To byłby kardynalny błąd Barcelony. Ten piłkarz nie zasłużył na takie traktowanie

To byłby kardynalny błąd Barcelony. Ten piłkarz nie zasłużył na takie traktowanie
PRESSINPHOTO / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiWczoraj · 18:00
Na finiszu okienka transferowego FC Barcelona może popełnić poważny błąd. Sporo źródeł sugeruje, że Marc Casado nie cieszy się w klubie statusem nietykalnego. A powinien.
Pod względem transferów przychodzących FC Barcelona zakończyła już tegoroczne działania na rynku. Od kilku tygodni Deco i spółka głowią się jedynie nad tym, jak zarejestrować poszczególnych piłkarzy. W kolejce wciąż czekają Gerard Martin, Wojciech Szczęsny i Roony Bardghji. Rozwiązaniem stałego problemu Katalończyków mogłoby być pożegnanie innego zawodnika. W ostatnich dniach w hiszpańskich mediach królował zatem temat potencjalnej sprzedaży Marka Casado. Gdyby “Blaugrana” to zrobiła, na jej konto trafiłoby kilkadziesiąt milionów euro, co pozwoliłoby chwilowo poprawić sytuację finansową. Straty na polu czysto sportowym byłyby jednak niepowetowane.
Dalsza część tekstu pod wideo
W sobotę Casado zagrał w szalonym meczu z Levante, który Barcelona wygrała 3:2. Z nim na boisku było 0:2, co oczywiście mogłoby stanowić argument przeciw 21-latkowi. Przy czym jeden słabszy występ nie może przekreślać wszystkiego, czego już dokonał.

Nagroda za wytrwałość

Casado to nie jest klasyczny przypadek wychowanka Barcelony, który jako nastolatek został obwołany wielkim talentem i nowym królem futbolu. Pod względem skali naturalnego talentu nie może on równać się z takimi zawodnikami, jak Lamine Yamal czy Pau Cubarsi. Wyróżnia go jednak cierpliwość i przywiązanie do barw. Przed przybyciem Hansiego Flicka rozegrał tylko trzy mecze w seniorach, za kadencji Xaviego bardzo rzadko pojawiał się na murawie, a jednocześnie miał oferty z innych klubów. Nie skorzystał z nich, czekając sumiennie na swoją szansę.
Obecny trener “Barcy” od razu dostrzegł w pomocniku materiał na przydatny element składu. Dlatego w czerwcu ubiegłego roku Hiszpan podpisał nowy kontrakt i otrzymał numer w pierwszym zespole. Następnie splot okoliczności sprawił, że z docelowego rezerwowego musiał stać się filarem drużyny. Rok temu z kontuzjami zmagali się bowiem Gavi i Frenkie de Jong. Pedri też wracał po urazie, którego nabawił się w trakcie EURO. Marc Bernal zerwał więzadło krzyżowe w trzeciej kolejce ligowej. W środku pola “Dumy Katalonii” najzwyczajniej w świecie brakowało ludzi do gry. Casado w brawurowym stylu pomógł przetrwać ten okres.
Runda jesienna minionych rozgrywek stanowiła popis adepta La Masii. Świat poznał defensywnego pomocnika, który niczym odkurzacz zbierał prawie wszystkie piłki w środku pola. Można było mówić, że to piłkarz, który wsadzi głowę tam, gdzie inni baliby się włożyć nogę. Zdarzały mu się oczywiście błędy, choćby z Celtą Vigo obejrzał czerwoną kartkę, a zespół w dziesiątkę wypuścił dwubramkowe prowadzenie. Nadrabiał to jednak w spotkaniach o większym ciężarze gatunkowym. Przeciwko Bayernowi, Realowi, Monaco i w derbach z Espanyolem posyłał ważne asysty, pokazując, że jego atuty nie kończą się na etapie destrukcji. W zakresie kreacji również dysponuje naprawdę sporymi umiejętnościami.
- Marc przypomina mi samego siebie sprzed lat, jeśli chodzi o mentalność, charakter, ducha rywalizacji. Wyróżnia go nieustanna chęć rozwoju, ciągle chce stać się lepszym piłkarzem. Daje z siebie wszystko w każdym meczu i na każdym treningu. Flick to dostrzegł i dlatego mu zaufał - chwalił Rafael Marquez na łamach beIN Sports.

