Stal Mielec zarobi wielkie pieniądze na swojej gwieździe? "Jestem pewien, że tak się wydarzy" [NASZ WYWIAD]

Stal Mielec zarobi wielkie pieniądze na swojej gwieździe? "Jestem pewien, że tak się wydarzy" [NASZ WYWIAD]
stalmielec.com
Z Jackiem Klimkiem, prezesem Stali Mielec, rozmawiamy m.in. o przedłużeniu umowy z kluczowym piłkarzem, Ilją Szkurinem, jego potencjale sprzedażowym, planach transferowych, sytuacji finansowej klubu, trudnych poszukiwaniach dyrektora sportowego czy pozycji trenera, Kamila Kieresia.
BŁAŻEJ ŁUKASZEWSKI: Ogłosiliście właśnie podpisanie kontraktu z Ilją Szkurinem. Wydawało się, że Białorusin po wypożyczeniu do Stali trafi do większego klubu. Jak udało się przekonać go do dalszej gry w Mielcu? Mało kto się tego spodziewał.
Dalsza część tekstu pod wideo
JACEK KLIMEK: Dobre pytanie. Ilja to bardzo porządny i odpowiedzialny człowiek. Umawialiśmy się na coś, gdy sprowadzaliśmy go do Mielca. Był w takiej sytuacji życiowej, że mocno o niego zadbaliśmy. Czuje się tu szczęśliwy i oczywiście, że wiedzieliśmy, że może dojść do sytuacji, kiedy strzeli kilka bramek, dostanie wiele ofert i nie będziemy mieli wpływu na jego przyszłość. Ale okazał się bardzo lojalny i konkretny. Ma pełną gwarancję, że jeżeli pojawi się fantastyczna oferta dla niego i dla klubu, to mu pomożemy i nie będziemy robić problemu. Ilja zobaczył, że ma do czynienia z konkretnymi osobami, które nigdy go nie zawiodły i dlatego nam zaufał.
A więc Ilja chce się niejako odwdzięczyć za daną mu szansę i dać zarobić Stali?
To jest jedna strona prawdy, ale druga jest taka, że widzi, że drużyna jest ciekawa i jest jej gwiazdą. Na pewno jeśli strzeli kolejnych sześć-osiem bramek, to jego wartość jeszcze bardziej wzrośnie. Jeśli dziś poszedłby do czołowej polskiej drużyny, to jestem pewny, że poradziłby sobie, ale tam mogą być trzy gwiazdy, a nie jedna. Bardzo dobrze konstruuje swoją karierę i przyszłość, dlatego się szybko dogadaliśmy. Ale to wszystko nie jest takie proste, jak się komuś wydaje.
Dlatego dzwonię! Rozumiem, że nie można wykluczyć dużego transferu Szkurina latem? Czy ma on większy potencjał sprzedażowy niż miał Said Hamulić, który odszedł za 2,5 miliona euro?
Zdecydowanie uważam, że zrobi większą karierę od Hamulicia. Piłkarsko ma to co miał Said, ale jeśli chodzi o mentalność i profesjonalizm, uważam, że Ilja jest dużo większą osobowością. Jak wszystko dobrze pójdzie, ominą go kontuzje, a my będziemy dobrze grać, to zrobi zdecydowanie większą karierę.
Ilja Szkurin
Pawel Jaskolka / pressfocus
Ale pytam też o cyfry. Potencjał na większą karierę to jedno, ale czy wierzy pan, że może przyjść ktoś z jeszcze większą ofertą niż za Hamulicia?
Absolutnie w to wierzę i jestem pewien, że tak się wydarzy. Już teraz pojawiają się bardzo ciekawe zapytania w naszym klubie. W przestrzeni medialnej również jest głośno. Dziś wspólnie koncentrujemy na wyniku sportowym. Pozostałe kwestie na dziś są drugorzędne. W mojej ocenie Stal zainkasuje większą kwotę za Szkurina niż za Hamulicia.
Wypożyczyliście do czerwca 2025 roku środkowego obrońcę Lecha Poznań, Maksymiliana Pingota. Jakich wzmocnień jeszcze szukacie?
Szukamy jeszcze zawodnika na pozycję “10” i uniwersalnego stopera grającego w naszym systemie. Posiadamy po dwóch zawodników na każdą pozycję i nie chcemy mieszać w zespole – stawiamy na tę grupę i nie chcemy wprowadzać dodatkowych emocji. Mamy zbudowaną hierarchię i zaufanie, i bardzo to szanujemy i cenimy. Potrzebujemy dwóch uzupełnień - jeśli się skończy na jednym to też będzie ok.
