Nowa rzeczywistość Świątek. Nie wróżymy nic dobrego. "Widać, że jej to ciąży"

Nowa rzeczywistość Świątek. Nie wróżymy nic dobrego. "Widać, że jej to ciąży"
Jayne Kamin-Oncea / pressfocus
Maciej  - Łuczak
Maciej Łuczak26 May · 09:30
Roland Garros to drugi w tym sezonie wielkoszlemowy turniej. Będzie o tyle inny niż w poprzednich latach, że trudno za główną faworytkę uznać Igę Świątek, która cztery razy, w tym trzy z rzędu, triumfowała na kortach w stolicy Francji.
Jak obrończyni tytułu poradzi sobie w Roland Garros? To pytanie, które zadają sobie nie tylko polscy kibice, ale to coś, co frapuje wielu fanów tenisa na całym świecie, jest wręcz globalnie jednych z najważniejszych tematów przed dwutygodniową rywalizacją na paryskiej mączce.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie ma się co dziwić, bo jeśli wzięlibyśmy sobie pod uwagę ostatnie lata w tenisie, to żadna zawodniczka ani zawodnik nie dominował aż w takim stopniu, co Polka na kortach ziemnych. Biła kolejne rekordy, poprawiała swoje własne wcześniejsze wyniki, często tak naprawdę rywalizowała jedynie sama ze sobą. Liczyliśmy gładko wygrane mecze, gemy, które straciła do finałów i kolejne tytuły.

Mączka nie pomogła

Obecny sezon jest jednak inny. Zimowy kryzys nie ustal w momencie przejścia na ulubioną nawierzchnię. Świątek przyjechała do Paryża bez turniejowego zwycięstwa od blisko roku. Ostatni raz puchar za wygraną w turnieju podniosła właśnie 12 miesięcy temu w Paryżu. Od tego czasu ani razu nie była nawet w finale.
- Rozrosło nam się grono faworytek na kortach ziemnych. Wcześniej Iga była na pierwszym miejscu, zaraz za nią kilka znanych nazwisk i długo nic. Teraz mam wrażenie, że grupa, która ma szanse zawalczyć jest większa. Uwaga jest znacznie bardziej rozproszona. Oczekiwania, analizy, podprowadzanie pod każdy mecz rozejdzie się na więcej tenisistek - zauważył Lech Sidor na kanale Meczyki.
Wyraźnie widać, że ta nowa rzeczywistość Polce ciąży. Gra dużo bardziej nerwowo, niepewnie, łatwo zauważyć, że straciła aurę zawodniczki niemal nie do pokonania. Kiedyś wiele rywalek wchodziło na kort z obawą, że zejdą z niego po mniej niż godzinie gry, że będą mogły sobie zapisać maksymalnie pojedyncze wygrane gemy. Teraz natomiast, można odnieść wrażenie, że większość takich obaw już nie ma.
- Kiedy patrzyłem na jej ostatnie przegrane mecze, to widziałem wielką nerwowość. Złe wybory uderzeń, brakowało utrzymania piłki, nie można na kortach ziemnych grać na jeden strzał. Trzeba sobie akcje przygotować, a Iga atakowała na wariata. Gorzej serwuje, gorzej returnuje, kiedyś odbiór to była jej twierdza. Mniej było gry kombinacyjnej, nie widziałem krótszych zagrań. Iga bardzo chce, ciężko pracuje, ale jest dużo gorzej niż dwanaście miesięcy temu - mówił Dawid Olejniczak.

Podkopane fundamenty

- Do tej pory Iga była znana z niesamowitej solidności. Było mało błędów, na mecze można było spoglądać dość spokojnie. To, co widziałem w Madrycie i Rzymie to była trochę sytuacja, jakby ktoś ją podmienił. W dobrej formie Iga nie przegrywała meczów szybko. Porażka z kimś takim jak Coco Gauff może mieć miejsce, Amerykanka zrobiła spory postęp, ale najbardziej niepokojące były rozmiary przegranej - powiedział Sidor.
Dwa ostatnie duże turnieje, czyli Madryt i Rzym, to przykre, wyraźne porażki z Coco Gauff i Danielle Collins. Na to wszystko nakłada się bardzo trudne losowanie w Roland Garros. W wielu wcześniejszych edycjach układ drabinki często był tak pewną ciekawostką, ale bez większego znaczenia, bo tak naprawdę wszystko zależało od Polki. Teraz, gdy sytuacja mocno się pozmieniała, istotnym kontekstem jest to, z kim przyjdzie jej się zmierzyć.

Trudna droga

Na otwarcie zagra z Rebecą Sramkovą, później prawdopodobnie Emmą Raducanu i w obu pojedynkach będzie mocną faworytką. Po pierwszym dniu turnieju na pewno pozytywną informacją jest to, że z potencjalnej trzeciej rundy na drodze Polki zniknęła Marta Kostjuk. Porażka Ukrainki, która w ostatnich tygodniach pokazała świetną formę, była jedną z największych sensacji niedzieli.
Spoglądając dalej w drabinkę Świątek może czekać spotkanie z Jeleną Ostapenko (czwarta runda), Jasmine Paolini (ćwierćfinał) i Aryną Sabalenką (półfinał). Tworzenie takich zestawień jest rzecz jasna obarczone sporym ryzykiem, bo tenisistki muszą wygrać kilka meczów, ale potencjalna droga do czwartego z rzędu tytułu w Paryżu, czego nie dokonała żadna kobieta, wygląda bardzo trudno. Z Ostapenko ma bilans 0-6, Paolini dopiero co wygrała turniej Masters 1000 w Rzymie, a Sabalenka jest bardzo nastawiona, aby wreszcie wygrać wielkoszlemowy turniej rozgrywany na mączce.
- Iga pewnie robi co może, ale metody, którymi próbuje wrócić do formy, na razie nie działają. Oby się to zmieniło w Paryżu, ale będę bardzo zaskoczony, jeśli sięgnie po tytuł w Paryżu - zakonczył Olejniczak.

Oglądaj program poświęcony Idze Świątek w Roland Garros na kanale Meczyki:

Przeczytaj również