Niezbędny

Kiedy w poprzednim sezonie Casado pojawiał się na murawie, bardzo rzadko zawodził. Na przestrzeni rozgrywek utrzymał średnią celność zagrań na poziomie 90%, był trzecim piłkarzem Barcelony pod względem największej liczby udanych akcji defensywnych. W meczach Ligi Mistrzów zanotował 20 udanych wślizgów, co stanowiło czwarty wynik w całych rozgrywkach. Spisał się bez większych zarzutów i na każdym kroku podkreślał miłość do klubu.
- Chciałbym spędzić całą karierę w Barcelonie. To klub mojego życia, kocham go - powiedział Casado w marcu. - Flick odmienił moje życie. To dzięki niemu na stałe awansowałem do pierwszej drużyny. Poprzedni sezon był skomplikowany, zawsze miałem nadzieję, że uda mi się awansować, ciągle o to walczyłem i opłaciło się. Bardzo dobrze dogaduję się z trenerem, w trakcie meczów często podchodzę, żeby zapytać go, co ewentualnie należy zmienić. Zawsze prosi mnie, żebym dobrze się ustawiał, grał z wysoką intensywnością i organizował zespół - dodał w rozmowie z dziennikiem AS.
Jaki jest problem 21-latka? Pod koniec sezonu zmagał się z urazem kolana, przez co jego dokonania we wcześniejszych miesiącach mogły zostać nieco zapomniane. Dodatkowo nigdy nie będzie on grał tak dostojnie, jak Pedri czy De Jong. Ustępuje im pod względem techniki, kreatywności i wizji gry. Można powiedzieć, że wychowanek Las Palmas i Holender są bardziej “barcelońskimi” pomocnikami. Trzeba jednak pamiętać, że futbol ciągle ewoluuje, a mecze wygrywają piłkarze, nie ideały. Frenkie gra bardziej elegancko, przyjemniej ogląda się jego kompilacje, ale jednocześnie nigdy nie pracował w defensywie z taką intensywnością i skutecznością, jak Casado.
Patrząc na walory związane z estetyką gry, Casado pewnie zajmuje najniższe miejsce w hierarchii pomocników Barcelony. Przy czym trzeba podkreślić, że jego piłkarski profil znacznie różni się od charakterystyki konkurentów. Właśnie dlatego klubowi powinno zależeć na zachowaniu wszystkich opcji, które obecnie Flick ma do dyspozycji w drugiej linii. Różnorodność i dywersyfikacja atutów poszczególnych zawodników mogą stanowić błogosławieństwo dla trenera. Tym bardziej dziwią zamiary klubu, który jednak rozważa pozbycie się swojego wychowanka

Nie strzelić sobie w stopę

Barcelońskie media rządzą się swoimi prawami. Niejednokrotnie bywają agregatorem informacji, które można by zaklasyfikować jako klasyczne kaczki dziennikarskie. W przypadku Casado pojawiło się jednak zbyt wiele zgodnych informacji z różnych źródeł, aby przejść wobec nich obojętnie. Matteo Moretto, Helena Condis czy Fernando Polo podali, że “Blaugrana” jest gotowa sprzedać 21-latka za 30 mln euro. Na stole ma mieć oferty z Como, Wolverhampton i Marsylii. Każdy z tych klubów widziałby u siebie uzdolnionego pomocnika, który w poprzednim sezonie udowodnił, że nie przerasta go rywalizacja nawet z najtrudniejszymi przeciwnikami.
Nieco dziwić może zatem, dlaczego “Barca” ma być skłonna na pozbycie się takiego zawodnika za, nie oszukujmy się, skromną kwotę. W dzisiejszych realiach 30 mln euro potrafią kosztować niesprawdzeni gracze, którzy mają potencjał, ale, czy i jak go wykorzystają, to już inna kwestia. Rozwiązania zagadki dotyczącej postępowania mistrzów Hiszpanii należy zapewne szukać w sytuacji finansowej, która jest niegodna pozazdroszczenia. Barcelona wciąż nie znajduje się w słynnej już zasadzie 1:1, która pozwala hiszpańskim klubom wydawać na rynku tyle, ile wygenerowały. Osiągnięcie tej formuły znacznie ułatwiłoby proces rejestracji. Być może Laporta, Deco i spółka uznali, że warto poświęcić Casado, aby móc wpisać do ligi innych zawodników. Sam zainteresowany oraz Hansi Flick mają jednak inne plany.
- Rozmawiałem z Casado i nie sądzę, żeby chciał opuszczać drużynę. Ja też nie chcę, żeby odchodził. Sezon jest długi, chcemy osiągnąć wszystko, a Marc potrafi dać wiele naszej drużynie - powiedział ostatnio trener.
Nie można dziwić się Flickowi, który nie chce tracić ważnego pomocnika już po starcie sezonu. Szczególnie, że ewentualna sprzedaż Casado najpewniej nie wiązałaby się z zakupem innego gracza, a co najwyżej umożliwiłaby rejestrację Bardghjiego czy Martina. To nie jest jednak winą szkoleniowca czy samego Hiszpana, że zarząd “Barcy” nie odrobił pracy domowej i po raz kolejny zmaga się z tymi samymi problemami. Remedium na ekonomiczne bolączki pod żadnym pozorem nie powinno być związane ze świadomym pozbyciem się wartościowego piłkarza. To stanowiłoby działanie na szkodę drużyny.
Katalońska prasa podkreśla, że oferty za Casado leżą na stole, ale ten w ogóle nie myśli o odejściu. Barcelona ma zatem szczęście, ponieważ miłość Hiszpana prawdopodobnie uchroni klub przed popełnieniem błędu. 30 mln euro to nie powinna być kwota wystarczająca, aby pożegnać zawodnika, który nie tak dawno temu sprawdzał się na tle Bayernu czy Realu Madryt. Szczególnie, że ma dopiero 21 lat, więc raczej jeszcze nie zobaczyliśmy jego najlepszej wersji.
Casado nigdy nie będzie podawał jak Pedri. Nie zacznie notować progresywnych rajdów, które są znakiem rozpoznawczym De Jonga. Pod względem wyszkolenia technicznego ustępuje Daniemu Olmo. A jednak miniony sezon pokazał, że “Barca” potrzebuje też gracza w środku, który wyróżni się walecznością, odbiorem, nigdy nie odstawi nogi. Nawet najlepiej grająca orkiestra potrzebuje kogoś od noszenia przysłowiowego fortepianu. Takich ludzi się nie sprzedaje przy pierwszej lepszej okazji. Po prostu.

Przeczytaj również