Pod koniec roku chwalił się pan spłaceniem ostatniej raty pożyczek, których wartość sięgała 5 milionów złotych. Z drugiej strony z końcem roku odszedł Tomasz Poręba, który wspomagał klub w poszukiwaniu sponsorów poprzez kontakty polityczne. Zwrócił uwagę, że część kontraktów dobiega końca, jak te z PZU czy Lotto. Na półmetku jest też współpraca z PGE. Jaka przyszłość koloruje się przed Stalą pod względem kontraktów sponsorskich?
Europoseł Tomasz Poręba ma tutaj wielki szacunek, zawsze był blisko z nami, można powiedzieć - przyjaciel klubu. Teraz postanowił pójść w inny obszar swojego życia i bardzo to szanujemy. Zrobił bardzo dużo dobrego dla Stali. Co do umów, rzeczywiście dobiegają one końca. Firmy są zadowolone z kontentu reklamowego, który im dostarczamy. Czy będą przedłużone te umowy, to trudno dzisiaj stwierdzić, to są niełatwe rozmowy. Natomiast Stal nie ma dzisiaj żadnych zadłużeń, do tego ma określone zapasy finansowe, więc myślę, że jesteśmy zabezpieczeni na kolejnych 12 miesięcy, gdyby się wydarzyło coś nie po naszej myśli. Sponsor strategiczny czy inwestor to ważny punkt każdego klubu. My również nad tym pracujemy. Rozmawiamy z inwestorem z Niemiec jak również z dużymi firmami z biznesu prywatnego. Wiele się dzieje w tej kwestii. Podkreślę - jesteśmy dzisiaj stabilni. Dlaczego inwestorzy z nami rozmawiają? Nie mogą się nadziwić, że klub Ekstraklasowy nie ma żadnych zobowiązań. Jesteśmy ciekawym kąskiem.
Jak widzi pan długofalową wizję klubu? Jesteście w Ekstraklasie od kilku lat i co roku się utrzymujecie. Chce pan, by klub kiedyś walczył o coś więcej?
Każdy, kto jest w sporcie, chce wygrywać. W związku z tym, że mam wszystkie parametry rynkowe biznesowo-sportowe, chcę panu powiedzieć prostą rzecz. Stal Mielec to klub, któremu marzy się regularnie rywalizować o miejsca od 6. do 12. Chcemy grać tu regularnie, przynosić szczęście kibicom i miastu, a do tego dawać dobry kontent reklamowy firmom, które będą nas wspierać. Nie jesteśmy organizacją, która będzie się silić na potężną akademię i produkcję piłkarzy. My jesteśmy “zapleczem” dla topowych klubów, które mają “taśmę produkcyjną” i tych zawodników kreują. Nie wszyscy Ci piłkarze znajdują tam miejsce, więc Stal powinna być takim pomostem dla tych klubów i ich graczy, by robili kariery i dzielili się z nami profitami za nasza pracę. Uwaga: żeby liga była atrakcyjna i widowiskowa, to wszystkim musi na tym znaleźć, cała liga musi zawsze patrzeć i wspierać tych, którzy mają środki i możliwości na podbijanie Europy.
Jasno określona filozofia klubu.
Jasne, gdyby ktoś do mnie zadzwonił, że chce zainwestować 40 milionów, to posiadam też taki scenariusz, ale znając środowisko i wielkość miasta, to nie będę jak niektórzy prezesi opowiadał historii, że brakuje mi wielkiej akademii i gdybym ją miał, to bym produkował wielkich piłkarzy. Nie - do wielkich akademii trzeba mieć ogromną aglomerację, uniwersytety, uczelnie i tak dalej – tylko tak można ściągać atrakcyjną młodzież. Nasz klub w tym łańcuchu pokarmowym jest ulokowany trochę w innym miejscu i tam dobrze się czujemy. Jeśli chciałby pan usłyszeć, że nagle pójdziemy do przodu i będziemy potężną drużyną ekstraklasową, to szybko to skoryguje, bo ja bardzo mocno stąpam po ziemi - to są drogie procesy na które nas dziś nie stać.
