Wielki fachowiec w Ekstraklasie. Dopiero co brylował w znanym klubie. "Świetny trener"
18 meczów bez porażki i… zwolnienie. Taki los czekał Thomasa Thomasberga w duńskim Midtjylland. 50-latek szybko znalazł jednak nową posadę, ponieważ ofertę kontraktu przedstawiła mu Pogoń Szczecin. Dla każdej ze stron taki obrót zdarzeń może być dobrym wyjściem.
Thomas Thomasberg z trybun obserwował ostatni mecz ligowy Pogoni Szczecin z Legią Warszawa, a kilka dni później oficjalnie został ogłoszony nowym trenerem “Portowców”. Alex Haditaghi i Tan Kesler skorzystali z niebywałej okazji i wydaje się, że klub ze Szczecina może na zatrudnieniu Duńczyka jedynie zyskać.
Zasłużenie zwolniony?
Sam moment zwolnienia Thomasberga z Midtjylland jest bardzo nietypowy. W końcu rzadko zdarza się, że pracę traci szkoleniowiec, który w danym sezonie nie przegrał żadnego spotkania. Bilans 50-latka w rozgrywkach 2025/26 to 13 meczów, z których Midtjylland wygrało dziewięć, a zremisowało cztery. Jeżeli weźmiemy pod uwagę także poprzednią kampanię, to drużyna Thomasberga była niepokonana od 18 meczów na wszystkich frontach. Pamiętajmy też, że klub pod wodzą tego trenera w pierwszym sezonie jego pracy wywalczył mistrzostwo, a w drugim - awansował do fazy pucharowej Ligi Europy i zajął drugie miejsce w lidze, do mistrza tracąc zaledwie punkt. Zwolnienie trenera w takich okolicznościach, przynajmniej na papierze, wydaje się niedorzeczne.
- Myślę, że było wiele powodów, dla których został zwolniony. Pierwszy i najważniejszy, to liczby, które są bardzo istotne w Midtjylland. Do tego zarząd nie widział w Thomasbergu kogoś, kto będzie w stanie wznieść drużynę na jeszcze wyższy poziom. Zespół również zbyt często, mimo zwycięstw, zaliczał słabe występy, a ma duży potencjał kadrowy - opowiedział nam Patrick Arff, autor podcastu Sort Snak, który traktuje o Midtjylland.
- Na pewno byłem trochę zaskoczony, gdy został zwolniony. Ni z tego ni z owego. Z drugiej strony było widać problemy, które miała drużyna. Rozumiałem tę decyzję i nadal rozumiem. To był po prostu czas na rozstanie, nawet mimo tego, że Thomasberg wykonał bardzo dobrą robotę. Mam nadzieję, że poradzi sobie w Polsce - dodał Arff.
“To świetny trener”
Do polskiej Ekstraklasy przyjeżdżają coraz lepsi zawodnicy, a minione okno transferowe było tego idealnym zilustrowaniem. Latem w Polsce pojawili się też ciekawi trenerzy, jak Edward Iordanescu czy Luka Elsner, których zatrudnienie w Ekstraklasie wzbudziło spore emocje. Do grona fachowców z zagranicy, których przed laty często brakowało, z pewnością dołącza Thomas Thomasberg, mający na koncie mistrzostwo Danii. Obok niego taki tytuł wywalczył też Niels Frederiksen, czyli trener, który w maju świętował z Lechem Poznań mistrzostwo Polski.
- Jego pracę na pewno ocenię bardzo dobrze. Thomasberg to solidny fachowiec z jasnym stylem gry. Podniósł Midtjylland z bardzo trudnego okresu i przywrócił na miejsce, które jest mu należne - na szczyt duńskiej piłki. Dlatego też nie mam wątpliwości, że to świetny trener - powiedział nam Arff.
- Jest bardzo spokojny i świetnie zarządza meczem. Potrafi całkowicie zmienić przebieg spotkania. Uważam, że to jego największy atut. Myślę też, że na pewno pomaga mu doświadczenie piłkarskie. Thomasberg nigdy nie był najszybszy, najsilniejszy, ani największy. Musiał zatem być mądrzejszy od innych i to widać dzisiaj w nim, jako trenerze. Jak chodzi o największą wadę, to wskazałbym trwanie przy formacji 4-4-2, gdy widać, że to nie działa.
