Tragiczny błąd przekreśli piłkarza Wisły Kraków? To największy przegrany obozu. Trudno go usprawiedliwić

Tragiczny błąd przekreśli piłkarza Wisły Kraków? To największy przegrany obozu. Trudno go usprawiedliwić
Longfin Media / shutterstock.com
Wisła Kraków wróciła z obozu w Turcji, podczas którego rozegrała cztery mecze sparingowe. I chociaż do tego typu spotkań kontrolnych, a zwłaszcza ich wyników, nie ma co przywiązywać szczególnie dużej wagi, bez wątpienia otrzymaliśmy odpowiedź na kilka ciekawych pytań. Kto może czuć się wygranym? Kto oddalił się od składu? Jak gra “Biała Gwiazda” Alberta Rude? Sprawdzamy.
27 piłkarzy Wisły Kraków poleciało na zgrupowanie do Turcji, choć już kilka dni później było ich 28, bo “Biała Gwiazda” trochę niespodziewanie ogłosiła transfer Dejviego Bregu, 28-letniego Albańczyka, grającego głównie na lewej stronie pomocy, mogącego też pełnić rolę “dziesiątki”. Jeszcze w sezonie 2020/21 zawodnik ten był królem strzelców i najlepszym piłkarzem ligi albańskiej. Potem z przyzwoitym skutkiem radził sobie na drugim poziomie rozgrywkowym w Turcji.
Dalsza część tekstu pod wideo
Bregu, choć spędził z Wisłą mniej więcej połowę zgrupowania, nie zagrał w żadnym meczu sparingowym. Póki co nadrabia zaległości fizyczne i ma być gotowy, jak twierdzi trener Rude, na ostatni mecz towarzyski przed startem Fortuna 1. Ligi, czyli potyczkę z Górnikiem Łęczna na boisku w Myślenicach.
Tyle o Albańczyku, bo na opinie dotyczące jego występów przyjdzie nam poczekać. Pozostali piłkarze, z wyjątkiem Michała Żyry, dostawali mniejsze lub większe szanse w meczach towarzyskich. Hiszpański szkoleniowiec mieszał, kombinował, testował. I to niemal pod każdym względem. Wisła grała w różnych ustawieniach - czasami z czwórką obrońców, innym razem już z trójką. Zazwyczaj tylko z jednym klasycznym skrzydłowym, zaś z całą zgrają środkowych pomocników, których w niektórych momentach na murawie potrafiło być nawet pięciu.

Start do zapomnienia, potem coraz lepiej

Premierowy mecz w Turcji? Do zapomnienia. 0:0 z irańskim Nassaji Mazandaran. Pierwsze koty za płoty, natomiast wówczas trudno było jeszcze o jakieś poważne wnioski. Nie pomagała kiepska murawa, na palcach jednej ręki można było policzyć godne uwagi akcje. Jednym słowem - nuda.
Na szczęście były to tylko kiepskie lepszego początki, bo już kilka dni później, gdy akurat pierwszy raz mecz Wisły można było zobaczyć na kanale Meczyki.pl, powiało optymizmem. “Biała Gwiazda” pokonała 2:0 kazachskie FK Atyrau i tym razem ujrzeliśmy już rękę nowego szkoleniowca, wybranego w dużej mierze przez… sztuczną inteligencję.
Wiślacy mieli pełną kontrolę nad meczem, dobrze grali piłką, także pod presją rywali, bardzo szybko odzyskiwali futbolówkę i potrafili wyjść wówczas z szybkim atakiem. Po jednym z nich trafili na 1:0, a cała akcja robiła wrażenie od samego początku do końca. Świetny długi przerzut, dobre zabranie się Dawida Szota, który zyskał przestrzeń, bo miejsce zrobił mu schodzący do środka Karol Tokarczyk, piękna asysta Goku Romana i skuteczne wykończenie Angela Baeny.
Angel Baena
Krzysztof Porebski / pressfocus
Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 2:0 dla Wisły, w ostatniej akcji trafił Angel Rodado, ale triumf powinien być bardziej okazały, bo ekipa z Reymonta zmarnowała kilka dobrych okazji. Co jednak równie ważne - udało się zagrać na zero z tyłu i praktycznie do minimum ograniczyć ofensywne zapędy rywali. Jesienią Wisła traciła w lidze sporo bramek i Albert Rude na pewno o tym wie. Atak atakiem, ale podstawą ma być jednak szczelna defensywa.

Schematy i radość ze… straconego gola

Drugi sparing udało się zatem wygrać, podobnie jak trzeci. Tym razem z duńskim drugoligowcem, Kolding IF. I znów zobaczyliśmy podobnie grającą Wisłę, co tylko mogło utwierdzić w przekonaniu, że drużyna wdraża w życie pomysły nowego trenera i jego sztabu. Gol na 1:0 to niemal kalka trafienia na 1:0 w meczu z Atyrau. Znów szybko wyprowadzona akcja jednym skrzydłem, zakończona skutecznym strzałem piłkarza schodzącego do środka z drugiej strony boiska. W tym przypadku Mikiego Villara.
Na początku drugiej części tamtego meczu Wisła straciła swoją pierwszą bramkę podczas tureckiego zgrupowania, a więc licznik czystego konta przestał tykać po nieco ponad 220 minutach. Co na to Albert Rude? Był… zadowolony.
- Jestem bardzo zadowolony z tego, że... strzelili nam bramkę. Dlaczego? Ponieważ w pierwszych pięciu minutach drugiej połowy zespół był wyłączony z gry. I cieszę się, że w tym momencie strzelili nam gola. Gdyby tak się nie stało, nic by się nie działo, bylibyśmy wyłączeni z tej gry nadal. A tak - ukarali nas, więc sami musieliśmy strzelić gola, co nam się udało - stwierdził.
Ostatecznie Wisła wygrała ten mecz 2:1, bo do siatki trafił jeszcze Dawid Szot, chyba jeden z największych wygranych tego zgrupowania. Przeciwko Atyrau zaliczył asystę drugiego stopnia, w starciu z Kolding trafił do siatki. Poza tym po prostu prezentował się nieźle, a jego rywalizacja o miejsce w składzie na prawej obronie z Bartoszem Jarochem zapowiada się ekscytująco.
Dawid Szot
Krzysztof Porebski / pressfocus