Jacek Klimek
Marta Badowska / pressfocus
Nie macie dyrektora sportowego. Zauważacie potrzebę, by takiego zatrudnić czy dajecie sobie radę bez niego?
W systemie idealnym oczywiście, że powinien być, wtedy mniej na głowie miałby prezes, trener itd. Ale to musi być człowiek, któremu się na tyle ufa, by dać mu odpowiednie środki finansowe do zarządzania. Musi być odpowiedzialny, który nie powie mi, że dokonał siedmiu-ośmiu transferów, wydał budżet i na koniec stwierdzi: - No trudno, nie wyszło, to jest piłka. My w swoim gronie się bardzo dobrze czujemy. Mam swoich doradców i skautów, którzy otrzymują wynagrodzenie tylko za wykonaną usługę, a nie za to, że po prostu są. Na koniec dnia to sztab szkoleniowy podejmuje decyzje. Zwracamy uwagę na to, by sztab umiał podpisać się pod transferami, i brał mocno odpowiedzialność za to. Taki model posiadamy, czy jest on dobry, niech weryfikują wyniki.
Jest duży problem ze znalezieniem odpowiedzialnego dyrektora sportowego?
Jeszcze nie zmierzyłem się z taką rozmową rekrutacyjną, która by mnie ujęła. Dla mnie dyrektor sportowy powinien mieć odpowiedni budżet, którym dysponuje, musi zarabiać określoną kwotę stałą, i wypracowywać bonus za efekty, czyli od zysku. Prawie wszystkie osoby, które spotkałem w tej kwestii nie przekonały mnie. Niestety spotykam się z podejściem: - Chcę zarabiać tyle i tyle, decyduje o drużynie i trenerze. A gdy pytam, jaką bierze odpowiedzialność, gdy nie wypali, to słyszę: - Wie pan, to jest tylko futbol. Chyba niestety mam mocno spaczony wzrok biznesowo. Zdradzę panu jedną tajemnice – mam takiego jednego kandydata, który jest idealny, ale to moja słodka tajemnica.
Dlaczego wybraliście Hiszpanię na miejsce obozu przygotowawczego? Słyszałem, że polecali wam ten kierunek działacze Piasta Gliwice. Inna sprawa - nadal nie ogłosiliście, z kim rozegracie tam sparingi. Jest problem ze znalezieniem odpowiednich rywali?
Nie ma problemu, jest wręcz natłok chętnych, którzy chcieliby z nami zagrać. Rozegramy tam trzy mecze i negocjujemy jeszcze warunki. Pierwszy sparing chcemy zagrać z topową drużyną europejską. Dlaczego Hiszpania? Dwa razy byliśmy w Turcji i spotkaliśmy deszcze, śniegi i drużyna, która poleciała się przygotowywać, musiała trenować na salach gimnastycznych, i mocno narzekała na boiska. Mieliśmy dwa warianty: zostajemy w Mielcu i trenujemy na śniegu albo robimy zgrupowanie, tam gdzie będziemy mieć pewne słońce i dobre warunki. Dobrze żyjemy z Piastem Gliwice i od nich uzyskaliśmy dobre referencje pobytów w Hiszpanii.
To trochę dziwne, że kluby Ekstraklasy nadal stawiają na Turcję, w której mogą panować abstrakcyjne warunki pogodowe. Skąd bierze się ten fenomen?
To nie moja działka nie chcę tego oceniać. Ale jeśli ktoś był tam dwa razy i miał problemy, a leci tam trzeci raz to oznacza, że ma dobrze zorganizowany dział meteorologiczny i jest przekonany, że nic się tam nie wydarzy. My jeszcze takiego działu nie mamy i nie będziemy ryzykować. Dlatego Hiszpania.
Jak ocenia pan pozycję trenera Kamila Kieresia?
Mamy 11. miejsce, jesteśmy nad strefą spadkową. Trener miał na półmetku mieć 21 punktów, a ma 22, co prawda po dwóch dodatkowych meczach. Realizuje cele, które mu stawiamy. Mamy nową drużynę i na dzisiaj nie mam żadnego symptomu, by czuć jakiś dyskomfort. Wiemy, że druga runda będzie piekielnie trudna. Przez dwa ostatnie lata wiosną nas praktycznie nie było. Liczę, że to ten trener, który sprawi, że wreszcie w rundzie wiosennej będziemy oglądać Stal, z której każdy będzie dumny.
Kamil Kiereś
Mateusz Sobczak / pressfocus

Przeczytaj również