam, w przeciwieństwie na przykład do Madrytu, gdzie warunki są bardziej pod Sabalenkę, Świątek gładko przeciwniczkę pokonała.
Gotowa Sabalenka
A czy jest też coś, co może bardziej przemawiać za Sabalenką? Bez wątpienia progres, jaki od miesięcy może obserwować u liderki rankingu. Wygrywała już w Australii, sięgnęła po tytuł w Nowym Jorku, to teraz kolejnym etapem jest dla niej triumf na mączce. I sama Sabalenka tego nie ukrywa, że wreszcie chce odcisnąć piętno w Szlemie na tej nawierzchni, jasno deklaruje, że czuje się gotowa.
- Uwielbiam trudne wyzwania. Myślę, że to są mecze, w których naprawdę się rozwijasz jako zawodnik i stajesz się znacznie silniejszy. Zawsze cieszę się na spotkanie z kimś silnym, a potem z kimś, kto może rzucić mi wyzwanie - powiedziała ostatnio.
To, co mogłoby jej sprzyjać, to na pewno gra przy zamkniętym dachu. W takich warunkach, bardziej halowych, rozgrywane były w środę dwa kobiece ćwierćfinały. Wszystko oczywiście ze względu na opady deszczu. Czy w czwartek może być podobnie? Niektóre z prognoz przewidują opady, taką możliwość wyceniają na 20-30 procent. Zamknięty dach to oczywiście nie będzie kwestia decydująca, ale dzięki temu warunki na korcie byłyby bardziej sterylne, co teoretycznie bardziej pomagałoby grającej częściej w ataku Sabalence.
Wyjątkowe miejsce
To z kolei, na co wszyscy trzymający kciuki za Świątek powinni zwrócić uwagę, to na pewno powrót do atutu, który odgrywał sporą rolę w wielu wcześniejszych triumfach. W tegorocznym Roland Garros Iga znów wygrywa większość zaciętych gemów, rywalizacji na styku. Dobrym przykładem był pierwszy set z Eliną Switoliną. Sam wynik, 6:1, mógłby wskazywać na gładką wygraną. Tak wcale jednak nie było, kilka gemów było bardzo zaciętych, ale większość zakończyła się wygraną Polki. To bardzo ważny aspekt w meczach "na styku", gdzie często decydują pojedyncze punkty.
- Czuję, że na tym korcie i ogólnie, jak na Roland Garros, powinnam zawsze naciskać do końca i walczyć o wszystko, ponieważ jest większe prawdopodobieństwo, że pokonam pewne rzeczy, niż w innych miejscach. Po prostu może trochę bardziej w to wierzę - mówiła po odrobieniu strat z Jeleną Rybakiną.
Większa wiara w siebie, lepsza regularność, mniej błędów - to wszystko sprawiło, że Polka poza spotkaniem z Kazaszką bardzo pewnie awansowała do półfinału w Paryżu. Teraz jednak przyjdzie jej zagrać przeciwko rywalce, której styl będzie bardzo wymagający. Iga nie lubi być pod presją, nie lubi rywalizować z agresywnie grającymi tenisistkami. Trudno uwierzyć, że to będzie pierwszy pojedynek Świątek z Sabalenką w Wielkim Szlemie od 2022 roku. Wynik da nam w piątkowe popołudnie odpowiedź, czy najgorsze już za Polką.
Bilans bezpośrednich meczów Świątek vs. Sabalenka: 8-4
Bilans na kortach ziemnych: 5-1