Duńskiego eksperta zapytaliśmy również o to, jak chce grać Thomasberg.
- Przez, powiedzmy, 95% czasu w Midtjylland grał w formacji 4-4-2, czasem z jednym skrzydłowym, czasem z dwoma. Lubi korzystać z przynajmniej jednego wysokiego i silnego środkowego napastnika, który otrzymuje dużo dośrodkowań. Często jego drużyna miała pewne problemy z intensywnością i z grą bez piłki - z tego zarysu i szerszego researchu wyłania się trener, który odbiega od ostatnich szkoleniowców Pogoni. Ktoś bardziej pragmatyczny i nastawiony na wynik, aniżeli na przede wszystkim ładną dla oka grę.
Wcześniej Arff mówił także o uparciu trenera. Pytanie jednak, czy teraz nie przychodzi czas na pewną zmianę tego podejścia. O ile Rajmund Molnar, choć początkowo były takie wątpliwości, może odnaleźć się na pozycji napastnika, a warunki fizyczne ma co najmniej przyzwoite, to drugiego snajpera Pogoni brakuje. Jest co prawda Patryk Paryzek, ale rozwój 19-latka w ostatnich miesiącach nie przebiegał dobrze i młody Polak nie gwarantuje jakości, która pozwalałaby mu występować w pierwszym składzie. Kacper Kostorz także nie wydaje się odpowiednim graczem do gry w podstawowej jedenastce, o ile Pogoń chce iść do przodu. Warto jednak wstrzymać się z ocenami. Trener ma określone zasoby ludzkie, inne niż w Midtjylland, z których będzie starał się coś wydobyć, a po pierwszych meczach zobaczymy, jak chce grać w Pogoni. Być może odrestauruje też jakiegoś zawodnika, czego nie można wykluczyć.
Sezon przejściowy?
Trzeba zadać sobie pytanie, czy od Thomasberga oczekiwać trzeba wyniku już w tym sezonie, czy dać mu spory kredyt zaufania. W ostatnich latach, przed dołączeniem do czołówki Jagiellonii Białystok, mówiło się o pucharowej czwórce, w której skład wchodziły Legia, Lech, Raków i właśnie Pogoń. Wielu przewidywało, że taki stan rzeczy może się utrzymać przez dłuższy czas i to właśnie te cztery kluby będą przez kolejne lata budować pozycję Polski na arenie europejskiej. Swoje ambicje miała jednak Jagiellonia i nie tyle co poszerzyła to grono, co wyrzuciła z niego Pogoń. A klub z Podlasia to niejedyny zespół w Ekstraklasie, który celował w awans do pucharów. Na horyzoncie są przecież Cracovia, Widzew Łódź czy Górnik Zabrze, a w dalszej perspektywie choćby Motor Lublin.
Pogoń mogła zrobić to, co zrobił wspomniany przed chwilą Motor - przeszacowała swoje umiejętności. Z jednej strony do Szczecina trafili ciekawi piłkarze, jak Pozo, Molnar czy Huja. Jest też hit transferowy w postaci Sama Greenwooda. Z drugiej zaś strony, czy “Portowcy” mają dziś lepszą kadrę od Cracovii? Górnika? Czy Pogoń jest odpowiednio zbilansowana? Czy ma wystarczającą jakość na każdej pozycji? Na żadne z tych pytań nie możemy odpowiedzieć twierdząco i z pełnym przekonaniem, a przy niektórych wahadło może wręcz przechylić się w drugą stronę. Pod kątem wartości rynkowej całej kadry, zdaniem serwisu Transfermarkt, Pogoń jest siódma w lidze.
Oczywiście czołówka ligi nie punktuje dobrze, więc Pogoń ma bardzo małą stratę do górnych miejsc tabeli, ale nie uważamy, aby zespół ze Szczecina, nawet po zmianie trenera, miał być faworytem do podium czy awansu do pucharów. “Portowcy” nie mają zespołu, który upoważnia do myślenia, że puchary są obowiązkiem. I z takim nastawieniem, choć nieco brutalnym dla kibiców “Portowców”, należałoby rozpatrywać obecny sezon.