Trener giganta zaszokował. Ofensywny pomocnik na... środku obrony! I raczej tak zostanie

Trener giganta zaszokował. Ofensywny pomocnik na... środku obrony! I raczej tak zostanie
IMAGO / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 06:50
Nominalnie jest ofensywnym pomocnikiem, miesiąc temu grał jako napastnik, a teraz występuje na środku obrony. Jeśli jakiś zawodnik zasługuje na miano wszechstronnego, to jest nim Teun Koopmeiners. Piłkarski człowiek renesansu.
Luciano Spalletti szybko wprowadził nowe porządki w Juventusie. Już przy okazji debiutu sprawił, że kibice “Starej Damy” mogli przecierać oczy ze zdumienia. Oto bowiem Teun Koopmeiners, którego sprowadzono za 58,4 mln euro jako ofensywną gwiazdę, został wystawiony w roli pół-lewego stopera. I co najlepsze, poradził sobie tam znakomicie. Holender rozegrał bardzo solidne zawody zarówno na tle Cremonese, Sportingu, jak i Torino. Nowy trener “Bianconerich” dopiero rozpoczyna swoją pracę, ale widać już, kto może być największym beneficjentem jego kadencji.
Dalsza część tekstu pod wideo

Rok niespełnionych oczekiwań

Teun Koopmeiners w Atalancie był zawodnikiem klasy premium. Skutecznym, przebojowym i jednocześnie pracowitym. Powszechnie wiadomo, że u Gian Piero Gasperiniego albo harujesz jak wół, albo szukasz nowego pracodawcy. Doświadczony trener potrafił wycisnąć z Holendra maksimum potencjału. W swoim ostatnim sezonie w Bergamo zanotował on aż 15 goli i siedem asyst. Trafiał z Romą, Milanem czy Napoli, a przeciwko Juventusowi ustrzelił nawet dublet. Nic dziwnego, że jego nazwisko zawędrowało w okolice szczytu listy życzeń turyńczyków. Po żmudnych negocjacjach w sierpniu ubiegłego roku “La Dea” zgodziła się sprzedać swoją gwiazdę za nieco poniżej 60 mln euro.
Portal Opta wyliczył, że pomiędzy sezonami 2021/22 i 2023/24 “Koop” był najskuteczniejszym pomocnikiem w Serie A z dorobkiem 26 trafień. Do stolicy Piemontu zawitał jednak inny zawodnik. Przygaszony, ospały, niepewny własnych umiejętności. Na premierową bramkę w barwach “Bianconerich” czekał do grudnia. Włoska prasa niemal tydzień w tydzień krytykowała go za kolejne nieprzekonujące występy. Zdarzały mu się fatalne wpadki jak strata skutkująca golem Como.
Koopmeiners grał źle za kadencji Thiago Motty i przeciętnie pod wodzą Igora Tudora. W trakcie poprzedniego okienka wiele mówiło się nawet o możliwej sprzedaży pomocnika, który zasłużył na miarę transferowego niewypału. Ostatecznie pozostał na Allianz Stadium, ale jego gra wciąż pozostawiała wiele do życzenia. Poprzedni trener szukał dla niego odpowiedniego miejsca, rzucając po kolejnych pozycjach na boisku. Dobrze wiemy jednak, że od samego mieszania herbata nie staje się słodsza. Efekty żonglowania pozycjami były marne, cały zespół nie punktował, więc Tudor w końcu pożegnał się z pracą.
- Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za gorsze występy, ale też prawda jest taka, że często byłem wystawiany na nieodpowiedniej pozycji. Ja nie jestem napastnikiem - zaznaczał Koopmeiners kilka tygodni temu. - Znajdźcie rolę dla “Koopa”. On musi mieć określoną pozycję i zadania na boisku. Ja też doświadczyłem podobnych trudności, ale mam nadzieję, że się z tym upora - wtórował Claudio Marchisio.
- Niech podniesie rękę ten, kto w momencie transferu Koopmeinersa uważał, że to zły ruch. Ale od ponad roku zastanawiamy się, co się z nim dzieje. Podejmowano liczne próby wskrzeszenia tego zawodnika i na razie wszystkie były bezskuteczne. Ewidentnie potrzebuje on stabilnej roli na boisku, ale czas ucieka, a nikt w Juventusie nie musi dać mu gwarancji stałego miejsca w składzie - dodał w październiku Guido Vaciago, dziennikarz Tuttosport.

