Niepewna przyszłość Szczęsnego w Juventusie? Dziennikarz wieszczy transfer. "To będzie niespodzianka"

Niepewna przyszłość Szczęsnego w Juventusie? Dziennikarz wieszczy transfer. "To będzie niespodzianka"
Fabio Ferrari/Pressfocus
Według włoskich mediów Wojciech Szczęsny przedłużył o rok kontrakt z Juventusem. Czy to jednak oznacza, że "Stara Dama" nie sprzeda Polaka? Niekoniecznie...
- Według mnie Szczęsny odejdzie, bo Juventusu nie będzie na niego stać. To jest sytuacja zero-jedynkowa. Bez Ligi Mistrzów "Stara Dama" straci 40-50 mln euro. A mówimy tylko o pieniądzach od UEFA, a do tego dochodzą sprzedaż biletów, pamiątki, premie od sponsorów... - mówił w zeszły poniedziałek w "International Level" komentator i reporter "Polsatu Sport", Marcin Lepa.
Dalsza część tekstu pod wideo
Te słowa nie zestarzały się najlepiej, bo już trzy dni później dobrze poinformowany dziennikarz "Goal.com", Romeo Agresti, ogłosił, że polski bramkarz prolongował umowę do 2025 roku. To miał być efekt klauzuli w kontrakcie, która aktywowała się po rozegraniu określonej liczby meczów. W tym sezonie "Tek" wystąpił we wszystkich rozgrywkach w 40 spotkaniach i stracił w nich równe 40 goli, ale w blisko połowie występów, bo 19, zachował czyste konto. Tak też zakończył sezon - wygraną 1:0 z Udinese i kilkoma udanymi interwencjami.

Chude lata w Turynie

Na razie Juventus nie potwierdził oficjalnie przedłużenia umowy, ale sam Szczęsny na początku kwietnia podkreślał, że nie planuje przyszłości poza Turynem. - Nie widzę siebie nigdzie indziej, jestem tutaj szczęśliwy. Bycie piłkarzem Juve mnie stymuluje i nie sądzę, że będę grał w innym klubie - mówił w pomeczowej rozmowie ze "Sky".
Wtedy jednak był w nieco innej sytuacji. W klubie jeszcze nie wiedzieli, że finalnie zostanie im odebrane 10 punktów za "kreatywną księgowość", w efekcie czego skończą sezon poza Ligą Mistrzów. Gdyby nie ta kara, "Stara Dama" byłaby trzecia, a tak kończy sezon na siódmym miejscu i zagra jedynie w Lidze Konferencji. Jeśli w ogóle do udziału w niej dopuści ją UEFA...
Brak wpływów z Champions League to duży cios przede wszystkim dla klubowych finansów. A Szczęsny z zarobkami na poziomie siedmiu milionów euro rocznie (plus bonusy) jest najlepiej zarabiającym bramkarzem w Serie A i jednym z najlepiej zarabiających zawodników Juve. Przy zapowiadanej wszem i wobec polityce cięcia kosztów, przedłużenie umowy ze Szczęsnym wydaje się być ponad stan.

Towar zbyt luksusowy

- Nie będzie Ligi Mistrzów, kilku podstawowych graczy odejdzie, na ławce siedzi najlepszy rezerwowy bramkarz w lidze - Mattia Perin, do wzięcia latem będzie rewelacyjny i dużo tańszy Guglielmo Vicario. Dodatkowo nie ma pewności, czy Massimiliano Allegri dalej będzie pracował w klubie (swoją drogą, on też ma wysoki kontrakt i Juventusowi byłoby na rękę zrzucić go z listy płac). Logika by wskazywała, że w Turynie spróbują go przekonać do odejścia, bo po prostu w nowych realiach klubu Szczęsny jest dla nich towarem zbyt luksusowym - uważa komentator "Eleven Sports", Dominik Guziak. Jego zdanie podziela jego redakcyjny kolega...
- Jeśli pozostanie w Juventusie, to jednak będzie niespodzianka. Od kilku miesięcy włoskie media zapowiadały nadchodzące rozstanie. Z drugiej strony, może policzyli to tak, że lepiej przedłużyć umowę z Wojtkiem, który zapewnia odpowiedni poziom i oczywiście zarabia dużo, niż wykładać spore pieniądze na nowego bramkarza - zastanawia się Piotr Dumanowski.
Znaków zapytania jest wiele. Może na pozostanie "Szczeny" nalegał ceniący go Allegri (mimo ich niedawnych, publicznych dyskusji) i dlatego dalej wystawiał go w składzie, co pozwoliło aktywować klauzulę. A może w klubie uznali, że na razie nie ma co ryzykować i wolą teraz wysłuchać ewentualnych ofert za Polaka niż za rok wypuścić go za darmo. Pytanie, skąd te oferty miałyby nadejść...

Niewiele opcji

- Z taką pensją nie widzę go w żadnym innym klubie we Włoszech, więc w grę ewentualnie wchodziłby tylko powrót do Anglii, jeśli Wojtek wciąż chciałby grać na topowym poziomie - uważa Dumanowski.
- Na Wyspach wiele klubów jest w stanie zaoferować mu co najmniej porównywalne pieniądze, a trzeba pamiętać, że to może być ostatni poważny kontrakt w jego karierze - sam wiele razy wspominał, że do czterdziestki grać nie zamierza - dodaje Guziak.
Problem w tym, że w Anglii też nie ma wiele klubów, do których obecnie by pasował. Arsenal, były klub Szczęsnego, wysoko ceni Aarona Ramsdale'a, z którym też właśnie przedłużył kontrakt. Manchester City, Newcastle i Liverpool też nie szukają zastępstwa dla swoich golkiperów.
Za nowych bramkarzem na pewno będzie rozglądał się Tottenham, ale "Koguty" czeka sezon poza europejskimi pucharami, poza tym Polak na pewno nie byłby mile widziany w klubie, z niechęcią do którego nigdy się nie krył. On sam nie chciałby tam iść. Do Chelsea pewnie też nie, choć akurat "The Blues" potrzebują lepszego fachowca od Kepy i Edouarda Mendy'ego.
Zostaje ewentualnie Manchester United. Trzeci klub tego sezonu nadal nie zdecydował, czy przedłużać bardzo wysoki (prawie dwa razy wyższy od Szczęsnego) kontrakt z Davidem De Geą. To właśnie z "Czerwonymi Diabłami" był ostatnio łączony Polak. Pozostaje przyglądać się, rzeczywiście MU po 12 latach zdecyduje się rozstać z Hiszpanem, uruchamiając transferowe domino. I czy nasz reprezentant zdecyduje się na tak poważną zmianę na tym etapie kariery. Ostatnie słowo będzie należeć do niego.

Przeczytaj również