Sensacyjny powrót do Barcelony?! To realne. "Jest w tym najlepszy na świecie"
Jako nominalny obrońca ma liczby, których nie powstydziłoby się wielu napastników. W jednym ofensywnym aspekcie jest prawdopodobnie najlepszy na świecie. Alejandro Grimaldo do perfekcji opanował sztukę wykonywania rzutów wolnych, ale to tylko jeden z jego atutów. Nic dziwnego, że już pisze i mówi się o możliwym transferze do któregoś z topowych klubów Europy. Choćby Barcelony, której jest wychowankiem.
Krótki rozbieg, lewa noga, niezbyt mocne, ale idealnie techniczne uderzenie nad murem i piłka w siatce. Taka sekwencja staje się powoli codziennością w meczach Bayeru Leverkusen. Od początku sezonu Alejandro Grimaldo strzelił osiem goli, z czego aż połowę z rzutów wolnych. Od momentu przenosin na BayArenę zdobył już osiem bramek w taki sposób. W tym czasie żaden inny gracz nie zebrał więcej trafień z tego stałego fragmentu gry. Patrząc wyłącznie na pięć najlepszych lig w Europie, drugie miejsce zajmuje Julian Alvarez z czterema wykorzystanymi wolnymi w Manchesterze City i Atletico. Reszta jest daleko w tyle.
Kosmiczna okazja
Grimaldo trafił do Leverkusen latem 2023 roku. Wtedy włodarze Bayeru ubili, nie bójmy się wielkich słów, spektakularny interes. Nie jest łatwo znaleźć zawodnika, który gra dobrze w obronie, dysponuje znakomitym przeglądem pola i do tego posiada jeszcze smykałkę do strzelania goli. Tym trudniej ściągnąć tak jakościowego piłkarza bez konieczności płacenia kwoty odstępnego. “Aptekarzom” udało się jednak wyhaczyć wyjątkową okazję na rynku. Po sezonie 2022/23 lewy wahadłowy nie przedłużył wygasającej umowy z Benfiką i na zasadzie wolnego transferu wzmocnił ekipę prowadzoną wówczas przez Xabiego Alonso. Nie czekał długo, aby odcisnąć swoje piętno na niemieckich boiskach.
- Mój ulubiony rzut wolny? Przeciwko Bayernowi na stadionie w Monachium. Dopiero co dołączyłem do zespołu, to był mój czwarty mecz w Bundeslidze. Sądzę, że odpowiednio się przedstawiłem, to było coś na zasadzie “Hej, nazywam się Alejandro Grimaldo. Oto jestem" - wspominał w rozmowie z portalem Bundesligi.
W kolejnych miesiącach Grimaldo utrzymywał spektakularny poziom. Był integralną częścią drużyny, która sięgnęła po mistrzostwo i Puchar Niemiec, nie ponosząc ani jednej porażki na krajowym podwórku. Hiszpan w 33 kolejkach Bundesligi zaliczył wówczas 10 goli i 15 asyst. Bez wątpienia osiągnął wtedy szczyt formy. Na każdym kroku podkreślał, że duża w tym zasługa Alonso, którego nazwał najważniejszym trenerem w karierze. To on zapewnił mu ogromną swobodę, pozwalając operować w niemal każdej strefie boiska. Xabiego nie ma już w Leverkusen, ale 30-latek nadal wyróżnia się ogromną wszechstronnością. W przedmeczowych rozpiskach tradycyjnie widnieje na lewym wahadle, ale sprawdza się jako skrzydłowy, lubi rozgrywać niczym “szóstka”, a w niektórych spotkaniach bliżej mu nawet do rasowej “dziesiątki”. Chociaż najlepiej czuje się tuż przed polem karnym, kiedy jeden z rywali popełni ogromny błąd, prokurując rzut wolny.
Praktyka czyni mistrza
- Muszę uważać, co mówię, bo grałem też w drużynie z Wardem-Prowse'em, ale myślę, że Alex to najlepszy wykonawca wolnych, jakiego widziałem. Ma perfekcyjną technikę, jego strzały są idealne. Dla niego wolny to jak karny - stwierdził Patrik Schick na antenie DAZN.
Grimaldo dość wcześnie pokazał światu, że ma rewelacyjnie ułożoną lewą nogę. W sezonie 2014/15 strzelił trzy gole z wolnych w rezerwach Barcelony. W trakcie siedmioletniej przygody w Benfice zebrał w ten sposób dziewięć trafień. W ostatnich miesiącach przechodzi jednak samego siebie. Tylko w tym sezonie wykorzystywał wolne przeciwko Kopenhadze, Paderborn i dwukrotnie w starciach z Eintrachtem. Po raz pierwszy od 2014 roku i popisu Ronny’ego Hebersona z Herthy Berlin, ktokolwiek ustrzelił w Bundeslidze dublet z rzutów wolnych. Dodajmy, że trafienia Grimaldo pozwoliły odnieść zwycięstwo w momencie, kiedy Bayer grał w dziewiątkę.
