Świątek nie chciała kłamać. I dostała prezent od trudnej rywalki

Świątek nie chciała kłamać. I dostała prezent od trudnej rywalki
Pawel Andrachiewicz / pressfocus
Maciej  - Łuczak
Maciej Łuczak31 May · 19:05
Iga Świątek na razie w Paryżu jest bezbłędna. Trzy wygrane mecze, pewna gra, brak straconego seta. Gdybyśmy przed turniejem nie wiedzieli, że ostatnie miesiące były bardzo trudne, to na bazie pojedynków w stolicy Francji nikt by o kryzysie nie pomyślał. W czwartej rundzie wyzwanie będzie jednak zupełnie inne.
W piątek obrończyni tytułu wygrała 24. z rzędu mecz w Roland Garros. Dość pewnie pokonała Jaqueline Cristian, a wcześniej uporała się też z Emmą Raducanu i Rebecą Sramkovą. To oczywiście były przeciwniczki ze znacznie niższych pozycji w światowym rankingu, ale patrząc na grę Świątek, można było się poczuć jak w wielu spotkaniach na mączce w poprzednich sezonach.
Dalsza część tekstu pod wideo

Powrót do przeszłości

Polka od początku wchodziła bardzo skoncentrowana, pewna siebie, dość szybko uzyskiwała przewagę, zaznaczała na korcie, kto tu jest faworytką. Tylko w jednym z sześciu rozegranych setów przegrała więcej niż trzy gemy. Do tego rzadko dawała się przełamać, rzadko popełniała niewymuszone błędy. W wielu rozegranych punktach mogliśmy zobaczyć atuty, które na tej nawierzchni w ostatnich latach dawały Idze ogromną przewagę.
To, co jeszcze rzucało się w oczy, to znacznie większy spokój i opanowanie. Więcej akcji rozgrywała na kilka uderzeń, nie spieszyła się z zakończeniem wymian, kolokwialnie mówiąc "nie strzelała". Według oficjalnych statystyk Roland Garros w wielu aspektach jest w ścisłej czołówce turnieju. Wyróżnia się przede wszystkim bilansem punktów wygranych po drugim serwisie (62 proc.), a także skutecznością przy siatce, kiedy już do niej pobiegnie (83 proc. wygranych punktów). Do tego więcej niż przyzwoicie wygląda też liczba punktów zakończonych bezpośrednio, tzw. winnerów, które znacznie przewyższają niewymuszone błędy.

Inny poziom

Awans do najlepszej "szesnastki" turnieju Świątek wywalczyła w bardzo dobrym stylu, ale od niedzieli, dzień po 24. urodzinach, rozpocznie rywalizację na zupełnie innym poziomie. Przeciwniczką w 4. rundzie będzie Jelena Rybakina. W oficjalnych meczach bezpośredni bilans jest remisowy, wynosi 4-4. Oba spotkania w tym sezonie wygrała Polka, ale trzeba też zauważyć, że Kazaszka potrafiła zwyciężać na kortach ziemnych. Raz dokonała tego w Stuttgarcie, a drugi raz, kiedy w Rzymie Świątek poddała mecz przy stanie 2:2 w trzecim secie.
Sama rywalizacja z Rybakiną to jednak świetna informacja, bo czterokrotnej triumfatorce w Paryżu groziło w czwartej rundzie spotkanie z Jeleną Ostapenko, z którą nie wygrała ani jednego z sześciu pojedynków. Być może teraz byłaby świetna okazja na przełamanie, ale Kazaszka rundę wcześniej wyeliminowała Ostapenko z turnieju. Zagrała bardzo dobrze, pewnie, swietnie serwowała, ale z pewnością warunki w Paryżu, ogranie na mączce, będą faworyzować Polkę.

Dobra seria

Warto jednak pamietać, że Rybakina w ostatnich tygodniach jest rozpędzona. W tygodniu poprzedzającym Roland Garros triumfowała w Strasburgu, łącznie ma serie siedmiu z rzędu wygranych spotkań. Jeśli czymś może w niedzielę Idze zagrozić, to świetnym serwisem i umiejętnością krótkiego, skutecznego rozgrywania akcji, nazywanych potocznie: serwis plus jeden. Z Łotyszką w akcjach krótkich (1-4 uderzenia) miała ogromną przewagę w wygranych punktach, a po pierwszym podaniu przegrała zaledwie cztery punkty.
Nie ma się jednak co oszukiwać, jest to lepszy scenariusz na czwartą rundę niż pojedynek z Ostapenko. Tenisistki często uciekają w dyplomację, o każdej przeciwniczce mówią, że to będzie trudny, wymagający mecz, ale w piątek sama Iga, z uśmiechem na ustach, przyznała, że nie ma co kłamać, że wolałaby zagrać z Kazaszką (w momencie konferencji prasowej nie był jeszcze znany wynik meczu Rybakina - Ostapenko).
Ostatnią rywalką, która potrafiła pokonać Polkę w Roland Garros była Maria Sakkari. Miało to miejsce bardzo dawno temu - na początku czerwca 2021 roku. Od tego momentu w 24 pojedynkach Świątek przegrała zaledwie trzy sety. W każdej z wygranych ostatni edycji przydarzał się jej jeden trudniejszy mecz. Czy czegoś podobnego należy spodziewać się niedzielę? Faworytką, ze względu na nawierzchnię, będzie Świątek, ale na pewno Kazaszka ma atuty, aby bić się o zwycięstwo. Generalnie "łatwo" już było. Po ewentualnej wygranej w kolejnych rundach mogą czekać Jasmine Paolini i Aryna Sabalenka. Spotkanie z Rybakiną zaplanowano jako drugie od godziny 11:00 w niedzielę na korcie centralnym. Rozpocznie się tuż po zakończeniu rywalizacji Jasmine Paolini z Eliną Switoliną.

Przeczytaj również