Świeże otwarcie Radomiaka. Piłkarz zdradził sposób na Lecha. "Trener nie pokazał nam 1000 nowych pomysłów"

Świeże otwarcie Radomiaka. Piłkarz zdradził sposób na Lecha. "Trener nie pokazał nam 1000 nowych pomysłów"
Lukasz Laskowski / pressfocus
Przed Radomiakiem bardzo ciekawa runda wiosenna. Wiele dzieje się w okienku transferowym, a trener Maciej Kędziorek jest w trakcie swojego pierwszego okresu przygotowawczego. Porozmawialiśmy o tym czasie, ale też choćby o meczu z Lechem Poznań z Janem Grzesikiem, zawodnikiem ekipy z Radomia.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Co nowego w swoim podejściu wprowadza trener Maciej Kędziorek?
Dalsza część tekstu pod wideo
JAN GRZESIK: Podejście do zawodu. Bycie profesjonalistą pełną gębą, pomysł na zespół i na zawodników indywidualnie. Nie chce tylko być w Radomiaku, tylko zbudować coś w tym klubie i daje wskazówki zawodnikom i ludziom z klubu, jaką drogą iść, by się rozwijać. Trener Kędziorek ma kontakt z każdym, czy zawodnik ma 18 czy 30 lat, nie robi to różnicy. Jako zawodnicy cenimy sobie relację z pierwszym trenerem, zwłaszcza jeśli jest ona naturalna i szczera. Jeżeli jest mniej kontaktu na linii trener - zawodnik, to potem trudniej zrozumieć, czemu zawodnikowi nie wyszedł mecz na tym poziomie, na którym powinien.
Jak macie grać odkąd zmienił się trener?
Chodzi o wykorzystanie przestrzeni, które są wolne. Oczywiście piłka to gra, gdzie jak strzelisz bramkę, to jest super. Ale nie zawsze tak się da, czasami trzeba pokombinować i poszukać miejsc na boisku, żeby tę bramkę zdobyć w kolejnym etapie. Jest zdecydowane nastawienie na wykorzystywanie przestrzeni, które się tworzą. Tak staramy się grać.
A jak pracuje sam trener?
Trener Kędziorek jest osobą, która z każdego zawodnika jest w stanie wyciągnąć, co najlepsze. Aczkolwiek wiadomo, to początek współpracy, a weryfikacja jeszcze nadejdzie. Myślę, że jego praca w Rakowie czy Lechu, gdzie był asystentem, ale odpowiadał i za treningi indywidualne, i za stałe fragmenty gry, sprawi, że będzie chciał dopracować u nas i takie mniejsze aspekty. Na razie mam same pozytywne wrażenia.
Jesień kończyliście meczem z Lechem Poznań, po którym zwolniono Johna van den Broma. Po czym widziałeś, że trener Kędziorek przyszedł właśnie z Lecha podczas przygotowań do tego spotkania?
Myślę, że nie podchodził do tego, że: "muszę to wygrać i wyciskam z siebie maksa na odprawie, poza odprawę i na każdym kroku na którym mogę, rzucę zawodnikom tysiąc nowych pomysłów, żeby wygrali z Lechem". Właśnie nie. Nie wyznaczyłbym takiego konkretnego zachowania. Podszedł do tego spokojnie, ze świadomością tego, że wie, jakie Lech ma słabsze strony zespołowe i mentalne. Doskonale przekazał nam jaki to zespół i wiedział jak wprowadzić nas w nastrój, żeby z tym Lechem udanie powalczyć.
Czyli trener rozegrał to na chłodno.
Nie poniosły go żadne emocje, ambicja. Przed Lechem to była czysta świadomość, kalkulacja, gdzie mogą zrobić błędy. Trener przyszedł dopiero co, wiedział, jak ten zespół funkcjonował i pewnie, że wiele przez ten czas nie zmienią.
Co zmieni odejście Pedro Henrique?
Trudno zastąpić takiego zawodnika jak Pedro. Jest wybiegany, dość fizyczny, potrafi dobrze i w timingu znaleźć miejsce w polu karnym i na ziemi i w powietrzu, pokazał, że potrafi strzelić gola z różnego miejsca. Ktoś wypomina mu, ile ma poprzeczek, ale zobaczmy, w jak różnych sytuacjach dochodził wtedy do strzału. Podoba mi się jego mobilność, utrzymywanie piłki… Czy jesteśmy w stanie zastąpić go jeden do jednego? Rocha jest bardzo wysoki, potrafi grać w powietrzu, profil jest troszeczkę inny., ale bardzo dobra jakość. Myślę, że co by się nie wydarzyło, to mamy dwóch klasowych napastników.
Jakie masz indywidualne plany na przyszłość?
Liczę na to, że jeszcze kawał grania przede mną. Mam kontrakt z Radomiakiem obowiązujący przez półtora roku. Wiadomo, że w piłce zmienia się wszystko w szybkim tempie, może okaże się, że zostało mi tu parę miesięcy, a może jeszcze trzy kolejne lata. Nie daję sobie deadline’u. W tym roku w październiku kończę 30 lat i jestem bardziej przezorny, staram się być zabezpieczony na różne opcje. Chcę pomóc sobie, by w przyszłości płynniej przejść na drugą stronę rzeki.
Ale na razie nie skupiasz się na tym, co będzie po.
Pewnie, że nie. Jestem bardzo zaangażowany w piłkę, analizy indywidualne, przykładam do tego dość dużą wagę. To jeden z czynników powodujący, że pewnie po graniu zostanę przy piłce. Są tego lepsze i gorsze przypadki, zobaczymy, co dalej. Nie myślę o kończeniu grania, mamy przed sobą ambitną i oby satysfakcjonującą wiosnę w Radomiaku.

Przeczytaj również