Szok w Turynie

Przybycie Luciano Spallettiego stanowiło nowe otwarcie dla wszystkich graczy “Juve”. Tylko w przypadku Koopmeinersa zmiana okazała się tak wyraźna. W pierwszym meczu na stanowisku trener wystawił 27-latka jako pół-lewego stopera w systemie z trójką środkowych obrońców. Początkowo można było zastanawiać się, czy nie ma żadnego błędu w rozpisce składu, ale pierwszy gwizdek w Cremonie rozwiał wszelkie wątpliwości. Holender faktycznie zagrał w defensywie u boku Gattiego i Kalulu. Co najważniejsze, eksperyment się powiódł. Nominalny pomocnik grał pewnie w tyłach, będąc jednocześnie pierwszą instancją na etapie rozegrania. Przeciwko Cremonese zanotował 62 kontakty z piłką, 48 podań na skuteczności 91%, posłał pięć celnych przerzutów, zablokował jeden strzał, stronił od jakichkolwiek błędów. To była najlepsza wersja “Koopa” w Juventusie od wielu miesięcy.
- To był prawdziwy szok. Biorąc pod uwagę sytuację kryzysową Juventusu, raczej niewielu spodziewało się, że zobaczy Koopmeinersa w obronie. Ale to się sprawdziło, wszyscy zawodnicy pokazali energię i zapał. Zobaczyłem żywą i elektryzującą drużynę, co stanowiło różnicę względem Juventusu Tudora - stwierdził Paolo Condo, ekspert Sky Sports. - Myślę, że Spalletti porozmawiał z "Koopem" i przekonał go do tej roli. To dobry pomysł i wcale nie jest stricte defensywny. Kiedy on ma piłkę przy nodze, daje drużynie więcej w ataku niż nominalny obrońca. Myślę, że to może być prawdziwa niespodzianka - ocenił Fabio Capello.
- Koopmeiners może występować jako lewy stoper, grał już tak w Holandii. Chodzi o to, jak gra, a nie tylko jak broni. Dziś był agresywny, skuteczny, potrafił dominować i pomagać w ataku - podkreślił Spalletti po meczu z Cremonese.
Spalletti powtórzył ten manewr przeciwko Sportingowi i Torino. Znów Koopmeiners bez zarzutu dał radę jako stoper ustawiony bliżej lewej strony. Z lizbończykami zaliczył 55 celnych zagrań, wygrał trzy z czterech pojedynków, jego dłuższe podanie zainicjowało akcję bramkową sfinalizowaną przez Vlahovicia. Jeszcze lepiej Holender wyglądał w derbach, gdzie przechodziła przez niego praktycznie każda akcja. Miał 124 kontakty z piłką, 99 celnych podań, cztery interwencje w defensywie, cztery wygrane główki. Indywidualnie zagrał znakomicie, chociaż cała drużyna delikatnie zawodzi, o czym świadczą ostatnie dwa remisy.