- Kiedy miałem 14 lat, dostrzegłem swój talent, jeśli chodzi o rzuty wolne. Zacząłem bardziej świadomie trenować ten element gry. Używam techniki spadającego liścia, chodzi o to, aby uderzyć piłkę w taki sposób, żeby zaczęła opadać tuż po przeleceniu nad murem. Najbardziej lubię uderzać z 23., 25. lub 27. metra. Kiedy dostajemy wolnego w tych okolicach, czuję, że muszę go wykorzystać. Nie chcę powiedzieć, że to dla mnie jak karny, bo poziom trudności jest inny, ale traktuję wolne jako bardzo dobrą okazję do strzelenia gola. Mam też mały rytuał. Staram się, żeby rozbieg zawsze wynosił trzy i pół kroku, ustawiam piłkę wentylem do mnie. Czytałem, że Cristiano Ronaldo czy Gareth Bale mówili, że dzięki temu strzały są jeszcze mocniejsze, więc ja też zacząłem to stosować - opowiedział w wywiadzie dla Sueddeutsche Zeitung.
- Można mówić, że mam do tego predyspozycje, ale chodzi przede wszystkim o praktykę. W Bayerze korzystamy dodatkowo ze specjalnego oprogramowania, którego używa się też w golfie. Mamy dane, które pokazują, jaką rotację i prędkość nadałem piłce, kiedy nastąpił moment opadania przy strzale itd. Te dane pomagają mi dostosować siłę uderzenia w warunkach meczowych. Same wolne trenuję dwa razy w tygodniu. Nie mogę tego robić częściej, bo przy tylu meczach to byłoby zbyt duże obciążenie fizyczne. Rzuty wolne mocno angażują konkretną partię mięśni, więc trzeba uważać. Wiem, że jestem w tym dobry. Czasami przed wolnymi rywale podchodzą do mnie i mówią: "Proszę, nie strzelaj" - dodał z uśmiechem.
Widać zatem, że Grimaldo nie pozostawia niczego przypadkowi. Regularne, ale nie nazbyt częste treningi pozwoliły mu wypracować technikę ocierającą się o perfekcję. Dziś przeciwnicy Bayeru muszą mieć się na baczności, ponieważ każde przewinienie przed polem karnym skutkuje naprawdę dobrą okazją na gola. Średni wskaźnik oczekiwanych goli przy rzutach wolnych waha się w przedziale 3-6%, zależnie od dystansu. Kiedy do piłki podchodzi jednak wychowanek Barcelony, szanse są znacznie, ale to znacznie wyższe.
Czas na rekonkwistę
Trzeba podkreślić, że wartość Grimaldo nie ogranicza się do wykorzystywania stałych fragmentów. W tym sezonie jest on liderem Bayeru w liczbie wygranych pojedynków (105), oczekiwanych asyst (2,9 xA) i oddanych strzałów (19). Pod względem progresywnych zagrań ustępuje jedynie Aleixowi Garcii. Widać zatem, że wspiera zespół na praktycznie każdym etapie akcji, od destrukcji, przez kreację aż po finalizację.
- Alex to niesamowity profesjonalista, nasz lider. Jest bardzo ważny, ponieważ jego obecność zapewnia nam sporą elastyczność taktyczną. Niezależnie od tego, czy operuje bliżej linii bocznej, na skrzydle czy w środku pola, wszędzie wywiera wpływ na grę - chwalił Kasper Hjulmand dla beIN Sports.
- Jeśli chodzi o jego rzuty wolne, to jest w tym spektakularny. Klasa światowa. Kiedy nie wykorzysta wolnego, jest sfrustrowany, zły na siebie. A potem podchodzi do następnego i strzela gola. To szalone - zaznaczył opiekun Bayeru.
- Rozmawiałem kilka razy z Xabim w trakcie okienka, była też opcja przenosin do Barcelony i Atletico. Jak widać, nic z tego ostatecznie nie wyszło - rzucił kilka miesięcy temu Grimaldo w rozmowie z El Larguero.
Niewykluczone, że temat transferu wróci. Umowa Hiszpana obowiązuje do połowy 2027 roku, zatem przyszłe lato pewnie będzie ostatnią okazją, aby Bayer zarobił na jego odejściu. Raczej nie ma szans na przenosiny do Realu, który zabezpieczył lewą obronę, ściągając Alvaro Carrerasa. Ale już opcje Barcelony czy Atletico zdają się być bardziej realne. “Blaugrana” może poszukiwać jakościowego konkurenta dla Alejandro Balde. Hansi Flick ma do dyspozycji Gerarda Martina, którego jednak coraz mocniej buduje na środku defensywy. Z kolei Diego Simeone w ostatnich tygodniach wystawia na lewej obronie Davida Hancko, czyli nominalnego stopera. Zarówno na Camp Nou, jak i Metropolitano mogłoby się znaleźć miejsce dla lewonożnego wirtuoza.
Warto dodać, że choć 30-latek jest wychowankiem Barcelony, to nie doczekał się nigdy debiutu w pierwszym zespole “Blaugrany”. Jako 20-latek odszedł do Benfiki.
Na razie Grimaldo musi oczywiście w pełni skupić się na dalszym brylowaniu w Leverkusen. W 2024 roku zrobił sobie tatuaż przedstawiający cztery trofea, które wówczas zdobył, czyli Bundesligę, DFB Pokal, Superpuchar Niemiec i wreszcie mistrzostwo Europy z Hiszpanią. Kto wie, czy w przyszłym roku nie będzie musiał wygospodarować kolejnych połaci miejsca na skórze. “La Roja” powalczy o Finalissimę i mundial, Bayer wciąż jest w grze w Pucharze Niemiec. Szans na sukces nie zabraknie.