Szybko napocząć rywala

W końcu przyszedł czas na ostatni sparing, z bułgarską Ardą Kyrdżali. Rude znów mocno pomieszał w składzie, bo w stosunku do spotkania z Kolding wymienił… 11 zawodników. Zmian regularnie oczywiście dokonywał także w trakcie wszystkich meczów, dając szanse, dłuższe lub krótsze, praktycznie wszystkim obecnym w meczowej kadrze, ale tutaj zaskoczył już przy wyborze podstawowej jedenastki. Owszem, pojawili się w niej liderzy, tacy jak Angel Rodado czy Goku, ale wspomagali ich m.in. młodzi Mariusz Kutwa, Karol Tokarczyk czy Bartosz Talar.
Wisła ponownie dobrze weszła w mecz. Widać, że “Biała Gwiazda” pod wodzą Rude nie chce czekać na rozwój wydarzeń. Od razu przechodzi do ataku. Chce dominować i szybko napocząć rywala, żeby potem grało jej się łatwiej. Przeciwko Atyrau na prowadzenie wyszła już w 6. minucie, z Kolding po niecałych dwóch kwadransach, z Ardą w 25. minucie. W ostatnim spotkaniu błyskawicznie podwyższyła też na 2:0, a na listę strzelców wpisywali się ci, którzy po prostu od tego są - Rodado i Goku.
W przerwie Rude mocno chwalił swój zespół, i jak stwierdził po meczu, chyba zrobił to za szybko, bo “Biała Gwiazda” w drugich 45 minutach mocno obniżyła loty. I pod względem kreowania sytuacji, i rozgrywania futbolówki, i dyspozycji w grze obronnej. Straciła dwie bramki, choć obie wyjątkowo kuriozalne. Najpierw Alvaro Raton podał piłkę wprost do rywala, który bez problemu go przelobował, a potem arbiter wyczarował dla ekipy z Bułgarii rzut karny z kapelusza. W ciągu kilku minut zrobiło się 2:2 i takim wynikiem mecz się zakończył.

Wygrani i przegrany

No właśnie… Alvaro Raton. Hiszpan zdecydowanie nie jest ulubieńcem sympatyków Wisły i szczerze - trudno im się dziwić. Jesienią popełniał dużo błędów, a to, co zrobił w starciu z Ardą, może na dobrą sprawę zamknąć rywalizację o miejsce między słupkami Wisły. Wyżej stoją notowania Kamila Brody, choć on ma obecnie problemy zdrowotne, nie wiadomo jak bardzo poważne.
Sparingi Wisły w Turcji pozwoliły zatem znaleźć odpowiedzi na kilka pytań. Jedna z odpowiedzi padła wyżej. Alvaro Raton nie ma prawa być pierwszym bramkarzem “Białej Gwiazdy”. To byłoby działanie na szkodę zespołu.
Co jeszcze wiemy? W dobrej dyspozycji są młode wilki z Reymonta. Jakub Krzyżanowski zaprezentował się w meczach kontrolnych z niezłej strony, a wobec kolejnych już problemów zdrowotnych Davida Junki, to właśnie 18-latek wydaje się pewniakiem do obsadzenia lewej obrony.
Kilka miłych słów można posłać też w kierunku Patryka Gogóła, Dawida Olejarki czy Karola Tokarczyka. Dwaj piersi jesienią grali niewiele, trzeci nadal czeka na oficjalny debiut. Ale akurat w Turcji dostawali sporo szans i prezentowali się wyjątkowo korzystnie. Albert Rude po objęciu Wisły zapowiada nowe rozdanie, szanse dla wszystkich, i faktycznie tak to wygląda. W meczach z Nassaji i Atyrau grał przecież nawet Enis Fazlagić, do niedawna wydawało się zawodnik całkowicie skreślony, który ostatni oficjalny mecz w koszulce “Białej Gwiazdy” rozegrał… 9 sierpnia 2022 roku.
Albert Rude, jak sam przyznaje, jest bardzo zadowolony z tego, w jaki sposób Wisła przepracowała czas spędzony w Turcji. Sparingi sparingami, wyniki wynikami, ale najważniejsze jest na dobrą sprawę przygotowanie się do wiosennej rywalizacji w Fortuna 1. Lidze. I pod kątem fizycznym, i taktycznym. Teraz piłkarze dostaną kilka dni wolnego, 10 lutego zagrają jeszcze mecz towarzyski z Górnikiem Łęczna, a później przyjdzie czas weryfikacji. Walka o Ekstraklasę.
Albert Rude
Krzysztof Porebski / pressfocus

Przeczytaj również