Nowa-stara rola

- Na tej pozycji czuję się o wiele lepiej. Nie jestem napastnikiem, nie lubię grać tyłem do bramki i rozmawiałem o tym również z osobami w klubie. Potrafiłem zagrać dobrze z Atalantą, po czym z Villarrealem grałem jako napastnik. To nie jest pozycja dla mnie, lubię rozgrywać, kontrolować grę. Trener Spalletti zna mnie od wielu lat, w Holandii również grałem w obronie i pasuje mi to - zaznaczył sam piłkarz na antenie Prime Video.
Śledząc tego zawodnika wyłącznie w Atalancie, trudno byłoby dostrzec u niego duszę obrońcy. W Bergamo grał głównie jako ofensywny pomocnik i również na tę pozycję został ściągnięty do Turynu. Cały poprzedni sezon oraz początek obecnego był jednak dowodem na to, że Koopmeiners nie zbawi linii ataku Juventusu. W minionych rozgrywkach zdobył dwie bramki mniej niż wskazywałby na to model oczekiwanych goli, oddawał strzały ze średnią celnością na poziomie 24%. Generalnie częściej przeszkadzał w ofensywnej tercji niż wnosił realną wartość.
Spalletti ewidentnie dostrzegł, że “Koop” może bardziej pomóc drużynie, będąc oddalonym od bramki przeciwnika. W roli stopera ma sporo obowiązków w obronie, ale przede wszystkim sprawdza się jako nisko ustawiony rozgrywający. Często ma piłkę przy nodze, wyznacza rytm ataków pozycyjnych, potrafi napędzić akcje progresywnymi podaniami. A warto też dodać, że gra w obronie wcale nie stanowi dla niego kompletnej nowości. W sezonie 2018/19 zanotował ponad 25 występów jako pół-lewy obrońca w AZ Alkmaar. W Holandii prezentował się na tyle dobrze, że obecny trener “Juve” chciał go ściągnąć do Napoli.
- Teun był szkolony jako pomocnik, ale występował też w obronie, podłączając się wyżej. Sam wystawiałem go czasem w czwórce defensorów. To bardzo wszechstronny zawodnik, wiem, że trener Spalletti chciał go jeszcze za czasów prowadzenia Napoli. Teraz od razu mu zaufał, jestem pewien, że "Koop" jeszcze się rozwinie i pokaże najwyższą formę - przyznał Pascal Jensen, były trener AZ, w rozmowie z Tuttomercatoweb.com.
Juventus ewidentnie potrzebował kolejnej zmiany trenera. Ciągła żonglerka szkoleniowcami raczej nigdy nie jest objawem dobrego zarządzania klubem, ale trzeba też wiedzieć, kiedy zakończyć projekt, który nie rokuje. Igor Tudor nie był osobą, która zdołałaby wyprowadzić zespół na prostą. Seria ośmiu meczów bez zwycięstwa, w tym trzech kolejnych porażek, musiała zakończyć się rozstaniem. Samo przybycie Spallettiego naturalnie nie sprawiło, że “Bianconeri” nagle stali się faworytem do zdobycia Scudetto. Widać już jednak zalążki pracy nowego opiekuna. Czas pokaże, gdzie 66-latek zaprowadzi “Starą Damę”.
- Juventus się zmienia, teraz mamy prawdziwego trenera. Spalletti miał odwagę wystawić Koopmeinersa w obronie, wyjaśniając, że chce, aby podaniami rozrywał formacje pomocników i pomagał w odnoszeniu zwycięstw. Zawodnicy wyglądają tak, jakby byli bardziej odpowiedzialni na boisku. Juventus Tudora tak naprawdę nigdy nie rozwinął się, jeśli chodzi o samą grę - powiedział Alessio Tacchinardi, były gracz "Juve", cytowany przez IlBiancero.com.
Czasami zmiana pozycji może okazać się najlepszym ruchem w całej karierze. Łukasz Piszczek nie zaczynał jako prawy obrońca, ale to tam zapracował na status legendy. Sergi Roberto pewnie wiele lat wcześniej opuściłby Barcelonę, gdyby nie przeszedł z pomocy na bok defensywy. Bukayo Saka to dziś jeden z najlepszych prawoskrzydłowych świata, chociaż początkowo grał na lewej obronie. Niewykluczone, że za jakiś czas do tej wyliczanki dojdzie Teun Koopmeiners - ofensywny pomocnik z duszą rasowego stopera. W “Koopie” siła.

Przeczytaj również