Właściciel Rakowa pozamiatał. Cytat roku w polskiej piłce. Następca Papszuna musi się cieszyć

Właściciel Rakowa pozamiatał. Cytat roku w polskiej piłce. Następca Papszuna musi się cieszyć
Grzegorz Misiak / pressfocus
Jan - Piekutowski
Jan PiekutowskiDzisiaj · 14:03
Raków zaprezentował nowego szkoleniowca. Zrobił to ze swadą, lekkością, a przy okazji konkretem, którego zdecydowanie brakowało Legii. W Częstochowie po prostu wiedzą, jak chcą budować.
Łukasz Tomczyk od samego początku był głównym kandydatem do przejęcia sterów po Marku Papszunie. Gdy ten w końcu przeszedł do Legii, Tomczyk opuścił Polonię Bytom, z którą osiągnął niebagatelny sukces. W poprzednim sezonie awansował do I ligi, w tym zostawił zespół na drugim miejscu, premiowanym przecież bezpośrednim awansem. W ostatnich pięciu meczach beniaminek zdobył pięć punktów więcej niż liderująca Wisła Kraków.
Dalsza część tekstu pod wideo
Tomczyk nie wpadł jednak w oko w momencie rozpoczęcia negocjacji transferowych z Papszunem. Raków obserwował go już wcześniej, co jest o tyle naturalne, że 37-latek to postać związana z Częstochową na zasadzie podobnej do Papszuna i Warszawy. Tomczyk urodził się w tym mieście, a karierę w seniorskiej piłce zaczynał w lokalnej Victorii. Wcześniej zaś pracował w młodzieżowych drużynach "Medalików". Michał Świerczewski "podkochiwał się" w nim pewnie od jakichś dwóch lat.
- Kiedy żyjesz ze swoją partnerką, kochasz ją i nagle słyszysz od niej, że w zasadzie to chce odejść do innego i że w zasadzie to jej szkolna miłość, ta pierwsza, to jesteś zszokowany. Ale gdy wiesz, że Twoja sąsiadka się w Tobie od dawna podkochuje i jest atrakcyjna, no to bierzesz od razu i się nie zastanawiasz - rzucił właściciel Rakowa na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Podczas rzeczonego spotkania momentów do uśmiechu było więcej, dostarczył ich nie tylko mocny kandydat do piłkarskiego cytatu roku. Świerczewski przejął mikrofon bardziej niż Marcin Herra podczas prezentacji Papszuna (o nieudanym briefingu pisałem TUTAJ), ale też postawił na więcej konkretów. Na część rzeczy trzeba spojrzeć z przymrużeniem oka - chociażby zapowiedź ograniczonych wydatków na transfery, bo gdy ostatni raz takie hasło padło, to ostatecznie Raków szastał pieniędzmi na rynku - ale pozostałe sprawiają, że łatwo porwać się wrażeniu, iż w Częstochowie wiedzą, co chcą zrobić i jak mogą to zrobić. Nie ma paniki, a przecież wielu panikowałoby w momencie odejścia szkoleniowca będącego uosobieniem legendy. Jest za to realizacja przyjętego planu. Nawet jeśli jest on sporym wyzwaniem.
Pod Jasną Górą nie chcieli trenera doświadczonego. Wolą, aby rozwój sternika i drużyny następował symultanicznie. Świerczewski hołduje tej zasadzie od początku swojej kadencji. Pierwszym trenerem, którego zatrudnił jako jedyny właściciel klubu, był 32-letni Przemysław Cecherz. Później przyszła kolej na 32-letniego Papszuna, 33-letniego Dawida Szwargę i wreszcie 37-letniego Tomczyka. Każdy był szkoleniowcem młodym, każdy miał pewną wprawę na ławce, ale zawsze ograniczoną. Z tego względu postawienie na Tomczyka również zaskakuje mniej.
- To kontynuacja czy ewolucja tego, co zostało w Rakowie zbudowanie. Czerpanie pod kątem pewnych wzorców z Marka Papszuna, ale nie tylko. Czerpanie też z europejskiej piłki, bardzo istotny był ten element, że Łukasz jest stąd, z Częstochowy. Jego historia jest oparta na tym, ile trudności pokonał. Pasuje do naszego klubu, który ciągle mierzy się z przeciwnościami, jeśli chodzi o stadion, o miasto itd. Pod względem narracji jest idealnym trenerem dla nas, ale to drugorzędne znaczenie. Nie byłoby go tutaj, gdyby nie był dobrym trenerem i nie miał potencjału, w który wierzymy - przyznał Świerczewski.
No właśnie, Tomczyk daje się poznać jako osoba bardziej komunikatywna, "prostsza" niż Papszun, który znany był ze swojego twardego charakteru i niekiedy bezkompromisowych wypowiedzi. Tę nadchodzącą odmianę, potencjalnie dogodną dla szatni Rakowa, potwierdzi również Wojciech Cygan. Należy ponadto pamiętać, że młodszy z trenerów hołduje innemu podejściu do piłki. Polonia w zestawieniu z Rakowem jest drużyną grającą bardziej bezpośrednio. Rywale oddają więcej strzałów na jej bramkę, ale ogólna liczba uderzeń, strzałów po kontratakach i stałych fragmentach jest po stronie bytomian. Podobnie z obroną stałych fragmentów - w tym Polonia wręcz deklasuje częstochowian.
Różnicę klas, ale tym razem w zestawieniu Rakowa z Legią, było też widać w przedstawieniu ogólnego pomysłu na funkcjonowanie klubu. Świerczewski wprost odpowiadał na pytania, krytykował lokalnych polityków i ich opieszałość w kwestii nowego stadionu Rakowa, ale też odważniej dyskutował o odejściu Papszuna. Nie chodzi tylko o przytoczony już cytat. Potwierdzono bowiem, że "Medaliki" miały swoje określone żądania dotyczące transferu, których stołeczni nie potrafili spełnić. Cygan dodał zaś, że do bezpośredniego spotkania z Bobiciem doszło tylko raz. Ponadto ujawniono, że z Tomczykiem już kilkadziesiąt razy dyskutowano o polityce na zimowe okienko. Stoi to w kontrze do podejścia Legii - dajcie nam czas, musimy popracować, trener nie podjął jeszcze decyzji w sprawie kształtu drużyny. Następca Papszuna musi czuć się komfortowo, od samego początku traktuje się go w pełni poważnie.
Raków i Legię dzieli dziesięć punktów w tabeli Ekstraklasy, ale tak naprawdę dużo, dużo więcej. Częstochowa to przykład wykorzystywania swojego potencjału do maksimum, a nawet zwiększania limitu. Warszawa... no cóż.

Przeczytaj również